16

6.7K 521 315
                                    

Po treningu jak zwykle kapral wyczytywał młodych żołnierzy w kolejności jak sobie poradzili z zadaniem. Jean oburzył się na kaprala, bo nie zajmował najlepszych miejsc. Pytał pod jakim względem to ocenia. Każdy patrzył na tą sytuację z przerażeniem. Levi był zdenerwowany.

,,Żeby taki gówniarz mi pyskował!" zaczął do niego podchodzić. Wszyscy odeszli na parę kroków, widząc rozpędzone kolano kaprala, lądujące prosto na brzuchu Jeana.

- Levi? Co tutaj się wydarzyło? Chyba powinniśmy porozmawiać na temat twoich metod. Znowu... - westchnął Erwin, który właśnie wszedł do pomieszczenia. Eren wystąpił z rządku, robiąc ukłon w jego stronę.

- Przepraszam najmocniej, to ja uderzyłem Jeana, posprzeczaliśmy się. Przyjmę karę, ale jeśli to możliwe, prosiłbym o łaskawą - zerknął ukradkiem w stronę kaprala i uśmiechnął się szeroko.

- Jeśli to się powtórzy, ograniczę czasowo twoją możliwość ćwiczenia z oddziałem Levi'a - mruknął i odszedł.

- Tak jest... - wyprostował się dopiero, kiedy Erwin całkowicie wyszedł.

- Koniec na dziś - spojrzał zdziwiony na Erena, który poszedł do swojego pokoju i wziął prysznic. Pomyślał, że kapitan teraz ma u niego dług i zaśmiał się w duchu. Pierwszy raz od dłuższego czasu chciał zjeść dobrą kolację i wyszedł. Zjadł więcej niż zwykle, ale i tak to nie było dużo. Wrócił do siebie, próbując zasnąć, ale na próżno. Postanowił sprawdzić, czy kapitan też śpi. Zapukał cicho w jego drzwi, ale nikt mu nie odpowiedział. Otworzył je, karcąc się w myślach. Zauważył śpiącego w fotelu kapitana. Usiadł na brzegu łóżka, prawie w ogóle nie dotykając mebla. Bał się czegoś i czuł się spięty. Wtedy do głowy wpadła mu pewna myśl, przez którą się zarumienił. Wytrzeszczył oczy, spoglądając na mężczyznę przed nim.

- Heichou? - mruknął, chcąc upewnić się, że śpi. - P-przecież nic się nie stanie... - powiedział do siebie i niepewnie usiadł na kapralu okrakiem. Przybrał barwę czerwieni.

,,Przecież jak on się teraz zbudzi..." nie chciał tego dokończyć. ,,T-tylko na pięć minut..." Był naprawdę onieśmielony, ale poczuł się tak... bezpiecznie. Chciał zostać tak już zawsze. Nagle zrobił się niesamowicie senny. Oparł głowę o ramię kapitana, zapominając, że miała to być tylko chwila. Po dłuższym czasie, kiedy jego powieki stawały się cięższe, usłyszał cichy pomruk kaprala i wytrzeszczył oczy, obawiając się najgorszego.

Kiedy Levi zorientował w jakiej pozycji znajduje się z Erenem, zdenerwował się. Miał ochotę go od razu zrzucić, ale przecież miał u niego dług za wzięcie winy na siebie.

- P-przepraszam, heichou, ale ja.. - podniósł na niego wzrok.

- Rozumiem. Domyślam się co do mnie czujesz. Poza tym... Mam u Ciebie dług - mruknął, przymykając oczy, a Erena ogarnęła czerwień. Po dłuższej chwili ciszy zasnął na kolanach kapitana.

Jego uśmiech... | EreriWhere stories live. Discover now