.IV. Porwanie

30 4 0
                                    

Gdy Alice dostała sms'a zawróciła, i pobiegła z powrotem do Cyjay, udało się jej jeszcze ją napotkać. Nic nie mówiąc, zadyszana Alice pokazała telefon przyjaciółce. Zadzwoniły pod numer który wysłał zdjęcie do Alice.

-Czego wy chcecie!?!?
-Nie tak agresywnie ślicznotko.
-Czego chcecie!?
-Żebyś była ,,nasza,,
-Co?
-Na każde zawołanie, kiedy będziemy chcieli, zrobisz wszystko co każemy. Przemyśl to... Mamy twoją siostrzyczkę...

Alice usłyszała w słuchawce krzyk siostry, po czym się rozłączyli.

-Alice nie rób tego.
-A mam inny wybór?
-Wiesz, że kiedy mówili ,,zrobisz co będziemy chcieli,, lub ,,będziesz nasza,, mieli na myśli... No wiesz...

-Wiem... Ale zabili Harrego...

Alice popatrzyła na zaschniętą krew na rękach.

-To nie ma znaczenia, dasz się wykorzystać?
-Nie.
-Czekaj, przed chwilą mówiłaś coś innego...
-Przecież nie jestem głupia, wiem co robię zobaczysz.
-Właśnie widzę... 
-Mam plan...
-To może powiesz mi jaki?
-Zadzwonimy na policję geniuszu.
-Okej... To tyle? 
-Ohhh.... Czy tobie serio trzeba wszystko tłumaczyć wprost? Popatrz, pójdę tam, powiem że się zgadzam na wszystko i niech robią ze mną co chcą byle wypuścili moją siostrę, to będzie dla policji wystarczający dowód, w dodatku będą widzieli moją uwięzioną siostrę, a ty potwierdzisz że próbowali cię zgwałcić. Tadaaaa.

-Mogłyśmy to zrobić wcześniej...
-Mogłyśmy...
Odparła Alice, znów spoglądając na zaschniętą krew na rękach.

Dziewczyny udały się na komisariat policyjny. Opowiedziały o całej sytuacji, i o planie jaki na nich mają.

-Wybaczcie dziewczynki, ale nie możemy tego załatwić w taki sposób jaki wy proponujecie.
-Co? Dlaczego?
-To wbrew zasadą, trzeba podpisać dokumenty, bla bla bla, i działać według prawa.

-Policja... Moja siostra jest uwięziona i porwana przez osoby które: Chciały zgwałcić Cyjay, zabiły mojego psa, i szantażują, że jeżeli komukolwiek powiemy, to zabiją nas i naszą rodzinę. Dlatego my poczekamy aż państwo podpiszecie wszystko dokumenty i widzimy się za miesiąc tak?
-Grzeczniej, Pani Alice. Musi pani zrozumieć,  że to tak nie działa. Ani tak jak wy chcecie, ani tak jak teraz to przedstawiłaś.

-Chodź Cyjay...
Dziewczyny wyszły oburzone z komisariatu.
-Alice, zgłośmy to nauczycielom!
-Tak! Ciekawe co zrobią... Hmmmm... O wiem! ZAWIADOMIĄ POLICJĘ! 

-No to nie wiem...
-Weźmy sprawy w swoje ręce.

-Tak, 2 nastolatki vs dwóch chuliganów. Genialne.

Do Alice przyszedł kolejny sms, o treści ,,Czekamy ślicznotko, czas leci tyk tyk tyk...,,
Alice odpisała ,,Za 20 minut przed wejściem do lasu. Z moją siostrą,,
Nie uzyskała odpowiedzi. Jednak dziewczyny udały się w tamto miejsce. Plan był taki. Cyjay wszystko nagrywa będąc za budynkiem.

Alice stała przed wejściem do lasu. Chris i Ben się zjawili, trzymając za ramię Sarę. Rzucili nią o ziemię i powiedzieli.
-Tylko bez żadnych sztuczek. Nic się nie wydarzyło.
-Sara idź do domu.
-A ty?
Powiedziałam idź do domu!
Sara uciekła bez zastanowienia. Zaczęli ściągać z Alice ubrania, gdy ta się szarpała, zagrozili jej nożem, przystawionym do gardła. Było to odludne miejsce, więc łatwo było zauważyć lekko wychylony telefon zza budynku. Chris został z Alice, z nożem przy jej gardle, a Ben poszedł zobaczyć kto to. Cyjay od razu uciekła. Zostawiając Alice całkiem samą. Gdy wróciła po 5 minutach, z nadzieją że Ben jej już nie goni, okazało się że ich nie było. Zabrali Alice tam gdzie zabrali wcześniej Sarę. Cyjay, jak najszybciej udała się na komisariat, pokazując nagranie, krzycząc żeby się ruszyli, oni ją zabiją itd.
Tym razem policję nieco ruszyło nagranie, gdzie dwóch chuliganów rozbiera i grozi nożem dziewczynie, po czym zabierają ją w jakieś miejsce o którym nikt nie ma pojęcia.

-Jak ją znajdziemy!?!?!?! 
-Spokojnie, zobacz Detektywi namierzą telefon z którego wysyłali do was sms, sądzę, że mają go przy sobie. Udaj się do domu, a my się zajmiemy wszystkim.

-Jak długo to potrwa?
-Jeszcze dzisiaj będziemy namierzać telefon.

-Jeżeli cokolwiek się jej stanie, zgłaszam sprawę do sądu, że obijaliście się, gdy moja przyjaciółkę porwano. Zgnijecie w więzieniu.
-Prosiłem aby pani wyszła, przeciąga nam pani.

Cyjay wyszła bez słowa, nie wiedząc co ze sobą zrobić, po 5 minutach stwierdziła, że chyba faktycznie uda się do domu, i tak zrobiła.

W świecie AliceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz