✉ Rozdział 27 ✉

717 39 12
                                    

Po kilku minutach zorientowałam się jaki jest cel naszej wędrówki. Zmierzaliśmy w stronę stawów, jednego z ładniejszych miejsc w mieście. Cały czas zastanawiałam się nad tym, dlaczego Luke wyciągnął mnie aż tutaj, skoro chciał porozmawiać. Myślenie jednak nie szło mi tak sprawnie jak zazwyczaj, ponieważ blondyn nie puścił mojej ręki odkąd wyszliśmy z domu, co skutecznie mnie zdezorientowało, zawstydziło i rozproszyło moje myśli zarazem. Dłoń Luke'a była ogromna i ciepła, w przeciwieństwie do mojej. Dzięki temu pierwszy raz od dawna nie było mi zimno po rękach. Nie było mi w ogóle zimno, co w moim przypadku jest rzadkim zjawiskiem. Zapewne przyczyniły się do tego wszystkie emocje, które kumulowały się we mnie. Milczenie, które towarzyszyło nam przez całą drogę wcale mi nie pomagało. Sprawiało, że zaczynałam się denerwować a moją głowę wypełniły różne zakończenia dzisiejszej nocy. Nie chciałam jednak zaczynać rozmowy, bo widziałam, że Luke się nad czymś zastanawiał. Ciekawość zżerała mnie od środka, ale postanowiłam uzbroić się w cierpliwość i czekać na rozwój wydarzeń.

Kilkanaście minut później byliśmy na miejscu i wpatrywaliśmy się w wygwieżdżone niebo. Księżyc był w pełni, gwiazdy wesoło migotały a jakaś satelita cyklicznie świeciła się i gasła, co było trochę irytujące. Starałam się nie zwracać na to uwagi i prostu czekałam aż Luke zacznie rozmowę. Z każdą chwilą byłam coraz bardziej niecierpliwa i w momencie, w którym zaczęło robić mi się chłodno, odezwałam się - więc... o czym chciałeś ze mną porozmawiać?- Blondyn spojrzał na mnie badawczo i wziął głęboki oddech chcąc coś powiedzieć, ale zrezygnował. Przeczesał włosy dłonią, założył ręce za głowę i zagryzł wargę zastanawiając się nad czymś intensywnie.

- Chciałem powiedzieć ci o czymś ważnym... - wydusił po chwili milczenia - ale nie mam pojęcia jak to ująć w słowa - odparł zmieszany, a ja nie przerywałam jego monologu i tylko przyglądałam mu się uważnie - Chciałem żeby to zabrzmiało ładnie ale nie jestem w stanie dobrać słów które opiszą to co czuję. To jest strasznie irytujące, bo potrafię napisać piosenkę która opisuje wszystkie moje emocje w danej chwili, a nie umiem wyrazić tego tu i teraz...- urwał i znów przez chwilę zastanawiał się nad czymś intensywnie po czym, zupełnie jakby doznał olśnienia, uśmiechnął się lekko na swój pomysł i przysunął się do mnie bliżej. Przez chwilę wpatrywał się we mnie tymi błękitnymi oczyma i powoli nachylał się nie przerywając kontaktu wzrokowego. Gdy był już na tyle blisko, że czułam jego oddech na policzku na chwilę spuścił wzrok na moje usta. Odruchowo zamknęłam oczy i po kilku sekundach poczułam jego wargi na swoich. Na początku to było tylko muśnięcie, ale gdy zorientował się że nie protestuję, pocałunek stał się bardziej zdecydowany. Oddałam go od razu i zatraciłam się w uczuciu które mi towarzyszyło. To było zupełnie tak jakbyśmy przekazywali sobie nawzajem wszystkie słowa, do których wypowiedzenia nie mamy odwagi. Z każdą chwilą czułam, że moje policzki robią się coraz bardziej gorące, a gdy zakończyliśmy pocałunek byłam czerwona niczym burak. Luke spojrzał na mnie i uśmiechnął się głaszcząc mnie po policzku. Staliśmy tak jeszcze przez chwilę i po prostu przytulaliśmy się do siebie napawając się swoją obecnością.

Następnego ranka obudził mnie czyjś szept przy uchu. Chciałam odwrócić się z impetem na drugi bok i kontynuować mój piękny sen, który był tak bardzo realistyczny, że przez moment myślałam że jest prawdziwy, ale coś się nie zgadzało. Głos osoby próbującej wyciągnąć mnie z łóżka nie brzmiał jak głos mojej mamy... Ani taty... Był bardziej... hmm... głęboki? No i rozbrzmiewał tuż przy moim uchu, a rodzice zawsze wołają mnie z progu. Otworzyłam ostrożnie oczy i momentalnie przypomniałam sobie wczorajszy dzień, wieczór, noc. Czyli to jednak nie był sen...
- Dzień dobry śpiąca królewno, jak Ci się spało? - spytał Luke uśmiechając się szeroko, a ja powoli podniosłam się z poduszek. Spojrzałam na blondyna siedzącego na brzegu łóżka i momentalnie zrobiłam się czerwona, właściwie bez powodu.
- Miałam taki śliczny sen, ale później okazało się że to nie był sen - odpowiedziałam myśląc, że bardziej czerwona na twarzy już nie będę, lecz pomyliłam się i w chwili, w której chłopak pochylił się i pocałował mnie w policzek, przypominałam dorodnego pomidora.
- Chłopcy już wstali? - spytałam, chcąc zmienić temat, bo naprawdę nie wiedziałam co powinam powiedzieć lub zrobić w takiej sytuacji.
- Wstali już jakiś czas temu i są w mieszkaniu Nikki. Przygotowują śniadanie, a ja dostałem misję, żeby Cię obudzić, co było szczególnie trudne, bo wyglądałaś uroczo jak spałaś - Luke uśmiechnął się i zaczął się bawić brzegiem kołdry.
- Nikki już wstała? Przecież ona śpi zawsze dłużej niż ja - odparłam zdziwona i podniosłam się z łóżka podchodząc do szafy i chcąc wybrać ubrania na dzisiaj. Blondyn uświadomił mnie jednak, że nikt jeszcze się nie przebrał i po chwili spędzonej w łazience zeszliśmy do mieszkania piętro niżej. Chłopcy już siedzieli w salonie i zajadali się kanapkami, a gdy weszliśmy do pomieszczenia wszyscy automatycznie na nas spojrzeli, nie przerywając wykonywanych czynności.
- Ładna piżamka - odparł Michael uśmiechając się i wskazując na moją koszulkę z napisem 5 Secods of Summer i z imionami chłopaków.
- Dobrze, że nie powiedziałeś ładne buty - zaśmiał się Ashton i standardowo przywdział na swoją twarzyczkę lenny'ego, a Luke spiorunował go wzrokiem. Nim zdążyłam się zorientować przyjaciółka wróciła do pokoju z dwoma kubkami herbaty i podała mi jeden, po czym zajęła ostatnie wolne miejsce. Blondyn widząc, że nie mam gdzie usiąść wciągnął mnie na swoje kolana i jedną ręką oplótł w pasie. Już miałam wziąć się za jedzenie kiedy dobiegło mnie zbiorowe "uuu", po czym Michael zwrócił się do chłopaków mówiąc - Mówiłem Wam że wczoraj gdzieś wychodzili?
- Czy wy byliście gdzieś wczoraj? - spytała Nikki przyglądając mi się badawczo ze zmróżonymi oczami, a ja wymieniłam spojrzenia z Luke'm - O matko! Byliście! - praktycznie wykrzyknęła podekscytowana i złapała mnie za rękę wyciągając z pokoju. - Wybaczcie nam na chwilę, musimy porozmawiać - wychyliła się jeszcze zza drzwi i pobiegła do swojego pokoju ciągnąc mnie za sobą. Teraz zacznie się prawdziwe przesłuchanie.

__________________________________________________
Cześć kochani!
Witajcie w kolejnym rozdziale 😃
Jak Wam się podoba?

Zachęcam do komentowania i gwiazdkowania ⭐⭐⭐

Miłego weekendu
~Betty xx

She's Kinda... ShyWhere stories live. Discover now