9

624 88 13
                                    

Mężczyzna czuł zażenowanie. Dwóch chłopaków oderwało się od siebie jak oparzeni, będąc spoconymi i na skraju przyjemności, którą planowali wkrótce osiągnąć. To przyprawiało go o mdłości.

- Możecie mi wyjaśnić, do kurwy nędzy, dlaczego pieprzycie się w kuchni? - Jimin niemalże krzyczał, patrząc jak jego przyjaciele w pośpiechu się ubierają.

Zostali przyłapani przez gospodarza domu na uprawianiu seksu, czuli się zażenowani sobą.

- Namjoon obiecał, że nie zajmie mu to długo. - Burknął blondyn, patrząc z oburzeniem na kochanka.

- Nie obchodzą mnie problemy penisa Twojego chłopaka.

Bez ciągnięcia dalszej dyskusji, która i tak nie miała sensu, udał się na piętro. Liczył na to, że zastanie w sypialni Yoongiego i tak też było. Po przekroczeniu drzwi, dostrzegł drobnego chłopca siedzącego na łóżku. W pierwszej chwili by się uśmiechnął, jednak widok Taehyunga tuż przy nim powstrzymał rudowłosego przed tym.

Ciemnowłosy cofnął dłoń z uda młodszego, kiedy dostrzegł w pomieszczeniu osobę trzecią. Ich czas sam na sam dobiegł końca.

- Dzień dobry, Jimin. - Jego przyjaciel wstał i uśmiechnął się do chłopaka, następnie go wymijając i opuszczając sypialnię.

Zostali sami.

Wpatrywałem się w rudowłosego, który nie wyglądał na zadowolonego. Widząc jego minę, spuściłem wzrok, czując, że zrobiłem coś źle.

Jeszcze nie wiedziałem co, ale to była na pewno moja wina.

Wyższy podszedł, zajmując wcześniejsze miejsce Tae i złapał moją drobną dłoń. Kciukiem zaczął gładzić jej wierzch i cicho westchnął, jednak w ten sposób nie odpowiedział mi czy zrobiłem coś źle.

- Jestem wykończony, nie idę jutro do pracy. - Mruknął jakby sam do siebie, przyciągając bliżej moją rękę do swojej twarzy i ucałował powoli każdy opuszek.

Przez moje ciało przeszła fala ciepła, a tuż po chwili znajdowałem się na kolanach starszego. Jego dłonie gładziły moje uda, a oczy wpatrywały się w moją twarz.

Czyli nie zostanę ukarany.

- Co porabiałeś z Taehyungiem jak mnie nie było?

- Zajmował się mną...

Palce rudowłosego powoli zacisnęły się na moich spodniach. Wyglądał na niezadowolonego z mojej odpowiedzi. Robiłem coś źle?

- Nie robił nic nieodpowiedniego?

Pokręciłem przecząco głową, niebardzo wiedząc co Jimin ma na myśli. Sądziłem, że zna swoich przyjaciół i gdyby ktoś miałby mi zagrażać to by ich tu nie było. Chyba.

A Taehyung zdecydowanie nie był złą osobą.

- Chcę o Ciebie dbać. - Jego słowa były niemalże niesłyszalne, jakby nie chciał abym dosłyszał.

- J-Jimin...

Nie wiedziałem co powiedzieć, jak się zachować. Te słowa wydawały się nierealne, bądź nieszczere. I pewnie takie były.

A w jakiś sposób wywołały we mnie przyjemne dreszcze.

- Przepraszam... - Jedynie wykrztusiłem to z siebie, wbijając paznokcie w wewnętrzną stronę dłoni.

Gubiłem się w takich drobiazgach. Przestałem rozróżniać co jest dobre a co złe. Chciałem po prostu czuć się bezpieczny...

Nagle po domu rozległo się dzwonienie do drzwi. Park nawet nie zareagował, tylko przyciągnął mnie za brodę do pocałunku, powoli i leniwie poruszając swoimi wargami. Dłonie wsunął pod moją koszulkę, badając niepospiesznie każdy milimetr skóry. W końcu sam zacząłem odwzajemniać delikatne i czułe pocałunki starszego, obejmując go za szyję.

Niespodziewanie do pokoju wbiegł Hoseok. Rudowłosy niechętnie odsunął się, patrząc na swojego przyjaciela pytająco.

- Znowu przyszli.

Starszy zrzucił mnie delikatnie na łóżko, zrywając się przy tym na równe nogi. Spojrzał na naszą dwójkę, jakby zastanawiając się co ma robić.

- Hoseok, schowaj go.

Ciemnowłosy przytaknął i już po chwili zostałem z nim sam na sam. Zacząłem się trząść, ponieważ oboje byli przejęci, a to nie wróżyło nic dobrego. Niewiele wyższy ode mnie chłopak podszedł bliżej, na co ja od razu się spiąłem.

- Znowu mam chować się do szafy...?

- Co? - Hoseok spojrzał na mnie zdezorientowany, kręcąc po chwili głową na boki. - Nie, nie, nie. - Cicho się zaśmiał, łapiąc mnie za dłoń i wyprowadzając z sypialni. - Ani słowa, nie mogą nas usłyszeć.

Skinąłem niepewnie głową, powoli kierując się za nim. Kiedy znaleźliśmy się na korytarzu, usłyszałem te same głosy co ostatnio.

Policja.

- Zapraszam do mojego gabinetu, aby nikt nam nie przeszkadzał. - Głos Jimina wydawał się znudzony i poddenerwowany. Po chwili dwaj mężczyźni cicho przytaknęli i prawdopodobnie wszyscy przeszli we wskazane miejsce.

Jung wyjrzał na schody, ale nikogo nie zastał i w ten sposób po chwili nasza dwójka znajdowała się już na parterze. Zostałem posadzony w fotelu, a brunet zaczął zakładać mi buty, jakby od tego zależało moje życie.

- Co robisz...

- Musisz uciekać.

Wpatrywałem się zszokowany w starszego, który tym razem nakazał mi wstać i zaczął opatulać mnie kurtką oraz szalem. Nie rozumiałem o co mu chodziło i dlaczego miałbym uciekać. Dlaczego?

- Ch-chyba nie rozumiem...

- Po prostu biegnij przed siebie. Od razu po przekroczeniu terenu. - Mówił cicho i szybko, ale wystarczająco wyraźnie. - Park mieszka w Twoim rodzinnym mieście, po prostu znajdź pomoc. Oni nie mogą dowiedzieć się, że to my Cię przetrzymywaliśmy.

Zacząłem panikować w duchu.

Cały czas byłem tak blisko rodziny? Domu? Mojej bezpiecznej strefy?

Głosy zdawały się zbliżać, a Jung złapał mnie za dłoń i niemalże wypchnął za drzwi domu. Jedyne co przed tym usłyszałem to ciche "powodzenia".

Pogubiłem się we wszystkim, nie mogłem poukładać myśli i jedyne o czym teraz myślałem - muszę biec.

Bez namysłu ruszyłem w stronę furtki, która znajdowała się dość daleko ze względu na rozmiar posiadłości jak i samego podwórka. Byłem osłabiony i w tak krótkim dystansie dostałem kolki, jednak adrenalina robiła swoje. W końcu dobiegłem do celu, chwilę się wahając.

Opuszczam Jimina.

Moja dłoń zamarła. Chciałem się cofnąć, wbiec do mieszkania i odnaleźć rudowłosego. Nie chciałem stąd odchodzić. Nie potrafiłem, jakaś część mnie pragnęła tu zostać i nigdzie nie uciekać.

Ciało zadecydowało inaczej, popychając metalową furtkę przed siebie. Po chwili już znalazłem się na chodniku. W pobliżu nie było nikogo. Nie znałem okolicy, więc po prostu zacząłem biec przed siebie z nadzieją, że trafię gdziekolwiek. Nie zwracałem uwagi na mróz, ani bolące mnie nogi czy też problemy z oddychaniem.

Myślałem tylko o tym, że jestem coraz dalej od Jimina.

Stockholm Syndrome {Yoonmin}Where stories live. Discover now