Perspektywa Floriana
Gdy Hope wyszła, podeszła do mnie jej przyjaciółka i poprosiła o rozmowę na zewnątrz. Upewniła się, że wszystkie okna są zamknięte. Zbliżyła się i zaciągnęła moim zapachem na co uniosłem prawą brew z niezrozumieniem.
- Alfa - stwierdziła, a ja wiedziałem już wszystko.
- Alfa - potwierdziłem. - O co chodzi? - zapytałem, bo wiedziałem, że nie po to tutaj wyszliśmy.
- Jestem od niedawna... A niedawno była pełnia. Nie do końca umiem nad sobą panować... Nie chcę skrzywdzić Hope, rozumiesz?
- Rozumiem - pokiwałem głową. - W takim razie ciebie przypilnuje Filip, ja będę doglądać brata, a... Janek zostanie z Hope.
Nie byłem zadowolony ową sytuacją zważywszy na poprzednie wydarzenia, ale nie miałem wyboru. Młode wilki potrafią być bardzo silne, a nie znam siły Wioli, gdyż nie pochodzi z mojej watahy. Dlatego doświadczony wilkołak, taki jak na przykład Filip musi jej pilnować. To rozsądne z jej strony, że mnie o tym poinformowała. Sam muszę utrzymać w ryzach Dezego, który świruje po pełni i jest całkiem silny. Janek jest raczej łagodny i nie potrafiłby mi pomóc, gdyby Dezy wymykał się spod kontroli. Za to z Hope na pewno da sobie radę. Mam tylko nadzieję, że nie dojdzie do niczego, bo to ja wtedy mogę przestać nad sobą panować.
- Okay - przytaknęła i weszliśmy do środka. Wyjaśniłem chłopakom sytuację dbając o to, by Hope nie usłyszała niczego.
- Tylko ani słowa - przyłożyłem palec do ust uciszając gromadę. Zaczęli zmierzać do podanych pokoi. Zatrzymałem na chwilę Jaśka i posłałem mu wymowne spojrzenie, on dobrze wiedział o co chodzi. Potrząsnął dla potwierdzenia głową i wszedł do pokoju Hope, a ja wróciłem do swojego, gdzie był już Dezy.
Perspektywa Hope
Odłożyłam książkę zaraz gdy usłyszałam pociągnięcie za klamkę. Ku mojemu zdziwieniu w drzwiach pojawił się Janek.
- Gdzie Wiola? - zapytałam od razu.
- Mała zmiana planów pokoi - wyjaśnił. Ściągnęłam brwi w niezrozumieniu. - Spokojnie, jest z Filipem - dodał z uśmiechem.
Pokiwałam głową okazując zrozumienie. Byłam trochę smutna, bo liczyłam na nadrobienie dość sporego czasu rozłąki z Wiolą. Nie miałam ochoty na dłuższą rozmowę z Jankiem ze względu na to, że byłam zmęczona i na to, co działo się dzisiejszego wieczoru. Czułam się z tego powodu dziwnie. Podniosłam się z miejsca owinięta w ciepły koc i z poduszką w ręce. Z takim zaopatrzeniem udałam się na obszerny fotel obok okna i ułożyłam się na nim wygodnie podejmując próbę zaśnięcia.
- Co ty wyprawiasz? - zdziwił się chłopak. Uchyliłam powieki napotykając jego wzrok gdy przykucnął obok.
- Próbuję zasnąć. - mruknęłam nie widząc nic złego w tym, co robię. Starałam się być miła.
- Daj spokój, przecież nie będziesz spała na fotelu... - zaśmiał się.
- Owszem, będę. - odparłam i odwróciłam się w stronę okna. Za plecami usłyszałam ciche prychnięcie.
Wtem drzwi się otworzyły i do środka wpadł Filip.
- My wychodzimy, potrzebujemy załatwić kilka spraw nie cierpiących zwłoki. - oznajmił szatyn. Słyszałam, jak Jasiek cicho się zaśmiał.
- Okej, wróćcie kiedyś. - ziewnęłam i wtuliłam się mocniej w koc.
W tamtym momencie byłam już ledwo żywa i jedyne o czym marzyłam to spokojnie zasnąć. Nie było mi to jednak dane. Zaraz po zamknięciu drzwi poczułam, jak zostałam uniesiona.

ESTÁS LEYENDO
Silence | | Skkf
FanficFlorian objął mnie ramieniem i wolnym tempem kontynuowaliśmy drogę do domu. - Nie jest ci zimno? - zwróciłam się do niego przerywając wreszcie ciszę panującą pomiędzy nami od jakiegoś czasu. - Mnie? - zaśmiał się. - Skąd! To ja powinienem raczej c...