12

4.9K 529 134
                                    

Co za tupet! No halo, znowu wszedł do mojego domu i jeszcze żądał ode mnie szacunku?! I jak on do cholery tu w ogóle wchodzi?!

Mogłem się jednak o to zapytać.

Ochota na jedzenie totalnie mi przeszła, więc wróciłem na górę. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. To miał być spokojny dzień do cholery! Coraz więcej używam tego słowa, ugh.

Musze się czymś zająć i to koniecznie. Ubrałem się w spodnie z dziurami i bluzę z kapturem bez suwaka. Podkresliłem oczy, ale nie jakoś mocno, bo nie chciałem rzucać się w oczy. Ogarnąłem swoje włosy i zszedłem na dół. Wziąłem portfel i klucze z komody i następnie ubrałem Vansy. Wyszedłem z domu i zakluczyłem drzwi, podświadomie wiedząc, że Jackson i tak mógłby wejść. Odsunąłem tą myśl na bok i ruszyłem na przystanek. Nie chciało mi się iść na piechotę, najcieplej nie jest a moja kondycja tez nie błyszczy. Przydałoby się coś z tym zrobić, ale pomyślę o tym później.

Szedłem równomiernym tempem ze słuchawkami w uszach. Mam naprawdę ogromną nadzieję, że nie zastanę go w moim domu jak wrócę...

****

W galerii byłem dwadzieścia minut później. Ludzi było jak zwykle sporo, mimo dnia szkolnego/roboczego. Szedłem przed siebie, rozglądając się za jakimś sklepem do którego mógłbym wejść.
W oczy rzucił mi się sklep sportowy. Może zrobić już pierwszy krok i zakupić jakieś rzeczy do biegania czy coś? Nie bardzo się na tym znam, ale to chyba logiczne.

Wszedłem więc do sklepu i rozglądałem się. Podszedłem najpierw do półki z butami i zastanawiałem się które byłyby najlepsze. Jak juz wspomniałem, nie znam się na tym kompletnie.

-Pomóc w czymś? - Usłyszałem za sobą niski głos. Odwróciłem się w stronę chłopaka, który stał za mną.

-Uh, fajnie by było-podrapałem się po karku patrząc na jego przystojną twarz.

***************

Razem z ( jak się później okazało ) Chanyeolem poszliśmy coś zjeść, korzystając z tego, że on kończył zmianę. Chłopak miał dwadzieścia lat i był naprawdę miły.Zaproponował, że może trochę ze mną potrenować bo sam codziennie ma mały trening.
To naprawdę bardzo mi się przyda.

Po tym jak wymieniliśmy się numerami telefonów wróciłem do domu.

Na szczęście nie zastałem w moim mieszkaniu tej szumowiny. Po zakluczeniu drzwi udałem się na górę by dowiedzieć się od Jina co jest zadane. Mimo że mam udawać "niegrzecznego chłopca" to nie chce przypadkiem siedzieć rok.

-Halo?

-Hej Jin.

-O odezwałeś się w końcu- burknął.

-No wybacz, ale chyba godzinę temu dopiero lekcje skończyłeś z tego co się orientuje- powiedziałem ironicznie.
Przyjaciel mruknął coś niezrozumiałego pod nosem prawdopodobnie nie mając na ten moment żadnego argumentu.- jest coś zadane?

-Dzisiaj wyjątkowo nie. Tak w ogóle, to żałuj że Cię nie było.

-Dlaczego?- zmarszczyłem brwi.

-Bo Jacksona tez nie było więc miałbyś spokój.

-Taaa bo był u mnie- mruknąłem.

-Że co?!- chłopak wydarł się, a jego ton zaliczał się do tych w stylu "O MAJ GASZ CO TY GADASZ DZIEWCZYNO?!".

-No wstałem i zszedłem na dół,  a on czekał sobie na mnie w salonie- wzruszyłem ramionami, mimo że Jin nie mógł tego zobaczyć.- potem trochę się mu postawiałem, a raczej popyskowałem. No i dostałem po pysku na koniec, ale to swoją drogą.

-Czemu mu nie oddałeś?  - zapytał niedowierzając.

-Bo chwilę później dosłownie uciekł- wyjaśniłem, co spotkało się z odgłosami zdziwienia ze strony mojego rozmówcy, który zawsze przeżywa wszystko dwa razy bardziej niż jest to konieczne.

******

Rozmawiałem z Jinem jeszcze jakiś czas, póki nie przyjechali moi rodzice.

Przywitałem się z nimi i siedziałem z mamą w kuchni.

-A jak w szkole?

-Dzisiaj nie byłem, bo nie czułem się za dobrze. Na szczęście nie było nic ważnego.

-Juz wszystko okej?- zmartwiła się.

-Tak. Chyba po prostu wczoraj za długo siedziałem- skłamałem.

-No to idź się już może połóż syneczku i odpocznij. Przez najbliższe dni będziemy w domu więc jeszcze spędzimy razem czas- kobieta pocałowała mnie w czoło, wypełniając moje ciało ciepłem i poczuciem bezpieczeństwa.

-Dobranoc mamo. Kocham cie.

-Ja ciebie tez skarbie- posłała mi ten swój ciepły, matczyny uśmiech.

Wszedłem na górę i przygotowałem się do spania, po czym oddałem się w ramiona snu, którego nigdy za wiele.

W końcu udało mi się to napisać!

Połowę napisałam na niemieckim na szczęście, bo tak to byłby pewnie jeszcze później xd

Mam nadzieje ze się spodobało ^^

Do następnego!!! ♡

✔Give Me Love / MarksonWhere stories live. Discover now