06

3.3K 148 1
                                    

Leżałam i patrzyłam przez okno. Krople deszczu bębniły po szybie. Cały czas myślałam o tym wszystkim co wydarzyło się 2 dni temu. Przez ten cały czas siedziałam w pokoju, słuchałam muzyki i cały czas myślałam o Chrisie. Nudziłam się, a mój brzuch dawał znać o tym, że jestem głodna. Postanowiłam więc pójść na dół i coś zjeść. Wyszłam z pokoju i go zamknęłam. Zaczęłam kierować sie w dół schodów, gdy nagle zobaczyłam Malinkę. Ukucnęłam przy psiaku i zaczęłam ją głaskać. Psinka jak zwykle zaczęła szczekać.

- Cii. - powiedziałam i znowu zaczęłam kierować się na dół.

Jednak pies nie przestawał szczekać.

- Czego ty chcesz? - zapytałam, przywracając przy tym oczami.

Pies cały czas szczekał, a ja nie wiedziałam o co chodzi. Postanowiłam to zignorować. Jednak pies podbiegł do mnie i pociągnął mnie za nogawke spodni.

- Co się dzieje? - zapytałam zdenerwowana.

Pies pobiegł przed siebie. Zatrzymał się przy drzwiach i zaczął na nie skakać. Od razu do niego podbiegłam i otworzyłam drzwi.

- Tylko po to na mnie szczekałaś? Fantastycznie. - powiedziałam poirytowana tym wszystkim.

- Kto to? - zapytał znany mi głos.

No to się wpakowałam w niezłe gówno. Po chwili przy drzwiach stał już nie kto inny jak Chris.

- Cześć. - powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy.

- Nie szczerz się tak. - powiedziałam i przewróciłam oczami już kolejny raz w przeciągu, zaledwie kilku minut. - Pies chciał wejść więc go wpuściłam.

- Skąd wiesz, że chciał wejść? Na pewno ci to powiedział.

Chłopak tylko zachichotał, a ja naprawdę traciłam cierpliwość.

- Daruj sobie.

- Żartuje tylko. - powiedział i lekko walnął mnie w bok.

Popatrzyłam na niego jak na idiote i dopiero teraz zorientowałam się, że Chris był całkowicie pijany. Chyba nieźle się bawiłeś chłopie.

- Może więcej nie pij. I tak jesteś już wstawiony. - powiedziałam dość poważnie.

- Powiedziała Pani święta.

Prychnęłam na jego zachowanie i zaczęłam powoli wychodzić.

- Czekaj, czekaj. Ze mną się nie napijesz? - zapytał i podniósł w śmieszny sposób jedną brew.

Cicho się zaśmiałam lecz po chwili znowu spoważniałam. Chłopak tylko się skrzywił na moją powage.

- No więc? - zapytał.

- Nie, dzięki. Cześć.

- Pa śliczna. - powiedział i się zaśmiał, domyślam się, że pod wpływem alkoholu.

Weszłam do swojego pokoju. Już nawet odechciało mi się jeść. Zerknęłam na zegarek, który pokazywał godzinę 20.00. Znowu rzuciłam się na łóżko, po czym zmęczona zasnęłam.

*

Usłyszałam nachalne pukanie do drzwi, przez co się obudziłam.

- Zaraz, Boże. - krzyknęłam zdenerwowana.

Jestem ciekawa co za idiota mnie właśnie obudził. Nałożyłam na siebie bluzę i otworzyłam te popiepszone drzwi. W progu stał jakiś facet z wódką w ręce. Skrzywiłam się gdy tylko poczułam zapach alkoholu.

- Słucham. - powiedziałam już nieźle wkurzona.

- Cześć mała. - powiedział.

- Czego? - warknęłam.

- Ostra jesteś - powiedział.

Mężczyzna tylko przygryzł dolną warge i zilustrował mnie wzrokiem.

- Proszę wyjść. - powiedziałam.

- Czekaj, czekaj, skarbie.

Gdy usłyszałam jak mnie nazwał od razu zrobiło mi się niedobrze.

- Proszę wyjść, bo zawołam ochrone.

- Nikt Cię tu nie usłyszy. - powiedział i wepchnął się do środka.

Od razu mnie przyparł do ściany i zaczął całować. Szybko się wyrwałam i chciałam stąd uciec, jednak mi to się nie udało. Mężczyzna złapał mnie i zaczął ściągać ze mnie ubranie. Zaczęłam bardzo głośno krzyczeć i płakać. To było starsze co ten człowiek chciał mi zrobić. W pewnym momencie usłyszałam głośny huk, który informował o tym, że ktoś gwałtownie wbiegł do pokoju. Pijany mężczyzna został ode mnie odciągnięty i perfidnie pobity. Miałam szczęście, że w odpowiednim momencie ktoś się zjawił i mi pomógł.

Nie pozwól mi odejść |Spotkanie po latach 2| |Chris Collins| ✔Where stories live. Discover now