4. i HaTe YoU

6.6K 530 506
                                    

Victor podniósł chłopaka na ręce i wybiegł z łazienki. Nie mógł uwierzyć, że Yuuri posunął się do czegoś takiego. Biegnąc w stronę auta minął się z Minako, która w szoku patrzyła jak krew ścieka po nodze chłopaka.


- Jesteś kretynem! Idiotą! Debilem! - krzyczał Victor bandażując nogę Katsuki'ego. - Ty to specjalnie zrobiłeś! Tak?!

- Przymknij się.. - syknął cicho Japończyk. - Nic się przecież nie stało.

- Pociąłeś sobie całą prawą nogę, Twoja ręka jest posiniaczona, a dodatkowo nie wiem jak mogłeś przywalić w głowę by ją tak stłuc! - warczał dalej siwowłosy.

- Akurat ręka jest przez Ciebie. - westchnął Yuuri odwracając od niego wzrok. Rosjanin zawiązał bandaż. Chwycił apteczkę by ją schować do kredensu w kuchni. - Pić mi się chce..

- A co ja Twoja matka?

- Nie, pedofil.

- Odszczekaj to ty mała gnido! - warknął Victor i pod wpływem chwili chwycił szklankę rzucając nią w swojego podopiecznego.

Japończyk osłonił się ręką przez co szklanka rozbiła się na podłodze. Victor zdając sobie sprawę co uczynił podszedł do Yuuri'ego ze zmartwionym wyrazem twarzy. Katsuki po raz kolejny zaczął płakać. Podniósł się z sofy i pomimo bólu jaki go przeszywał zaczął kierować się w stronę schodów.

- Yuuri..!

- Zostaw mnie! - krzyknął upadając na ziemię. Był bezsilny. Victor przeczesał swoje siwe włosy. Ponownie podszedł do chłopaka wyciągając w jego stronę rękę. Yuuri prychnął pod nosem i ocierając wierzchem dłoni policzek odwrócił od niego wzrok.

- Zachowujesz się jak dziecko..

- To wszystko Twoja wina!

Nie była to pierwsza taka akcja Yuuri'ego. Chłopak wiele razy chciał albo popełnić samobójstwo, albo do końca się wykończyć. Wszystko zawsze przez Victor'a, ale również zawsze przez niego był ratowany. Jakby chciał się go pozbyć, ale nie mógł.

Victor zdawał sobie sprawę z tego jak postępował. Wiedział, że jest nerwowy, że swoim zachowaniem tylko dobija Yuuri'ego zamiast go wspierać. Już nie raz chciał pójść na terapię by chociaż troszeczkę móc się opanować. Tylko był pewien haczyk. Terapeuta przyjeżdżał do domu i udzielał pomocy przy obecności kogoś bliskiego. Nikiforov nie miał żadnej bliskiej rodziny oprócz Yuuri'ego, którego mimo wszystko uważał za swoją wielką miłość. Nikt z rodziny nie utrzymywał z nim kontaktu. Chciał to załatwić sam.

- Uspokój się. - westchnął siwowłosy i ponownie uniósł na rękach chłopaka, który łkając wtulił się w niego. Usiadł na sofie z Yuuri'm na kolanach głaszcząc go po głowie. - Cii...

- Nienawidzę Cię, Victor. - załkał. Mężczyzna uśmiechnął się delikatnie pod nosem.

- Też Ciebie Kocham, Yuuri.

- Jestem facetem! - Katsuki walnął z otwartej dłoni Victor'a w klatkę piersiową. - Kiedy to zrozumiesz? Nigdy nie będziemy razem!

- Mimo to.. Będę walczyć. - szepnął przytulając go do siebie.

- O mnie? Czy ze mną?

- Z Tobą o Ciebie. - wzmocnił uścisk. Chciał już tak zostać. - Będę walczyć do samego końca, dopóki  nie zabraknie mi sił.

- Ile ja bym dał byś w końcu te siły stracił. - Japończyk pociągnął nosem. Nikiforov wtulił swoją twarz we włosy chłopaka zaciągając się wonią jego szamponu.

- Gdybym.. Był inny.. Pokochałbyś mnie?

- Jestem facetem...

- Ale jak hipotetycznie załóżmy, że jesteś gejem.. Więc...?

- Nie. - odpowiedź Japończyka rozbiła serce Victor'a na miliardy drobnych kawałeczków. Nie liczył na taką odpowiedź..


***

Hey!

Troszeczke o charakterkach tych oto jakże walnietych postaci

(BABY Z OKRESEM)

;OOO

Db.. Moja Yaoistyczna dusza idzie spać xD

Dziękuję Wam za wszystko <3

Do napisania

Sashy ;3

✖  || IF I HAD YOU || VictuuriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz