Rozdział 14

8K 452 44
                                    

Zachęcam do wyrażenia swojej opinii o rozdziale na grupie "Książkowi Prześladowcy Aleksandry Szymaniak" na Facebooku. ^^

Dziękuję za uwagę i zapraszam do czytania.  

    Po wyjściu Luke'a musiałam wypić kubek czarnej kawy, by nieco się otrząsnąć. Cała sytuacja wydawała mi się strasznie melodramatyczna, tylko że to najwyraźniej ja odgrywałam rolę czarnego charakteru przegrywającego każdy kolejny pojedynek ze swoimi myślami. Byłam zła na siebie, że nadal wszystko ukrywałam. Nie potrafiłam stanąć przed chłopakami, spojrzeć im w oczy i powiedzieć, co mi leży na sercu. Albo nie. Mogłam w ogóle nie podejmować tej szopki z Emily Thompson. Gdybym nie stchórzyła, teraz nie byłoby problemu, a ja normalnie przesypiałabym noce.

    Kiedy pozostała mi godzina do wyjścia, zaczęłam się szykować. Stanęłam przed szafą, przygryzając wargę. Mimo że niedawno byłam na zakupach z Sindy, kompletnie nie wiedziałam, co założyć. Na pewno nie mógł być to specjalny strój w postaci dżinsów i koszulki. W końcu to profesjonalne studio muzyczne mieszczące się w nowoczesnym wieżowcu w centrum miasta! Tam wszyscy chodzą ubrani w eleganckie uniformy. Na moich wieszakach natomiast wisiały jedynie bluzy, ewentualnie koszule w kratę i jedna sukienka, która nie była ani wygodna ani odpowiednia do pracy. Przewertowałam także półki z nadzieją, że zdecyduję się na cokolwiek.

    Ktoś na dole otworzył frontowe drzwi. Zmarszczyłam brwi, bo mama kończyła zazwyczaj zmianę koło piętnastej. A nawet nie wybiła dwunasta.

– Mamo, to ty?! – krzyknęłam.

– To ja!

    Po chwili weszła do pokoju.

– Szykujesz się do studia? – zapytała.

– Tak – jęknęłam – ale kompletnie nie wiem, w co się ubrać...

– Przecież przed projektem Sindy zabrała cię na zakupy. Nie możesz coś z tych ubrań założyć? – zaproponowała. – Gdzie masz tę czarną bluzkę z białym kołnierzykiem, którą się tak zachwycałaś?

– Tutaj. – Wyciągnęłam ją spod sterty innych i przyjrzałam się czarnej tkaninie. – Nie mam do niej pasujących spodni.

– A rozciągliwe spodnie?

– Te z guzikami? – Spojrzałam na mamę dziwnie, choć, jak się tak zastanowić, to wcale nie najgorszy pomysł.

    Tak też zrobiłam. I w sumie dobrze to ze sobą wyglądało. Ni to eleganckie, ni to codzienne, dobrze będzie się prezentować.

    Ostatnie detale w postaci końskiego ogona, tuszu do rzęs i błyszczyka oraz zegarka na rękę uzupełniłam w kilka minut. Potem byłam gotowa do wyjścia.

    Na zewnątrz pogoda sprawiała wrażenie ładnej, na niebie dostrzegłam raptem kilka obłoczków, lecz nigdy nic nie wiadomo. Nie raz chmury potrafiły nadejść gwałtownie i spuścić na miasto falę deszczu. Na razie się na to nie zapowiadało, dlatego spacerem ruszyłam do studia.

    Kilka mil do przejścia w szpilkach nie sprawiło mi takiego problemu, jak się spodziewałam. Cieszyłam się wręcz, że nie zdecydowałam się na przepełniony ludźmi autobus, w którym jedyne co, to spociłabym się. Tak miałam okazję przemyśleć parę spraw i przygotować się na konfrontacje z chłopakami. Najgorzej będzie, gdy Calum przez całą naszą pracę będzie patrzył na mnie wymownie i z wyrzutem, a ja nadal nie wiedziałam, co mogłabym mu powiedzieć na swoją obronę.

    Odpowiedź brzmi: nic. Sama jesteś sobie winna – kpiła ze mnie podświadomość.

    Wydałam z siebie warknięcie frustracji, wtedy weszłam do chłodnego lobby studia. Pokazałam sekretarce przepustkę, a następnie skierowałam się do windy, przy której stało kilka innych pracowników wytwórni.

Dziewczyna nie do poznania [Fanfiction - 5 Seconds of Summer]Where stories live. Discover now