Kto tu jest rozbity? Szkło, a może Ty?

3.1K 263 47
                                    

   - Nie przejmuj się, Aria-chan! – Próbuje pocieszyć mnie Hayama i szeroko się uśmiecha. Ja jedynie głośno wzdycham i opieram o ścianę. – On taki jest, serio. Wcześniej po prostu miał dobry humor, teraz zachowuje się jak zawsze. – Mówi i szturcha mnie w ramię.

Akashi jest inny. Dziwny. Przerażający. Kilka dni temu poszłam do niego i chciałam nakrzyczeć za to, że zjadł te pieprzone czekoladki, jednak on popatrzy się na mnie wzrokiem pozbawionym uczuć, kazał się odsunąć i mnie wyminął. Często zdarzały się podobne sytuacje.



- Jak śmiesz się tak do mnie odzywać? Nie przypominam sobie, abym się z tobą przyjaźnił. Twoje zachowanie przekracza normy, jeszcze jedno słowo, a wykończę ciebie. – Grozi mi po tym, jak powiedziałam, że nie mam zamiaru setny raz biegać dookoła boiska i kozłować piłkę.

- Ale Akashi-san... - Odzywam się kulturalnie, aby się nie narazić, ale szybko mi przerywa.

- Jesteś nic nieznaczącą osobą, zwykłym wspomnieniem ludzi twojego pokroju. Nie masz prawa mi się sprzeciwiać, zwracać, ignorować moje polecenia, patrzeć mi w oczy. Żeby nie było żadnych nieścisłości, ja ciebie trenuję. Jeśli przyczynisz się do przegranej, zhańbisz moje nazwisko. A wtedy... - Podchodzi do mnie niebezpiecznie blisko, a ja przełykam ślinę przerażona. – Zabiję cię. – Odwraca się na pięcie, kieruje w stronę wyjścia, ale przystaje i spogląda na mnie kątem oka. Jego tęczówki są inne, zbyt jasne, niecodzienne, przerażające. – Masz dzień, aby się zastanowić, co zrobić z tym kotem. Jeśli go nie zabierzesz, odstawię go w miejscu, w którym go znalazłaś.

Wychodzi, a ja ledwo łapię powietrze. Oddycham płytko, ciężko, chce mi się płakać. Boże, co się z nim dzieje?



Trzymam mocno w dłoniach Mizu i postanawiam przemycić go do mojego domu. Jeśli znajdzie go mój brat, będzie pół biedy, ale jeśli tato... Aż boję się myśleć, co się stanie. Dlaczego mam wrażenie, że tracę bardzo ważną osobę? Coś się w nim zmieniło, pękło. Jeszcze niedawno zignorował swoja alergię, przynosił dla mnie codziennie pomarańcze, wydawał się być spokojny i opanowany. Czasem też życzliwy i pomocny. Czy ktoś mu coś złego powiedział, obraził rodzinę?

Jestem taka żałosna myśląc, że mogłam się do niego zbliżyć. Teraz rozumiem cały strach i obawę Meiwakuny. Boję się z nim spędzać czas, nie mogę przebywać w pokoju samorządu uczniowskiego bez Hayamy lub Reo.

Co się dzieje?

Wychodzę ze szkoły na trzęsących się nogach i z oddali widzę, jak Absolut kieruje się w stronę sali sportowej. Chciałabym do niego podbiec i spytać się, czy wszystko jest dobrze, ale coś blokuje moje nogi.

- Lepiej na razie samego go zostawić.

Podskakuję i spoglądam na Reo, który jest tak samo zmartwiony jak ja. Uśmiecha się do mnie blado, jakby próbował mnie tym pocieszyć, a ja chce go kopnąć i powiedzieć, że to pogarsza sprawę.

- Nawet ja zwracam się do niego po nazwisku. Mam jednak pewne podejrzenia. Znasz Aomine Daiki? – Pyta, a ja potakuję głową. – Zadzwoń do niego i spytaj o Zone i powiedź, że Akashi ma okropny humor. Powinien zrozumieć, co się dzieje.

Potakuję kilka razy głową, żegnam się i przekraczam próg szkoły. Szybko znajduję się przed drzwiami. Z zadowoleniem odkrywam, że nikogo nie ma, będę mogła spokojnie przemycić Mizu.

Absolut// Akashi SeijuroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz