Prolog

284 21 1
                                    


Moje nogi uginały się pod ciężarem ciała, przeskakiwałam przez ogromne, czarne korzenie. Niektóre z nich wydawały się nie do pokonania. Moje serce biło stanowczo za szybko, a o oddychaniu nie było mowy. Bez przerwy mijały mnie wysokie drzewa, ale mogłam dostrzec tylko grube pnie wystające z ziemi bo było zbyt ciemno. Zrozumiałam, że biegnę i to bardzo szybko. Wszystko wokół mnie wydawało się strasznie rozmazane i tylko punktowo dostrzegałam mokrą ściółkę lasu. Z niezrozumiałego powodu nadal przesuwałam się z niezmierną prędkością, widać było już wschodzące słońce gdy nagle poczułam, że nie jestem sama. Ktoś mnie obserwował, podążając za mną. Słyszałam odgłos łamiących się gałęzi, czyli on też biegł. Tylko kto? Chciałam się obrócić, ale nie mogłam. Moje ciało nie reagowało.

Jednak jedna rzecz nie dawała mi spokoju.. Dręczyło mnie to dziwne uczucie bezpieczeństwa, jak to w ogóle możliwe, że w takiej sytuacji wszystkie moje części ciała wskazują na emocje wręcz pozytywne. Moje napięte mięśnie na twarzy mówiły same za siebie. Uśmiechałam się, wiem że to może dziwne, ale naprawdę byłam szczęśliwa.


IctusΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα