Rozdział 6

4.2K 296 3
                                    

W takim razie już idę. Ile to mi może zająć? 30 minut max. godzinę. Wchodzę do jego pokoju, a tam?! Pościel na podłodze, firany odczenione w kilku miejscach, jakieś papiery porozrzucane wokół kredensu i jakby tego było mało z garderoby wysypywały się wręcz wszystkie ubrania. No dobrze. Spotykały mnie gorsze rzeczy. Co to dla mnie. Po jakiś 20 minutach pokój w miarę ogarnięty. Jeszcze tylko garderoba. Już po pierwszym postawionym kroku nie mogłam wejść dalej. Zdjęłam buciki i musiałam podeptać parę ciuszków mojego wampirka. No dobra. Po lewej dolna odzież, po prawej górna. A na wprost....koszmar...jego bielizna! Normalnie jak piorę takie rzeczy to nie zwracam uwagi, ale w takiej sytuacji. Będzie ciężko. Dobra. Zabiorę się za to na końcu. Płasz na prawo, spodnie na lewo i tak dalej. Na podłodze zostały jego czerwone bokserki! O zgrozo! Szybko je schowam, bo jak ktoś mnie zobaczy z nimi w ręce to będzie źle! Wysunęłam drugą od dołu szuflade. Co? Skarpetki? Wysuwałam kolejne i kolejne. Ale nigdzie bokserek. Spojrzałam do góry. Z jednej z górnych szufladek wystawał materiał bardzo podobny do ,,zguby z podłogi". On to zrobił specjalnie! Bo nie wierzę,  aby codziennie rano chciało mu się sięgać tak wysoko po nie. Poza tym. Gdy mu jeszcze dzisiaj szykowałam odzież to cała bielizna była na dole! I weź człowieku się nie denerwuj. Wróciłam z krzesełkiem, weszłam na nie. Już miałam otworzyć szuflade, ale...

-Co robisz? - moje zaskoczenie było tak wielkie, że pod wpływem emocji straciłam równowagę. Krzesło opadło pierwsze, a niezdarna ja musiałam odruchowo chwycić się za rączkę szuflady. Przez co wyrwałam ją z zawiasów i też upadłam, a bielizna Aleksa rozsypała się wokół mnie. Michelle wszystkiemu się uważnie przyglądała.

-Czemu tak hałasujecie? - książę stanął osłupiały - Hmm...sądzę, że w niebieskim ci nie do twarzy. A ty jak uważasz Michelle?

- 100% zgodności.

-Hę? - jęknęłam.

-Nie ,,hę" tylko ,,przepraszam Wasza Wspaniałość, że przez swoją niezdarność mam twoje gaciochy na głowie" - z każdym słowem śmiał się coraz bardziej.

Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że na czubku głowy mam jego niebieskie bokserki. Szybko je zdjęłam i zabrałam się za sprzątanie reszty.

-*westchnął* Czekaj. Pomogę Ci - i zaczął zbierać.

-Przepraszam..Naprawdę mi głupio - czułam jak mi policzki płoną ze wstydu.

-Ej...Jeszcze raz mnie przeproś za coś o co nie jestem zły to dopiero poznasz mój gniew - chwycił mnie za podbródek i z powagą w oczach spojrzał w moje.

-D-dobrze. Swoją drogą. Gdzie jest Michelle?

-Urwis się zmył jak zwykle.

___________________

Hahaha....Dziwny rozdział, ale też taki musi być mnie xD Więc pomyślałam, że nasza Viss musi popracować xD

You'll be Mine ✔Ukończone ✔Where stories live. Discover now