Rozdział 10

3.4K 236 49
                                    

-Jaa? Przecież tylko chciałem się przywitać z naszą ukochaną Viss - powiedział niewinnym głosem.

-Przywitać?! To było przywitanie?! - denerwował się Aleks.

-No tak - odpowiedział obojętnie.

-To lepiej już się żegnaj, bo bal się kończy.

-Ale kiedy dopiero co się zaczął - śmiał się Erick - Poza tym... Viss - westchnął głęboko - Ucieknij ze mną!

-Że co?! - krzyknęłam chórem z Aleksem.

-No tak...Wyjedziemy, będziemy mieszkali na polanie w chatce, a nawet możemy tam założyć rodzinę! - wyciągnął rękę w moją stronę - To jak?

-Eee...Ja...To zna..- nie dokończyłam, bo oczywiście musiał KTOŚ mi przerwać.

-Ona nigdzie z Tobą nie jedzie! Zostaje tutaj! - przytulił mnie od tyłu. Natomiast we mnie się gotowało! Ale tym razem nie z zawstydzenia....tylko byłam najzwyczajniej w świecie wściekła. Wyrwałam się z uścisku.

-Mam was wszystkich dosyć! Ciebie - wskazałam na Ericka - bo wracasz po długich latach do zamku! I jeszcze oczekujesz, że mam Ci dziecko rodzić?! A ty - wskazałam blondyna - cały czas mi dokuczasz! Jakbyś nie miał innych zajęć! Jestem osobą! A nie rzeczą... - ostatnie słowa wypowiedziałam po cichu. Szybko pobiegłam korytarzem do pokoju. Miałam dosyć dzisiejszego dnia. Weszłam. Chciałam się jak najszybciej położyć spać i o wszystkim zapomnieć.

-Witam Panienke! - zdążyłam tylko usłyszeć te dwa słowa po czym ktoś przystawił mi chustę to twarzy. Starałam się nie oddychać, ponieważ słyszałam o nie jednym zamachu na królewską służbę przez pomyłkę. Ale już nie dałam rady...Albo umrę od trucizny albo zwyczajnie udusze samą siebie. I nastała ciemność.

[SKIP TIME]

Obudziłam się. Ale gdzie ja jestem? Ciemno tu strasznie. Tylko jedna świeczka. Chciałam wstać, ale łańcuch mi to uniemożliwił...Boże, czym ja sobie zasłużyła na takie traktowanie.

_______________________
Drogie miśki pyśki...Teraz jest ten moment, w którym to wybieracie ukochanego...

a) Aleks

b) Erick

c) Markus

You'll be Mine ✔Ukończone ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz