Blondyn chwycił malutką dłoń swojej młodszej siostrzyczki i skręcił w lewo, kierując się do namiotu, w którym dzisiaj będą pokazywane magiczne sztuczki. Luke nigdy w nie nie wierzył, wiedział, że to przekręt i jedynie strata pieniędzy.
- Luke, daleko jeszcze? - jęknęła Julie, bo tak miała na imię jego siostra.
- Jeszcze kilka minut, słoneczko - uśmiechnął się do niej i pogładził po blond główce, patrząc na nią rozbawiony.
- Ale mnie już bolą nogi - marudziła dalej, dopóki niebieskooki nie wziął jej na ręce.
- Lepiej?
- Oczywiście, braciszku - wyszczerzyła się do niego, a rączki owinęła wokół jego szyi, chichocząc cicho.
Luke spojrzał na siostrę z rozbawieniem, ale jednocześnie uwielbieniem. Była najważniejszą osobą w jego życiu, nie wyobrażał sobie bez niej dnia.
- Drodzy przyjaciele! - w dusznym namiocie można było usłyszeć głos magika. - Dzisiaj będę potrzebował jednej osoby! - krzyknął i uniósł palec wskazujący do góry. Rozejrzał się po tłumie zgromadzonym w środku i zatrzymał wzrok na dłużej na blondynie, który siedział w drugim rzędzie, trzymając na kolanach Julie i nie zwracał na nic uwagi.
Skąpo ubrana asystentka stanęła obok niego, prezentując wszystkie swoje wdzięki i wskazując ręką na wielką skrzynkę.
- Teraz moja koleżanka wybierze jedną osobę, która dostąpi tego zaszczytu!
Luke prychnął na jego słowa, a kilka osób spojrzało na niego karcąco i syknęło, żeby nie przeszkadzał. Blondyn przewrócił oczami i poprawił się na krześle.
Tłum czekał w napięciu, oczekując werdyktu szczupłej brunetki.
Ta zaś z uśmiechem na ustach wodziła po wszystkich wzrokiem przez kilka chwil, aż w końcu wskazała blondyna, siedzącego w drugim rzędzie.
- Młodzieńcze, zapraszam - magik odezwał się dziwnym głosem i spojrzał groźnie na Luke'a. Połowę zgromadzonych przeszedł po plecach nieprzyjemny dreszcz.
Na blondynie nie zrobiło to natomiast żadnego wrażenia i tylko wstał, ociągając się i ziewając ostentacyjnie. Ściągnął Julie z kolan, wchodząc po chwili kilkoma schodkami na scenę.
Młoda kobieta otworzyła drzwiczki mebla, wyglądającego jak zwykła, kolorowa szafa na kółkach.
Wszedł niepewnie, zachęcany przez okrzyki ludzi. Stanął w środku i otoczyła go ciemność, kiedy ktoś zamknął drzwi. Próbował udawać wyluzowanego, ale tak naprawdę trząsł się ze strachu. Bał się, że sztuczka nie wyjdzie, a skutki uboczne będą okropne. Czuł, jak szafa się kręci i po chwili staje w miejscu. Był bardzo zdziwiony. To tyle?
Kiedy drżącą ręką pchnął drzwiczki - zamarł. Stał w środku wielkiego, ponurego lasu, a z jego głębi dobiegło go świergotanie ptaków i cichy szum rzeki.
(σ≧▽≦)σヾ(≧▽≦*)o(σ≧▽≦)σヾ(≧▽≦*)o(σ≧▽≦)σヾ(≧▽≦*)o
Heeeeey! Jako, że CrazyLarry aka Wika aka tatuś aka jakkolwiek mam na nią mówić w notkach, dała mi zaszczyt napisania tej notki no to jestem! :-D
A więc doczekaliście się! Oto magiczny prolog napisany przez CrazyLarry aka Wika aka tatuś aka jakkolwiek mam na nią mówić w notkach :-)
Będziemy publikować chyba co 2 dni tak myślę.
Miłego dnia i nocy wszystkim!
ESTÁS LEYENDO
Daemon Silverum • Muke
FanfictionJeśli człowiek przenosi się do całkiem innego świata, rozzłoszczenie demona nie jest najlepszym pomysłem...
