Rozdział 29

2.2K 142 27
                                    

Rozciągnęłam się nieprzytomnie na łóżku. Przez okno, do pokoju, wpadały promienie słońca i raziły mnie w oczka. Odwróciłam się do nich tyłem i przytuliłam do Lokiego, który spał obok.

-Kłamczuchu, wstawaj. Niedługo wracamy na Midgard. – Szepnęłam mu do ucha.

-A myślisz, że mi się chce wstawać? – Ziewnął uzupełniając swoją wypowiedź. Psotnik otworzył oczy i spojrzał na mnie zaspany. Leżeliśmy tak dłuższą chwilę, jednak nie można było tak wiecznie. Loki chwycił mnie w tali i usadowił sobie na biodrach. Przejechałam palcami po jego umięśnionym torsie. W tym o to pięknym momencie przed drzwi wpadł niespodziewany i nieproszony gość.

-Jak mogliście tak bez przywitania... – Przerwał w połowie zdania Volstagg. Zsunęłam się z Kłamcy, a on przykrył nas kołdrą. Moje policzki zaczęły płonąć, i to dosłownie. Paliły niczym żywym płomień, zresztą Loki nie miał lepiej. Przybysz stał chwilę z otwartą buzią, a zaraz potem zamknął z hukiem drzwi.

Leżałam w tej samej pozycji i wciąż patrzyłam na drzwi. Nigdy nie było mi tak głupio. Chociaż to on powinien zapukać zanim wszedł.

-Dobra teraz to już musimy wstawać. – Powiedział ze zmieszaną miną Kłamca. W odpowiedzi tylko skinęłam głową. Pośpiesznie zaczęliśmy się ogarniać.

Po 15 minutach oboje byliśmy obrani i umyci. Wyszliśmy z pokoju i rozejrzeliśmy się po korytarzu. Z daleka dochodziły poruszone rozmowy. Ruszyliśmy w tamtą stronę.

Za zakrętem zobaczyliśmy Sif, Thora, Hoguna, Volstagga i Fandrala. Sif pierwsza nas zauważyła. Uśmiechnęła się do mnie promiennie, podeszła i po prostu przytuliła.

-Miło Cię znowu widzieć An. – Przywitała się wesoło.

-Ciebie też Sif. – Odparłam lekko zdziwiona. Polubiłyśmy się, ale chyba nie aż tak. Odsunęła się ode mnie i zerknęła na Kłamcę.

-Witaj w domu Loki. – Powiedziała. Po chwili niepewności wszyscy zaczęliśmy się witać i ściskać. O dziwo nawet psotnika miło przyjęli.

-Jak ty to robisz? – Zapytał Fandral w stronę Lokiego.

-Ale, co? – Odparł zdziwiony zielonooki.

-No, zaatakowałeś planetę, jesteś tym złym i w ogóle, a jednak dostałeś w nagrodzie księżniczkę. Jak? – Wszyscy oprócz mnie i Kłamcy parsknęli śmiechem. Zrobiłam obrażoną minę.

-Od, kiedy to ja jestem nagrodą?! – Prychnęłam.

-Czyli to prawda? – Spytała zdziwiona Sif. – Jesteście parą??? – Spojrzałam niepewnie na Lokiego. Ten był najwyraźniej bardzo rozbawiony całym zajściem. Przyglądał im się z cynicznym uśmiechem.

-Ojej, kolejni zazdrośni. – Powiedział udając smutnego. Thor podśmiewał się z tyłu. Hogun spojrzał na niego niepewnie.

-Wiedziałeś o tym? – Zapytał. Blondyn tylko skinął na potwierdzenie głową. Dziewczyna otworzyła buzię, aby coś powiedzieć, jednak przez chwilę tylko bezgłośnie poruszała ustami.

-No...No...Gratuluję nowej parze...? – Wyjąkała w końcu. Parsknęłam szczerym śmiechem. Kłamca przyglądał mi jakiś czas, ale potem także zaczął się śmiać.

-Dz...Dzię...Dziękuję...? – Naśladowałam Sif. Teraz już wszyscy byliśmy w dobrych humorach. Całą gromadą wyszliśmy na podwórze.

Szlajaliśmy się alejkami godzinę, lecz żadne z nas nie miało zamiaru żegnać reszty. Niestety jednak musieliśmy wracać na Midgard. Szłam trzymając za rękę psotnika. W pewnym momencie zrobiło mi się słabo. Brzuch normalnie ścisnął się w mały kłębek. Złapałam się za niego i zgięłam w pół. Wszystko w koło rozmazało się, a ja runęłam jak długa na ziemię.

Coś nie tak Aniołku?Where stories live. Discover now