Droga Ciociu i drogi Wujku
Wiem, że między nami nie było dobrze i nie chcieliście mnie w swoim domu, lecz mimo wszystko, chcę Wam podziękować za to, że jednak mnie utrzymywaliście, że się mną opiekowaliście i dziękuję Wam za Pawła bo to dzięki niemu
Ocierając łzy po raz kolejny pogniotłam list do mojego wujostwa. Chcę im podziękować, mimo że wiele złego mi sprawili. Wciąż nie potrafię zrozumieć tego wszystkiego. Nie byłam dla nich zła, a przynajmniej ja tak uważam. A może jednak byłam?
- Co piszesz? - o moje ramię oparł swój podbródek Florian.
- Nie, nic... Nic... - odparłam i zaczęłam się rozglądać za chusteczką, a Florek podsunął mi ze smutnym uśmiechem całe pudełko. Wzięłam jedną i otarłam policzek.
Od trzech tygodni nadal dręczy mnie ten koszmar. On sam nie jest aż tak okropny, ale gorsze jest to, że jestem tam kompletnie bezsilna, to wszystko co dzieje się, kiedy już się obudzę strasznie mnie obezwładnia.
Florian to mój najlepszy przyjaciel, tak jak Dezy, który wpada do nas bardzo często. Florek jednak jest przy mnie zawszei przychodzi do mnie, gdy co noc budzę się w nocy. Czasem zastanawiam się, skąd ma tyle energii.
- Hope! - usłyszałam wołanie mojego współlokatora z salonu. Powolnym krokiem dotarłam do niego i zobaczyłam go trzymającego telefon przy uchu. Wyglądał na zadowolonego, więc czekałam z zaciekawieniem na to, co ma mi do powiedzenia. - Okej. Może? Dobra. No, spoko. Postaram się. No, cześć. - zakończył rozmowę, a ja obrzuciłam go zaciekawionym wzrokiem.
- No i? O co chodzi? - nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
- No więc... Mamy zamiar jechać z chłopakami do chatki nad jeziorem, niedaleko niemieckiej granicy. No i jesteś zaproszona. - wyjaśnił dumny, zapewne z tego, że udało mu się to załatwić.
- Ale... Ja ich nie znam i nie wiem, czy to mądre: ilu chłopaków? I jedna dziewczyna przez...
- Sześciu i przez dwa tygodnie. - zaśmiał się. - No może cię nie zabijemy. - zamknął mnie w przyjacielskim przytulasie i poczochrał mnie po włosach.
- No a ile trzeba na to pieniędzy? - zapytałam wyrywając się z jego objęć i poprawiając fryzurę.
- O nie, nie... - zaczął, ale ja odsuwając się na bezpieczną odległość zaczęłam kręcić przecząco głową. - O to masz się nie martwić. Przeszłaś wystarczająco, zasługujesz na jakieś wakacje.
- Florian, naprawdę dam sobie radę i zapłacę za siebie, okej? - po chwili przytaknął wpatrując się w moje buty. Uśmiechnęłam się delikatnie i odwróciłam się na pięcie z zamiarem powrotu do pokoju.
- Boisz się mnie...? - spoważniał i odleciał wzrokiem daleko za mnie. To pytanie kompletnie zbiło mnie z tropu. Nie do końca wiedziałam, co miał na myśli.
- Nie, Florian, ja... - próbowałam się tłumaczyć, a on mnie przytulił.
- Nie zrobię ci krzywdy. Obiecuję. - szepnął. Uśmiechnęłam się i odwzajemniłam przytulenie.
Po obiedzie do Floriana zadzwonił Jaś.
- Okej. No jasne! Tylko nikomu, okej? - usłyszałam z salonu kończąc wyborne naleśniki zrobione przez mojego współlokatora. Odłożyłam talerzyk do zmywarki i dołączyłam do przyjaciela siadając obok niego na kanapie. - Czyli rozumiem, że zgadzasz się na wyjazd? - upewniał się nie odrywając wzroku od telefonu.
- No... Ewentualnie mogę pojechać, żebyście sobie czegoś nie zrobili. - zażartowałam. - Ktoś musi tutaj sprawować rolę matki.
- Okej, to napiszę chłopakom, a ty spróbuj sobie coś spakować, bo jutro rano wyjeżdżamy. - oznajmił, gdy moje oczy zrobiły się okrągłe.

YOU ARE READING
Silence | | Skkf
FanfictionFlorian objął mnie ramieniem i wolnym tempem kontynuowaliśmy drogę do domu. - Nie jest ci zimno? - zwróciłam się do niego przerywając wreszcie ciszę panującą pomiędzy nami od jakiegoś czasu. - Mnie? - zaśmiał się. - Skąd! To ja powinienem raczej c...