Rozdział XX

7K 409 14
                                    

W pracy haruję za dwóch, żeby mieć jak najmniej zaległości podczas mojej nieobecności. Nie robię sobie nawet przerwy na lunch. Pracuję wręcz na zapas. Aby tylko firma nie tak bardzo odczuła brak mojej osoby.

Do gabinetu nikogo nie wpuszczam. Nie chcę, żeby mi przeszkadzano. Jedynie Mandy czasem wchodzi z jakimiś ważnymi informacjami czy kolejną porcją roboty.

Dlatego kiedy brunetka informuje mnie przez telefon, że ktoś chce się ze mną spotkać, odmawiam. Ona jednak uparcie twierdzi, że osoba ta nie odpuszcza.

- Powiedziałam, żeby mi nikt nie przeszkadzał - warczę wręcz.

- Ale... ugh, za chwilę będziesz miała gościa - wzdycha ciężko Mandy. Przewracam oczami i spoglądam na drzwi.

Po chwili do biura jak torpeda wpada Dan. Podnoszę się natychmiast z miejsca i patrzę mu prosto w oczy. Między nami da się wyczuć unoszące się w powietrzu pożądanie. Mój oddech przyspiesza, a ja odpinam jeden guzik mojej koszuli, natomiast Bolton podwija rękawy swojej bluzki.

Nagle chłopak rusza w moją stronę i bierze w dłonie moją twarz, nachalnie mnie całując. Jest tak zachłanny i stęskniony, że popycha mnie na biurko, po czym zaczyna rozpinać moją koszulę. Ja chwytam za brzegi jego bluzki oraz podwijam ją do góry, a następnie ściągam ją i rzucam na podłogę. Jesteśmy siebie niesamowicie spragnieni.

Dan przenosi swoje pocałunki na moją szyję, którą odchylam, dając mu lepszy dostęp. Jego ręce przechodzą na moje pośladki, które chwyta, po czym sadza mnie na biurku. Oplatam go nogami w pasie, a palce wplatam w jego krótkie włosy.

Kiedy Bolton chce położyć mnie na blacie biurka, słyszymy pukanie do drzwi. Przestraszeni szybko odrywamy się od siebie, a ja siadam w swoim fotelu. Do pomieszczenia wchodzi Mandy. Już chcę coś powiedzieć, żeby wytłumaczyć nasz stan, jednak wyprzedza mnie Dan.

- Och, dobrze, że przyszłaś. Już miałem po Ciebie iść. Pani dyrektor Creig zaczęła tak nagle się dusić. Kazałem jej rozpiąć trochę koszulę - chłopak kłamie jak z nut. Patrzę na Mandy, a ona chyba w to wszystko wierzy.

- Sam też się rozebrałeś? - pyta brunetka, pokazując na jego leżącą na podłodze bluzkę.

- Eee... zdenerwowałem się, patrząc na stan pani dyrektor i zrobiło mi się gorąco, więc musiałem ją zdjąć. Może trzeba wezwać pogotowie?

- Nie! - krzyczę trochę za głośno. - Nie, już mi lepiej.

- Sarah, może to coś związanego z tą Twoją op...

- Nie! - wrzeszczę tym razem spanikowana, żeby Mandy nic nie wspominała przy Boltonie o mojej operacji. Powiedziałam jej co nieco, ale nie musi tego rozpowiadać. Szczególnie jemu.

- O co chodzi? - patrzy na mnie badawczo Dan.

- O nic. Już naprawdę wszystko okej - mówię, zapinając ostatni guzik koszuli.

- Dobrze... to ja już... pójdę - mężczyzna speszony drapie się po głowie, a po chwili opuszcza mój gabinet.

- Masz szczęście, że mu nic nie powiedziałaś - syczę do brunetki.

- Przecież to tylko mechanik, Sarah - Mandy, wyraźnie nie w humorze, opada na kanapę.

- Ale lepiej, żeby nikt z pracowników nie wiedział niczego dokładnie.

- Może i masz rację...

- No dobra, co jest? - przerywam jej, widząc grymas na jej twarzy.

- Dan, przed wejściem do Ciebie, powiedział mi, że się z kimś spotyka. I wiesz co?

Córka Mojego Szefa 2: Zakazana Miłość Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin