Biedne zwierzątko

3.6K 326 126
                                    

  Parę słów na początek. Wczoraj czytałam kilka ff i zauważyłam, jak bardzo twórcy się starają. Chodzi mi o opisy, dialogi i emocje. Ja zawsze opowieść Arii brałam bardziej jako miłą komedię połączoną z romansem, gdzie czytelnik często jest zażenowany odpowiedziami głównej bohaterki. To miała być historia na luzie, ale przywiązałam się do niej i chyba też zacznę traktować bardziej poważnie. Nie o to chodzi, że wcześniej tego nie robiłam, ale podchodziłam z taką lekkością. Postanowiłam, że użyję tutaj swojego prawdziwego stylu pisania, którym najczęściej się posługuję. Więc proszę, napiszcie, która wersja jest lepsza: lekka i na luzie, czy poważniejsza. (Kurcze, nie wiem, czy to się uda, bo takiego stylu pisania używam do TIME XD)

  No i poprawię błędy w poprzednich rozdziałach, bo i tak nie mam nic do roboty XD

  Ten stan mogłabym nazwać idealnym i błogim. Cicho, ciepło, nad wyraz przyjemnie i przytulnie, jakby właśnie tu było moje miejsce od początku istnienia mojego i całego świata. Na dodatek coś naprawdę ładnie pachnie, nie jestem pewna co, ale kojarzy mi się z wanilią pomieszaną z męskimi perfumami.

  Zaraz, co?

  Otwieram leniwie jedno, a po chwili drugie oko, kark delikatnie mnie mrowi dając znać, że spałam w mało wygodnej pozycji. Dookoła panuje ciemność, jedynie światło latarni przebija roletę. Na podłodze w śpiworach śpią licealiści, a ja przez kilka sekund zastanawiam się, gdzie jestem. Ach, no tak, spotkanie Pokolenia Cudów, pięć lat temu rozegrali i wygrali pierwszy swój mecz. Mimowolnie lekko się uśmiecham, to niesamowite, że nadal się spotykają, mimo zmiany szkoły i lekkich kłótni.

  Jestem przykryta ciepłym kocem, a poduszka wydaje się zbyt twarda. Dopiero teraz się orientuję, że ktoś dotyka moich włosów. Niezgrabnie i szybko odwracam się i bardzo mnie zatyka. Bardzo. Akashi patrzy się na mnie pytająco, nawet wszechogarniającej ciemności widzę jasny blask jego hipnotyzujących oczu.

   - Idź dalej spać. – Tylko cicho mówi, aby nikogo nie obudzić, a ja robię się całą czerwona, kiedy uświadamiam sobie, że moja głowa przez ten cały czas spoczywała na jego kolanach. Jak gdyby nigdy nic, znów zaczyna zaczesywać moje krótkie włosy i bawić się nimi. W ogóle nie rozumiem jego zachowania, ale próbuję o tym nie myśleć. To zdecydowanie piękny, a jednocześnie głupi sen.

  Spoglądam na elektryczny zegarek i marszczę brwi.

   - Jest wpół do trzeciej, nie powinieneś iść spać, Akashi-san? – Mówię, ale po chwili słyszę, jakby ktoś zarzynał zwierzę i dodaję: - Nawet Aomine zasnął.

  Przez moją idiotyczną, ale i też prawdziwą uwagę, Absolut cicho prycha rozbawiony, a jego głos odbija się od ścian pokoju Midorimy.

   - Nie mogę spać, Ario. Codziennie chodzę po trzeciej, to dla mnie zbyt wcześnie. Na dodatek większość dnia nic nie robiłem, rano tylko pobiegałem, mogłem iść na basen.

  Mogłam iść z tobą.

   - O trzeciej w nocy? I wstajesz o siódmej?

   - O szóstej. Staram się codziennie biegać.

  Mam ochotę go uderzyć. Przecież to niezdrowe, powinien się wysypiać, aby mieć dużo siły. Jak on to wszystko robi? Kiedy znajduje czas dla samego siebie? Mam wrażenie, że ze wszystkich osób jakie znam, Akashi-san jest najsmutniejszy. Gniew i oburzenie zmienia się niesamowicie szybko w współczucie i chęć uderzenia go tylko po to, aby potem mocno przytulić.

   - Nie przepracowujesz się przypadkiem? – Pytam cicho słysząc, że Murasakibara zaczyna mówić przez sen o jakiś czekoladowych babeczkach. Dłoń Imperatora przestaje gładzić moje włosy, jakby zastygł, jednak po chwili znów czuję jego palący i jednocześnie chłodzący dotyk na skórze.

Absolut// Akashi SeijuroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz