4. Rodzina

174 10 6
                                    


- Ja... - wpadłem w zakłopotanie. Ci ludzie byli dla mnie bardzo mili. Wszystko co mi powiedzieli o mnie to prawda, a jednak miałem wątpliwości. To znaczy, żeby było jasne, bardzo chciałem mieć rodzinę, ale nie znałem jeszcze tych ludzi. Chciałem ich poznać. - Czy mogę się zastanowić?

- James, to ja... Twoja mama... Szukaliśmy Cię tyle czasu.

Bella, stojąca z boku, podeszła do niej, położyła jej rękę na ramieniu i powiedziała:

- Napewno z nami zostanie, musi tylko sobie przemyśleć kilka rzeczy.

Gestem wskazała jej, żeby wyszły z pokoju. Zaczęły wolnym krokiem a potem nagle zniknęły, a ja zobaczyłem tylko kurz latujący w tym miejscu.

- Czy one...?

- Nie, tylko pobiegły. - odparował szybko Edward, tylko pobiegły. Uśmiechnął się i zrobił to samo.

W pokoju zostałem tylko ja i dr.Cullen.

- Jak one to robią?

- Taka zaleta bycia wampirem - uśmiechnął się. - Ty też tak możesz.

Kiedy zobaczył moją minę, powiedział :

- Śmiało, spróbuj.

- A mogę na zewnątrz?

- Jasne - powiedział, poczym wyskoczył przez okno. Wylądował spokojnie i odwrócił się w moją stronę. - skacz.

Ja jednak nie byłem tak do tego przekonany i wolałem zejść po schodach.

Wyszedłem na trawę za domem Cullenów. Stąd widać tylko drzewa. Dużo mchu...
Tutaj musi być bardzo czyste powietrze.

Pan Cullen stał w lekkim rozkroku czekając aż podejdę do niego.

- Co mam zrobić proszę pana?

- Po pierwsze, jestem Carlisle, lepsze to niż pradziadku. - mówiąc ostatnie słowo, uśmiechnął się z dumą. - Musisz tylko spróbować biec, jak najszybciej możesz. Nie wiadomo jak Ci pójdzie za pierwszym razem, ale zdecydowanie będzie Ci łatwiej bo wiesz kim jesteś i nie zwijałeś się z bólu po przemianie.

Wolałem nie pytać o co chodziło z tą przemianą, ale wzmianka o tym, że nie zwijałem się z bólu była bardzo pocieszająca.

Skupiłem się, lekko ugiąłem kolana i wystartowałem. Biegłem pomiędzy drzewami. Na początku biegłem całkiem normalną prędkością, lecz w pewnym momencie poczułem jakby moje ciało się ścisnęło i wtedy moje ruchy stały się bardzo szybkie. Ani się obejrzałem kiedy byłem już na skraju lasu. Zatrzymałem się i rozejrzałem dookoła. Na drzewie obok mnie siedział Carlisle, klaskał.

- Bardzo dobrze James. Mam taką myśl, skoro jesteś w połowie wilkołakiem, to może zrobisz mały test tej drugiej strony twojego życia.

- Muszę Cię powąchać?

- Nie, po pierwszym razie powinieneś przemieniać się na zawołanie. - Nie zszedł z drzewa jakby chciał pokazać, że mówi prawdę.

- No dobrze - powiedziałem niepewny.

- Ale James, zdejmij ubrania. Kupimy Ci nowe, ale musimy najpierw pojechać do jakiegoś sklepu, albo zamówimy przez internet.

Zdjąłem koszulkę, potem spodnie i buty.

- James, a teraz pomyśl o tym, że chcesz zmienić się w wilka. Musisz tego chcieć bardzo mocno.

Zamknąłem oczy, rozluźniłem ramiona i wziąłem głęboki oddech. Chwila skupienia i poczułem jak moje ciało zwiększa temperature. Moje ręce nabrały owłosienia, paznokcie zmieniły się w szpony, upadłem na ziemię jako przemieniony wilk.

- Świetnie, kolorem sierści przypominasz Jacoba. - powiedział Carlisle - może pójdziemy na spacer?

Chciałem wyrazić zgodę, ale nie wiedziałem jak, więc po prostu zamachałem ogonem.

- Rozumiem, że znaczy tak. - uśmiechnął się do mnie.

Zeskoczył z drzewa z ponad 3 metrów i spokojnym krokiem zaczął iść w głąb lasu.
Nie zmieniony poszedłem za nim, zapominając o ubraniach.
Mijaliśmy masę drzew, na każde spoglądałem z zaciekawieniem, bo jadąc samochodem czy wychodząc z domu dziecka nigdy nie widziałem tak zdrowych roślin. Jedyną rzeczą, która mnie zdziwiła było to, że idąc lasem nie spotkałem ani jednego zwierzęcia.

Carlisle opowiadał mi o tym, w jaki sposób narodziła się Renesme. Była ona córką Edwarda i Belli, którzy poznali się, kiedy ten uczęszczał ze swoim rodzeństwem do liceum w Forks.
Opowiedział mi o tym, jak Renesme poznała Jacoba, o tym jak się nią opiekował od urodzenia i jak potem zostali parą.

- Wiesz na czym polegała odmienność Renesme. Zwykle, żeby zostać wampirem, trzeba było być ukąszonym przez innego.
Bella swój miesiąc miodowy z Edwardem przeżywała będąc człowiekiem. Wtedy zaszła z nim w ciąże. Ledwo ją przeżyła i musiała zostać zmieniona, żeby dalej żyć. Z tej ciąży narodziła się Renesme jako w połowie człowiek, w połowie wampir. Jacob doznał za jej sprawą wpojenia, kiedy jeszcze była niemowlęciem. Był jej opiekunem, towarzyszem zabaw, przyjacielem a kiedy dorosła, zostali parą. Po pięciu latach zaszła w ciążę, co już nas tak bardzo nie zdziwiło. W końcu oboje w pewnym stopniu byli ludźmi. Problem pojawił się po twoich narodzinach. Kiedy pewnego dnia na chwilę straciliśmy Cię z oczu. Każdy czymś się zajął, a ty zasnąłeś. Kiedy Renesme przyszła zobaczyć co u Ciebie, nie było Cię w kołysce. Zniknąłeś i nigdy Cię już nie zobaczyliśmy. Organizowaliśmy poszukiwania, każdy wyruszał w inną stronę. Alice była naszymi oczami, ale nic nie ujrzała. Edward czytał w myślach każdemu kto mógłby chcieć naszej krzywdy, ale nic się nie dowiedzieliśmy.

- Od kiedy pamiętam, byłem w domu dziecka. Nikt mnie stamtąd nie zabierał ani nie odwiedzał. Ale jak to możliwe, że tak po prostu zniknąłem. I kto chciałby waszej krzywdy, macie jakichś wrogów?

- Można tak powiedzieć. Arystokratyczna rodzina wampirów mieszkająca we Włoszech nie darzy nas raczej ciepłym uczuciem. To Volturi, coś w rodzaju rodziny królewskiej wśród wampirów. Nie ma czegoś takiego, ale poprzez swoją siłę ustalają prawo. Jednym z ważniejszych jest to, aby wampiry nie przemieniały dzieci, małych dzieci. Te są najgroźniejsze i nieprzewidywalne przez co nie potrafią dotrzymać tajemnicy. Czym łamią kolejne prawo. Zwykli ludzie, nie mogą się o nas dowiedzieć. Volturi nie znali Renesme i z początku myśleli, że jest nieśmiertelnym dzieckiem. Omal kilka lat temu nie doszło przez to do bitwy. Nie chodziło im tylko o złamanie prawa. Bardzo chcieli w swoich szeregach Edwarda i Alice, ze względu na ich dary.

Słuchałem bardzo uważnie, a kiedy skończył spojrzał na mnie i powiedział spokojnie:

-Idź James, przemyśl sobie to co Ci powiedziałem i podejmij decyzję o tym czy chcesz z nami zostać.

- Mam jakiś inny wybór?

- Oczywiście. Nikt Cię tu siłą nie zatrzyma. Uwierz mi, kiedy uświadomiłeś sobie kim jesteś, masz bardzo dużą moc. Wyłamałbyś metalowe drzwi z zawiasów. - powiedział że śmiechem.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Miłego czytania :)


You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 06, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Syn ZmierzchuWhere stories live. Discover now