23

2.8K 143 4
                                    

Tej nocy Chris nie wrócił do hotelu. Nie wrócił do mnie. Bardzo się o niego martwię i naprawdę żałuje tego co się stało, ale czasu nie cofnę. Całą noc siedziałam pod drzwiami i czekałam na chłopaka, który nie przyszedł. Dobrze wiedziałam, że to jest tylko i wyłącznie moja wina. Za każdym razem gdy tylko to sobie przypominałam po moich policzkach leciały łzy. Pozwalałam im swobodnie płynąć i nie zważałam na rozmazany makijaż, bo to było najmniej ważne w tej sytuacji.

Chris

Siedziałem w tym pieprzonym barze i coraz bardziej byłem pijany. Wiem, że to nie jest koniec świata. Wiem, że ona mnie kocha, ale po prostu gdy usłyszałem z jej ust, że nie chce się żenić to poczułem się tak jak by ktoś mną rzucił o ziemię. Nie chce jej stracić i nie mogę znieść świadomości, że moja księżniczka teraz siedzi sama w pokoju hotelowym i płacze przez największego dupka, czyli przeze mnie. Nie nawidziłem siebie tak bardzo za to wszystko.

- Proszę się zbierać, bo zamykamy. - powiedział barman, któremu jeszcze kilka minut temu się żaliłem, jak jakaś pizda.

Ale halo, ja też mam uczucia. Wyjąłem z kieszeni pognieciony banknot i rzuciłem go na lade, po czym wyszedłem z baru. Spojrzałem na wyświetlacz telefonu. Trzy nieodebrane połączenia od Arona i piętnaście od Isy. Szybko wyłączyłem telefon i zacząłem zmierzać chwiejącym się krokiem do hotelu. W mojej głowie pomimo tego wszystkiego co się zdarzyło była pustka. Pustka, która była jeszcze gorsza od myślenia. Nawet nie wiem która jest godzina, już dawno straciłem rachubę czasu. Po kilku minutach w końcu dotarłem do hotelu. Od razu wszedłem do pokoju i zobaczyłem przy drzwiach śpiącą Isę. Poczułem w klatce piersiowej ból. Czułem się tak cholernie źle. Od razu przykucnąłem i wziąłem dziewczynę na ręce. Lekko pocałowałem jej rozgrzany policzek. Kurwa ona płakała. Mogłem się tego spodziewać. W tym samym momecie dziewczyna się przebudziła. Gdy tylko mnie zobaczyła od razu w jej oczach ukazał się spokój. Mocno mnie przytuliła i jednym słowo, które cały czas powtarzała było przepraszam.

- Kotku, to ja powinienem przeprosić. - powiedziałem lekko sepleniąc. - Nie mam zamiaru naciskać. Weźmiemy ślub tylko wtedy kiedy będziesz na to gotowa. Po prostu chce, żeby było już wszystko dobrze, tak jak dawniej. - powiedziałem i mocno przytuliłem dziewczynę, która znowu zaczęła płakać.

- Chris ja dużo myślałam o tym wszystkim i chcę tego ślubu, ale...

- Czyli jest jakieś ale. - powiedziałem lekko zawiedziony, po czym usiadłem razem z Isą na kanapie.

- Ale nie tak szybko. Może to będzie za miesiąc, może za kilka, a może za rok. Nie wiem tego, ale jedno wiem na pewno. Resztę życia chcę spędzić z tobą i z nikim innym. - powiedziała, a na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech.

Przed chwilą usłyszałem słowa, które chciałem już dawno usłyszeć. W tym momencie jestem niewyobrażalnie szczęśliwy. Przytuliłem dziewczynę do mojej klatki piersiowej i cały czas się uśmiechałem jak wariat. To jest niesamowite co może z tobą zrobić miłość. Nigdy nie wiesz kiedy przychodzi, ale gdy już przyjdzie może cię uczynić najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Popatrz na mnie i powiedz sobie : Hej skoro on spotkał miłość swojego życia to ja przecież też ją znajdę. Najważniejsza jest wiara, to właśnie ona nam pomaga. Wystarczy poczekać, a miłość nadejdzie niespodziewanie. Gdy jej szukasz nigdy jej nie znajdziesz, to właśnie ona ma ciebie znaleźć i uczynić jeszcze lepszym człowiekiem.

_____________________________________

Cześć kochani, został nam tylko epilog więc postanowiłam, że wszystko dodam dziś, żeby skończyć już tą książkę. Mam nadzieję, że nie jesteście źli, ale naprawdę nie miałam już pomysłu na więcej rozdziałów.
A więc do następnego rozdziału, czyli epilogu 😄✋



Nie pozwól mi odejść |Spotkanie po latach 2| |Chris Collins| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz