Rozdział 15

2.5K 178 8
                                    

Z góry bardzo przepraszam za wszelkie błędy, ponieważ rozdział jest dodany na żywca. Miłej lekturki ^^

___________________________________________________________________________

Zostaliśmy tylko my. Ja, Aleks, Yuuko, Erick oraz Markus.

-Trzeba coś z tym zrobić. Kto dokładnie ci przekazał, że grozi niebezpieczeństwo? - zapytał Erick Markusa.

-Dostałem anonimowy list - podał kartkę Aleksowi.

-Cytuje :

Jeżeli boisz się,
O życie swe,
To zdrajcę złap,
Będącym od kilku lat.

~Evil

-Evil? - zapytałam - Jakaś organizacja?

-Nie, raczej pojedyncza osoba pod tą nazwą - odparła Yuuko.

-Będącym od kilku lat...Napewno chodzi o kogoś zaufanego. Dlatego myślałem, że to Viss. Wybacz - powiedział Markus.

-Spokojnie, nic się nie stało - mimo wszystko dalej byłam zmieszana. 

-Musimy się jak najszybciej dowiedzieć kto nim jest. Niedługo ślub, więc...- mówił Markus, ale przerwał mu Aleks.

-A nie można go przełożyć? Przecież nie będziemy ryzykować.

-No właśnie..Nie przedłużajmy! Ślub powinien odbyć się jeszcze dzisiaj! - krzyczał Markus - To dla dobra naszych ras.

~Pov.Erick~

Na sali nastała grobowa cisza. Wszyscy opuścili głowy.

-Może...To dobry pomysł - powiedziała cichutko Yuuko. Aż mnie to zabolało. Dobrze wiem, że tego nie chce. Ale mimo wszystko dalej w to brnie. Nie mogłem tego słuchać. Wyszedłem z sali.

~Pov.Aleks~

Gdy mój brat wyszedł ojciec wkroczył z matką.

-A co to za zgromadzenie? - powiedział wesoło.

-Mamy zdrajcę w szeregach - odpowiedziałem, a jego uśmiech jak się pojawił tak zniknął.

-Jak to? Kogo?  - zapytała królowa.

-Tego nie wiemy - odpowiedziała Viss.

-Hm - król się zamyślił - To co teraz?

-Według mnie i mojej siostry najlepszym pomysłem jest przyspieszenie ślubu.

-To znaczy?

-Jeszcze dzisiaj powinno się to odbyć - negocjował Markus z moim ojcem.

-Uważam, że to dobry pomysł. A co ty myślisz najdroższa? 

-Nie mam żadnych przeciwskazań kochanie - odpowiedziała jak zwykle delikatnym i słodkim tonem głosu. Nie wierzę, że to się dzieje naprawde. Po 15 minutach narad ustalono, że dziś wieczorem odbędzię się welese. Zaproszone zostały tylko osoby nam znane szczególnie. Obecnie leże na łóżku w moim pokoju. Za dwie godziny mam być gotowy. Nie chce! Oczywiście, że chce się ożenić...Ale nie z Yuuko. Tylko z Viss! Tylko ona się dla mnie liczy. Nikt inny. Nie zniose życia u boku innej kobiety. Tym bardziej, ona też kiedyś będzie musiała się ustatkować. Nie mogę! Nie!..

-Przepraszam...Można? - zapytał kobiecy głos. To...Moja matka.

-Tak. Wejdź - wymamrotałem.

-Coś ty taki markotny? Dzisiaj mój synek się żeni! Powinieneś tryskać z radości!

-Kiedy ja nie potrafie.

-To przez nią?

-Co?

-To przez Viss?

-Może.

-Posłuchaj...Nigdy nie mieliśmy okazji porozmawiać na takie tematy, ale ja też nie wyszłam za mąż z miłośći.

-Jak to? Myślałem, że ty i tata się kochacie - z szoku usiadłem.

-Bo kochamy. I to bardzo. To była tylko kwestia czasu, aż to się stanie - uśmiechnęła się do mnie delikatnie.

-Ale ja tak nie będę potrafił! Nie kiedy mam JĄ w głowie - z powrotem opadłem na łóżko.

- ona natomiast ucałowała mnie w czoło jak to kiedyś robiła, gdy byłem mały i powiedziała - Wszystko będzie dobrze synku. Zawsze będę przy Tobie - na te słowa mimowolnie się uśmiechnęłem.

You'll be Mine ✔Ukończone ✔Where stories live. Discover now