Rozdział 11: Trzydzieści sekund

785 72 3
                                    

Promienie słoneczne wręcz paliły moją obolałą głowę. Nie miałam siły podnieść się z łóżka, a tym bardziej otworzyć oczu. Nie pamiętałam niczego od momentu zwymiotowania na buty Jasona. Czułam wstyd na samą myśl co zrobiłam. Wiedziałam, że wczoraj przegięłam, jednak każdemu się zdarza.

- Ja pierdole - mruknęłam kiedy po kilku próbach, w końcu otworzyłam oczy.

Znane mi jasne ściany i kilka zdjęć, na których byłam ja i moi bliscy dały mi do zrozumienia, iż leżałam w swoim łóżku. Czułam się zawiedziona, ponieważ część mnie chciała bym była w łóżku Jasona, obok niego. Nieprzyjemne ukłucie w sercu pojawiło się wraz z obrazem chłopaka pojawiającego się w mojej wyobraźni.

- Dlaczego to tak kurwa boli - powiedziałam sama do siebie czując jak rozsadza mi nie tylko głowę,ale i serce.

Byłam beznadziejna. Nieszczęśliwie zakochana w kimś, kto po prostu się mną bawił. Dwa pieprzone lata.

Chciałam tylko być szczęśliwa, czy to tak wiele?

Powoli zarzuciłam kołdrę że swojego ciała i zauważając,że zostałam przebrana, wstałam. Silny ból głowy dał mi powód by wrócić do łóżka, ale nie mogłam. Wiedziałam, że wtedy załamię się do reszty.

Oddychające ciężko, wyszłam z pokoju i udałam się prosto do łazienki, by zmyć z siebie cały ten brud. Przeklinając samą siebie zarzuciłam bluzkę, która służyła mi jako piżama. A jak na ironię- była to bluzka Jasona.

Po nieco odprężającym prysznicu, zjadłam lekkie śniadanie, którego na szczęście nie zwróciłam.

Stwierdziłam, iż nie mogę zostać w domu. Musiałam wyjść, zacząć oddychać. Chociaż sama nie byłam pewna czy powinnam.

Nie traciłam czasu na stylowy wygląd. Zwykłe czarne spodnie i szara bluza. Włosy związałam w koka, a twarz musiałam niestety pomalować, żeby nikogo nie odstraszyć.

- Papierosy - mruknęłam sama do siebie i zgarnęłam portfel z blatu w kuchni, zupełnie zapominając o telefonie, który prawdopodobnie zgubiłam na imprezie.

Przecież nie miałam już nikogo, kto by się mną interesował, więc po co mi on?

Nie miałam wpływu na szklanki w oczach, które towarzyszyły mi od rana. Nie wiedziałam czy to wina kaca, czy końca wszystkiego co kochałam.

Miałam do powiedzenia wiele gówna, które powinien usłyszeć Jason. Miałam też wrażenie, że moja miłość, już wcale nie była taka moja. Stała się zupełnie obca.

Przemierzając wolno obrzeża miasta zastanawiałam się, kiedy ostatni raz robiłam coś takiego. Coś przez co nie wpadłam w wir zła wyrządzonego przez mojego chłopaka. Nie śmiałam nawet myśleć, że nim już nie był. Nie potrafiłam nazwać go przeszłością.

- Tchórz - mruknęłam sama do siebie.

Musiałam o każdym wyjściu informować kogoś z grupy, ponieważ wszystko mogło się skończyć dla mnie źle. Mimo wszystko teraz kiedy zostałam zdana zupełnie na siebie-nie poinformuję nikogo gdzie jestem,ani z kim. To już mnie nie obowiązuje.

W międzyczasie minęłam bar, który nie wyglądał jakoś podejrzanie. Zastanawiałam się czy nie wejść do niego, nie urżnąć się jak świnia i postarać się zapomnieć. Musiałam także kupić papierosy, a fakt, że byłam jeszcze niepełnoletnia mnie dobijał.

Raz się żyje.

Nie posiadałam niczego do stracenia, wszystko było mi obojętne. Nawet ja sama.

W środku siedziało parę mężczyzn, którzy nawet mnie nie zauważyli. Sam wystrój nie odstraszał tak bardzo, więc mogłam trafić gorzej. Starając się być pewną siebie podeszłam do lady i próbowałam zgrywać jakby to było czymś normalnym.

- Szkocką i Malboro miętowe - mruknęłam obojętnie do barmana, który wyglądał dosyć młodo.

- Nie wyglądasz na pełnoletnią - powiedział dokładnie mnie oglądając, aż poczułam się niekomfortowo. - Dowód poproszę.

Nie miałam innego wyjścia, niż coś wymyślić, potrzebowałam się napić i zapalić. Dlatego wiedziałam co zadziała najlepiej.

Pójdę do piekła.

- Słuchaj - zaczęłam niezbyt przyjemnie, ale tak trzeba. - Jeżeli nie chcesz żeby Jason McCann był tu za trzydzieści sekund i odstrzelił Ci jaja, to lepiej zrób co mówię - powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.

Chyba podziało, ponieważ mężczyzna zacisnął usta i spełnił moja prośbę, nie odzywając się nawet. Nie czułam się z tym dobrze. Kłamałam i groziłam obcemu człowiekowi, który tylko spełniał procedury w swojej pracy. Co się ze mną dzieje?

- Ile płacę? - Zapytałam w końcu, gdy sam nie raczył mnie poinformować.

- Na koszt firmy - powiedział wyraźnie spięty. - Nie chcemy kłopotów.

A więc do dna.

----

I'M BACK!
Komentujcie,gwiazdkujcie, a zostanie wam to nagrodzone,haha
See u soon, very soon








I'm In Love With A Gangsta | j.bWhere stories live. Discover now