** perspektywa Natalii**Devil wyszedł. Czy jestem zła? Oczywiście że nie, on jest naprawdę głupi, że dał się nabrać na to, że się niby obraziłam. Niby dlaczego miała bym się obrażać? rozumiem, że jest zajęty, nie mam mu tego za złe i tak jest przy mnie kiedy tylko może i opiekuje się mną. Ah dobra koniec tego rozmyślania.
Spojrzałam na szafkę nocną, była tam taca z jedzenie, no no postarał się.
Chwyciłam tace i zaczęłam jeść, podniosłam filiżankę z kawą i upiłam łyka, chciałam odłożyć filiżankę, ale zobaczyłam na niej tabletkę, uśmiechnęłam się pod nosem, on zawsze pamięta. Zjadłam wszystko, wraz z tabletką. Wstałam leniwie z łóżka i podeszłam do szafy było ciepło, więc wyciągnęłam zwykłe, krótkie jeansy, a do tego czarną bokserkę, wzięłam czystą bieliznę i poszłam do łazienki, ubrałam się upewniając, że okno w łazience jest zasłonięte, dalej pamiętałam o tych sms'ach, ubrałam się, umyłam i uczesałam w luźnego warkocza dając go na jedną stronę, zrobiłam czarną kreskę, pomalowałam rzęsy, a na usta dałam, matową brązową szminkę. Gotowa wyszłam, odsłaniając przed tym okno, weszłam do pokoju, pościeliłam łóżko, odsłoniłam okno i wzięłam tace po czym zeszłam na dół, weszłam do kuchni, przy wyspie siedziałam jeden z chłopaków. Bez słowa podeszłam do blatu, włożyłam naczynia do zmywarki, a tace schowałam do szafki, on cały czas mi się przyglądał. Sięgnęłam do szafki i wyciągnęłam paczkę moich ulubionych-colowo, kwaśnych żelków. Pomaszerowałam z nimi na górę i usiadłam na łóżku zajadając się smakołykami. Postanowiłam pojechać dziś do mamy, chwyciłam telefon do ręki i wybrałam jej numer.
Po kilku sygnałach odebrała..
- hej.
Odezwałam się.
- hej córciu, właśnie miałam do ciebie dzwonić.
- tak? a coś się stało?
- nie, wszystko dobrze, tylko chciałam się zapytać czy przyjedziesz dzisiaj.
- tak ja właśnie w tej sprawie, będę u was za jakieś góra 30 minut
- dobrze to czekamy.
Pożegnałam się i zakończyłam połączenie, odłożyłam żelki na szafkę i wyszłam z pokoju. Zeszłam po schodach, a na przed pokoju zaczęłam ubierać buty, gdy prze de mną pojawili się ci dwaj chłopaki, ubrałam do końca buty i wyprostowałam się, patrząc na nich. Nie lubiłam kiedy obcy mi faceci byli tak blisko mnie.
- gdzie idziesz?
Zapytał jeden- a co wam do tego?
Założyłam ręce na piersi
- to że mamy cię pilnować.
- to nie znaczy, że macie za mną wszędzie chodzić.
- no własnie o to chodzi, devil powiedział nam jasno i wyraźnie, że samej mamy cię nigdzie nie puszczać.
- zajebiście.
mruknęłam i ominęłam chłopaków, poszłam do swojego pokoju, odczekałam pięć minut i po cichu zeszłam na dół.
Pod schodami było zejście do garażu, kiedyś byłam tam z devilem. Otworzyłam drzwi i zeszłam cicho na dół, moim oczom ukazały się różne samochody i motory, kiedy byłam tam ostatnio było ich trochę mniej. Kiedy devil to wszystko kupił? no nic postanowiłam pożyczyć sobie jakiś jego motor, podeszłam do biurka, które znajdowało się w rogu hali, otworzyłam szafkę podpisaną "motory" i zaczęłam przeglądać kluczyki, które były podpisane do jakiego motoru, wzięłam pierwsze lepsze i poszłam do motoru, wzięłam jeszcze kask i zaczęłam wyciągać motor. Otworzyłam pilotem drzwi od garażu, które powoli się unosiły, spojrzałam na podjazd, a tam stały dwie sylwetki umięśnionych chłopaków, którzy wpatrywali się we mnie z założonymi rękoma na piersi.
YOU ARE READING
buntowniczka 2
Romance"[...]- natala może ty... Nie pozwoliłam mu dokończyć wstałam gwałtownie - nie nawet nie kończ ja mam siedemnaście lat ja nie mogę być w ciąży. Krzyczałam przez łzy. - musisz iść do lekarza...poradzimy sobie pomogę ci. - pomożesz?! nie sądzę abyś ch...