a scholar and a gentleman

311 27 7
                                    

Atsushi niedługo skończy dziewiętnaście lat.

“To moje pierwsze urodziny odkąd opuściłem sierociniec,” mówił. Już nie wzdrygał się tak mówiąc ‘sierociniec’, wiedząc, że Chuuya zawsze z nim jest, gdy potrzeba. “Agencja wczoraj wpadła na pomysł, by urządzić mi imprezę, a ja nadal nie wiem, czego się spodziewać.”

Chuuya wzruszył ramionami, wciąż bawiąc się włosami Atsushiego. “Na pewno tort, na pewno prezenty, reszta jest opcjonalna. To zależy ile włożą w to serca, jednak skoro to twoja pierwsza impreza, założę się, że pójdą na całość.”

“...Nie będzie tam klaunów, prawda?” Atsushi zapytał ze zmartwieniem.

Chuuya prychnął. “Masz dziewiętnaście lat, a nie dziewięć. Impreza będzie wolna od klaunów, możesz mi zaufać.”

Atsushi odetchnął z ulgą.

“Więc, masz jakiś pomysł, co chcesz zrobić w swoje urodziny?” zapytał Chuuya.

“Wszystkoco uważasz za dobre będzie w porządku, Chuuya,” Atsushi mruknął, jednak dodał szybko, patrząc na minę Chuuyi, “J - Ja chciałbym pójść z tobą na kolację, dobrze? Ale nie w jakieś przesadzone miejsce.”

Chuuya skreślił większość restauracji ze swej wyimaginowanej listy. “Łapię. Ty za to zrelaksuj się i po prostu dobrze baw, dobrze?”

“Dobrze, później ci opowiem.” Uśmiech chłopaka był nieco przepraszający, żaden nie musiał mówić dlaczego.

Jakiś czas po wyjściu Atsushiego, do Chuuyi zadzwonił jakiś obcy numer. Z reguły byli to sprzedawcy, więc rudzielec westchnął ciężko nim odebrał. “Halo, Nakahara Chuuya przy telefonie.”

“Tutaj Fukuzawa.”

Nie trzeba było mówić który, Chuuya odruchowo wzdrygnął się. Od tak porozmawiać z szefem Zbrojnej Agencji Detektywistycznej mogło być ciekawie, ale trochę niebezpiecznie. “Czego chcesz,” rzucił krótko.

Fukuzawa brzmiał na zadowolonego i kompletnie zrelaksowanego, “Mam dla ciebie zaproszenie na imprezę.”

Chuuya znał położenie Agencji, oczywiście: to nie była tajemnica. Czasem mijał ten budynek, nie poświęcając na obserwowanie go zbyt dużo czasu.

To był pierwszy raz, gdy stał przed tym budynkiem w ciągu dnia. Wahał się dłuższą chwilę - to mogła być pułapka, a te kilka słów było największą wątpliwością Chuuyi. W końcu jednak zadzwonił do drzwi.

Otworzył mu Kunikida. Patrzyli na siebie dłuższy moment, aż blondyn przytaknął i zaprosił go do środka.

Ozdobiono całą Agencję balonikami i serpentynami. Wielka wstęga ‘Sto lat, Atsushi’ wisiała nad stołem z ciastem, które mogłoby nakarmić dwadzieścia osób.

Chuuya rozpoznał kilka osób - Kyouka spojrzała na niego przez krótką chwilę nim się odwróciła - było też sporo tych których nie znał, jednak tylko jedna nie patrzyła w jego stronę, zajęta rozmową z Fukuzawą. To był oczywiście sam jubilat.

Chuuya jest całkiem niezły w skradaniu gdy trzeba. Atsushi wrzasnął gdy Chuuya zawisł mu na ramionach i zapytał, “Zgadnij kto?”

“Chuuya-?!” Atsushi poderwał się nagle. “Co - co ty tu robisz? Ty nie-”

“Zostałem zaproszony,” odrzekł Chuuya, nonszalancko. Spojrzał na niewzruszonego Fukuzawę. “Dziękuję za to.” Trochę kłuło dziękowanie szefowi wrogiej organizacji, jednak tylko trochę.

Fukuzawa skłonił głowę. “Nie ma za co. Głosy były zdecydowanie na twoją korzyść.”

Gdyby Chuuya miał zgadywać, powiedziałby, że przeciwko byli Dazai i Kyouka. Nie żeby był na nich zły. Nawet nie pomyślał teraz o Dazaiu, a po co o nim myśleć, gdy Atsushi tak bardzo przytula?

“Dziękuję za to wszystko,” Atsushi rzucił, brzmiąc jakby miał zacząć płakać

Ktoś kaszlnął. “Możecie się tak nie tulić?” zapytał Dazai, gdzieś z tyłu. “Proszę, Atsushi? Dla mnie?”

“To tylko przytulas, Dazai,” Atsushi odrzekł, nie przerywając. Chuuya również.

“Masz szczęście, że to twoje urodziny” westchnął Dazai. “Od teraz będę narzekać, ilekroć ktoś będzie chciał mi coś życzyć.”

“Bawcie się,” odrzekł Kunikida. Dodał do Atsushiego, “Zignoruj go. Dopóki wy dwaj… czegoś bardziej nie zaczniecie, jest w porządku.”

Atsushi odskoczył z różem na twarzu. “Nie będziemy!”

“Oh, zepsułeś mi plany,” rzucił Chuuya. Zachichotał, widząc rumieńce białowłosego. “Żartuję, wiem jak się zachować.”

Atsushi nie był cały czas przyklejony do Chuuyi, tylko czasem. To sprawiało, że rozmowy z innymi członkami agencji były… dziwne. Nawet nie próbował z Kyouką czy (ugh) Dazaiem, a z pozostałymi było różnie. W końcu wyszło na to, że Kenji nawet z podziwem mówił o umiejętności Chuuyi; z drugiej strony z doktor Yosano co chwilę jakimś trafem schodził na temat nieco grożący jego męskości. Nie rozmawiali za długo.

Poza tym, że imprezował w sumie z samymi swymi wrogami, było całkiem miło. Jedzenie było pyszne, szczególnie ciasto. Atsushi zjadł trzy kawałki, nim Chuuya zdążył go zatrzymać, a i tak musiał mu zabrać talerz, bo zjadłby jeszcze.

Większość prezentów była typowo użytkowa - nawet od Ranpo, który po prostu dał mu kartę podarunkową do swojej ulubionej restauracji.

Gdy Atsushi skończył przeglądać prezenty, spojrzał na Chuuyę. “Dam ci mój jutro,” rzucił. Przyniesienie paczki do Agencji wymagało zbyt wiele zaufania, nawet na urodziny białowłosego.

Oczy Atsushiego zwilgotniały. “Jestem pewny, że będzie wspaniały, skoro jest od ciebie.”

Dazai zakrztusił się. Kunikida uderzył go łokciem w żebra.

》》》

Tutaj docieramy do końca aktualnej historii, która jest w trakcie tworzenia.

Tu jest screen mojej ostatniej rozmowy z autorką, więc póki co możemy tylko trzymać kciuki za wenę dla niej

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Tu jest screen mojej ostatniej rozmowy z autorką, więc póki co możemy tylko trzymać kciuki za wenę dla niej.

Do zobaczenia ♡

Champagne, cocaine, gasolineWhere stories live. Discover now