Kolejna wygrana dla Scott'a McCall

2.9K 162 13
                                    

Wiwatowałam, kiedy wrzucił piłkę do siatki, wygrywając Beacon Hills grę. 

Szarpnął z głowy kask, gdy podbiegłam do niego, śmiejąc się, kiedy obrócił mnie w kółko. - Kontrolowałem to! Widziałaś? - zapytał, uśmiechając się z dołeczkami.

Owinęłam moje ramiona wokół jego szyi, uśmiechając się. - Widziałam to, - zachichotałam, 

- Usłyszałem twój głos i kontrolowałem to, - szepnął, jego ręce zacisnęły się na mojej talii.

Moje zęby zapadły się w ustach, kiedy się uśmiechnęłam. - To się nazywa kotwica - coś co trzyma przed przesunięciem, - szepnęłam. - Tak mnie uczył mój brat. Na początku było ciężko jak w piekle, ale... - potrząsnęłam głową. - Scott, to było niezwykłe!

Mój najlepszy przyjaciel oparł swoje czoło o moje, chichocząc. - Kotwica, - mruknął, nasze nosy ocierały się o siebie.

- Sawyer!

Zmrużyłam oczy, wyprostowując się, gdy zobaczyłam Allison biegnącą w naszą stronę. Była radosna, jej oczy mieniły się. - Scott, byłeś tam niesamowity! - uścisnęła go przyjacielsko i wszystko się we mnie zbierało, by nie wydrapać jej oczu pazurami.

Nie zrozumcie mnie źle. Naprawdę lubiłam Allison, ale nadal. Byłam zazdrosna, jak każdy inny.

Mam tylko kły i pazury.

Allison uśmiechnęła się nerwowo do mnie. -Hej, wszystko w porządku? Należysz do osób, um, które przestały mnie wspierać tego ranka. I nie byłaś w szkole dzisiaj. - dodała, unosząc brew.

Uśmiechnęłam się delikatnie. - Miałam problemy rodzinne, - zapewniłam ją, jej oczy poszerzyły się, gdy mnie przytuliła.

Oparła policzek na moim ramieniu. - Tęskniłam za Tobą, - wyszeptała, tak, że tylko ja mogłam ją usłyszeć. Ale oczywiście, Scott też.

Cofnęłam się, szczerząc. - Przepraszam Al - następnym razem -przewidziałam,- dam Ci tygodniowe wyprzedzenie, więc będziesz mogła opłakiwać mą nieobecność, - zażartowałam, ściskając jej dłoń.

- Allison, kim są Twoi przyjaciele?

Zamarłam, kiedy zobaczyłam Pana Agent, stojącego niedaleko mnie, unoszącego swoje brwi w moim i Allison kierunku.

Spojrzałam za siebie, za Scottem, ale ten idiota zniknął.

- Oh - tato, to moja przyjaciółka Sawyer. Prócz Lydi, jest jedną z moich najlepszych przyjaciółek, - dodała Allison, uśmiechając się serdecznie.

Moje serce zmiękło, kiedy spojrzałam na Argent. Byłam jedną z jej najlepszych przyjaciółek, ale ona była jedną z moich jedynych przyjaciół. I to ją czyni moją najlepszą przyjaciółką.

- Sawyer, to mój tata - skinęła na Pana Argent, który wyciągnął rękę. Uśmiechnął się, jego niebieskie oczy były przezorne.

- Witaj, Sawyer.

*

- Kolejna wygrana dla Scotta McCall, - dokuczył Stiles, kiedy szli do rozwalającego się Jeepa, który stał na parkingu.

Scott się śmiał, kiedy myślał o Sawyer, która była radosna i szczerzyła się, gdy mówiła o 'kotwicach'.

- Przyjdzie, - powtórzył, chyba setny raz. Stiles uśmiechnął się głupkowato, wsiadając na siedzenie kierowcy.

-Tak, przyjdzie.


*Hej! Dość długo nie dodawałam rozdziału, mam nadzieję, że się nie gniewacie. Cieszę się, że jesteście ze mną i mam nadzieję, że rozdział Wam się podoba i chciałam zachęcić Was do zerknięcia na nową książkę! Do usłyszenia! :-)

Storm // Teen Wolf // Scott McCall - TłumaczenieWhere stories live. Discover now