Rozdział 6

167 11 2
                                    

Całą drogę wspominałyśmy nasze drobne przygody z dragami i tanią wódką na czele. Podjechałyśmy pod dom, tradycyjnie szukałam kluczy. Po 15 minutach dostałyśmy się do mieszkania.

- Suz, idź do mojej sypialni. W szafie jest mój kufer ze zdjęciami. Ja poszukam naszych starych nagrań.

- Okej. - blondynka zniknęła w mojej pieczarze.

Zabrałam się za szukanie kaset. To były jedne z "tych" kaset - nie puszczać publicznie, tylko przy butelce dobrego trunku. Otworzyłam szafkę, na której stał telewizor i zaczęłam wyciągać filmy.

- "Grease", "Śniadanie u Tiffaniego", "Koszmar z ulicy wiązów".. - mówiłam cicho pod nosem.

- Co to kurwa ma być?! - krzyknęła Susan.

Zebrałam się, by sprawdzić, co ją tak zszokowało. Trzymałam w pokoju różne rzeczy, czasami nie do końca normalne, ale.. Zwłok tam nie trzymałam.

- Co to jest?! - krzyknęła, pokazując palcem na moje ubrania. - Ja rozumiem, nie było mnie w twoim życiu pare dobrych lat, ale na Boga! Jak ty możesz w tym wychodzić? - wybuchnęłam śmiechem.

- Nie wiem o co ci chodzi, przecież to są normalne ciuchy.

- Zapomniałaś już jaka byłaś? - patrzyła na mnie, od razu zrozumiałam o co jej chodzi.

Zaprowadziła mnie do ściany, gdzie miałam wywieszone zdjęcia. Błądziła wzrokiem po fotografiach, szukając tej jedynej. W końcu namierzyła ją wzrokiem i pokazała palcem.

- Pamiętasz tego świra? Gdzie się podziała ta wariatka, która nie dbała o soją opinię? Jesteś tam jeszcze?

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Pamiętasz tego świra? Gdzie się podziała ta wariatka, która nie dbała o soją opinię? Jesteś tam jeszcze?

- Susie.. To wszystko jest trudniejsze, niż ci się wydaje.

- Nie jest. Mam pomysł i musisz się na niego zgodzić. - zaczyna robić się źle, mówi poważnie. - Będziemy potrzebowały paru artykułów spożywczych. - poruszała brwiami.

- Idę szukać dalej filmów. - oświadczyłam i wyszłam z pokoju, zgarniając paczkę fajek ze stolika.

Odpaliłam jedną i zakopałam się w stercie kurzu i starych taśm. Miałyśmy wszystko na VHS, byłyśmy tradycjonalistkami. W końcu, przy samym końcu szafki znalazłam karton. Krzyknęłam na cały głos:

- Tak, kurwa! Mam je! - Susan wybuchnęła śmiechem. - Nie śmiej się, szukaj Danielsa.

- Myślisz, że na jednym się skończy? - miała rację.

- Kiedyś wypijałyśmy po.. - kalkulowałam, patrząc w sufit. - po 2 butelki na głowę.. Nie, jedna nie wystarczy.

Wsadziłyśmy pamiątki na tylne siedzenia samochodu i pojechałyśmy w stronę marketu.

- Pamiętasz jak jeździłyśmy wózkami na zakupy? - wybuchnęłam śmiechem, doskonale o tym pamiętałam.

- Tak! Josh wjechał mną w piramidę z groszkiem! Biegliśmy szybciej niż babcie na pielgrzymkę! - zaniosłyśmy się śmiechem.

Promise me, You won't let them put out your fireWhere stories live. Discover now