.II. Początek problemów

41 4 0
                                    


Kolejny dzień. Alice na chillku przyszła do szkoły. Gdy Alice weszła do klasy zorientowała się, że nie ma Cyjay.

-Kurde! Ta sprawa nie może się ciągnąć! A jak jej nie ma, to jak ja mam się czegokolwiek dowiedzieć!? W sumie... Powinnam wejść w jej skórę... Kto przyszedłby na jej miejscu do szkoły... Eh...

Mówiła sobie w myślach Alice. Słysząc dzwonek wyszła z sali. Przeszła korytarzem idąc pod sale komputerową.  Usiadła na ławce. Obok niej przeszli Ben i Chris. Alice pomimo, że rzekomo się ichnie bała zamarła. Widziała jak podeszli do kolegi z jej klasy i coś do niego mówili. Gdy zakończyli rozmowę i się rozeszli, Alice podbiegła do przyjaciela wypytując o czym rozmawiali.

-Pytali o której kończymy lekcje...
-Powiedziałeś im?!
-Tak, a czemu nie?
-A mówili Ci czemu się o to pytają?
-Mogłabyś nie odpowiadać pytaniem na pytanie?
-Nie. Mówili ci po co im te informacje?
-No nie.

Alice się wystraszyła... Nie odpowiedziała koledze tylko odeszła rozmyślając, po co im były te wiadomości. Po głowie chodziły jej same najgorsze rzeczy... 

Alice wyszła ze szkoły, na jej szczęście razem z tłumem ludźmi, więc nie mogła obawiać się Bena i Chrisa, którzy stali za rogiem szkoły. Gdy całkowicie ze wszystkimi się rozdzieliła, na jej drodze stanęli oni...

Chris... Wysoki ciemny blondyn, z czarnymi okularami, i Ben... Nieco niższy chłopak o czarnych włosach...

Chris złapał Alice za ramię i rzucił nią o ścianę. 

-Mówiłaś coś komuś?
-A co? Może mnie zgwałcicie?
Ben złapał dziewczynę za szyję, po czym wyciągnął nóż.
- Bez takich młoda, lepiej odpowiadaj na pytania.
-Nikomu nie mówiłam.
- No i prawidłowo. A jeśli to się zmieni...
Ben przejechał nożem po ręce Alice, aż zaczęła krwawić. W jej oczach pojawiły się łzy
-A jeśli się  to zmieni będzie gorzej.

Chris puścił  dziewczynę, a ta upadła trzymając się za rękę. Musiała komuś powiedzieć. Ale nie miała tego robić bez zgody przyjaciółki. Bała się że jeżeli powie komuś bez jej zgody... Ich przyjaźń może się zniszczyć...

Powoli się podniosła,po drodze zaczepiła ją jej nauczycielka od biologi.

-Alice co ci się stało w rękę?
-Zaczepiłam się o gałąź...

-To nie wygląda jak gałąź.

-Przepraszam śpieszę się.

Nauczycielka nie miała zamiaru zostawić tej sprawy puazem. Wiedziała że Alice nie była z nią do końca szczera...

Opatrzyła w domu ranę, maltretując sms'ami i telefonami Cyjay, która nie odpisywała i nie dobierała. Dodatkowo nikt nie wiedział czemu. Alice bardzo to zdenerwowało...

W świecie AliceWhere stories live. Discover now