trzynasty

8K 411 9
                                    

Pov. Clara

Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Nie wiedziałam o co, chodzi, cały czas czułam ten charakterystyczny zapach. Ostatnie co pamiętałam, to wyjście z klasy wraz z dyrektorem. Usiadłam na brzegu łóżka i na siłę usiłowałam sobie wszystko przypomnieć, lecz na marne. Pomyślałam o Alanie i Carlosie, o tych SMSach co im wysłałam, obiecałam sobie, że jeżeli to ich sprawka, to zostanę ich największym koszmarem.

― Powinna się już obudzić. ― uniosłam brew, kojarzyłam już ten głos.

― Sprawdźmy...

― Co tu się dzieje? ― uderzyłam się w czoło, to całe zajście, to sprawka Morganów.

― Chcieliśmy zobaczyć, czy Clara się obudziła.

― A jak sądzicie jełopy? ― westchnęłam i położyłam się na łóżko.

Usłyszałam skrzypnięcie drzwiami, nie podniosłam się. Patrzyłam w sufit i próbowałam wymyślić coś, aby się stąd jak najszybciej wydostać. Miałam nadzieję, że Alan już podjął jakieś kroki.

― Idioci... ― mruknęłam, kiedy podeszli bliżej łóżka. ― Następnym razem od razu wbijcie do pokoju, najlepiej tłukąc w gary! ― gwałtownie się podniosłam, co bardzo szybko pożałowałam. ― Mam nadzieję, że w bliskiej przyszłości zaatakuje was jakiś dziki zwierz. ― uśmiechnęłam się.

― Co tam młoda? ― zmierzyłam wzrokiem Asha. ― Pójdę już.

― Ta, ja też.

Zostałam w pokoju sam na sam z Jamesem. Miałam ochotę rzucić się na niego i wydrapać mu oczy. Nie mogłam wciąż uwierzyć, że oni mogliby mnie tu przetrzymywać, skoro i tak nic nie wiem. Byłam przez dwa lata w mieście, które jest oddalone o prawie tysiąc kilometrów. Co miałabym wiedzieć? No jasne, nikt mnie jeszcze nie oświecił, dlaczego tam byłam, ale to nie było nic trudnego. Jestem najbliższą osobą szefa ich konkurencyjnego gangu, zapewne ubzdurali sobie, że jestem na bieżąco z planami.

DEBILE!

― Niedługo przestaniesz czuć ten zapach. ― powiedział, opierając się o ścianę.

― A kiedy przestanę oglądać twój ryj? ― chłopak popatrzył mi w oczy. ― Jesteś naprawdę tak głupi, żeby sądzić, że Alan cokolwiek powiedział mi o swoim gangu? O niczym nie wiem! ― chciało mi się płakać, pierwszy raz od kilku lat czułam się tak bezradna.

― Myślisz, że ktoś Ci w to uwierzy? ― do pomieszczenia wszedł wysoki mężczyzna, który na pierwszy rzut oka wyglądał jakby, wymordował co najmniej kilkanaście rodzin.

― Mam to gdzieś..

― Clara..― spojrzałam na Jamesa, który do mnie podszedł. ― Nie zaczynaj.

― Dlaczego nie?! ― krzyknęłam. ― I tak już jestem trupem. ― ten drugi się zaśmiał.

― Posłuchaj maleńka, jeżeli nie zaczniesz gadać, to będę twoim najgorszym koszmarem.

― A mi tutaj czołg zapierdala! ― splunęłam. ― Banda imbecyli!

― Uważaj na słówka kochanie, bo zaraz inaczej będziesz jęczeć.

― Mark! ― krzyknął czarnowłosy. ― Wyjdź stąd!

― Bronisz tej szmaty?

― Jeszcze jedno słowo, a wypierdolę Cię z tego okna. ― chłopak wskazał na okno za mną.

James miał zaciśnięte pięści, a po jego wyrazie twarzy można było łatwo wyczytać, że jego poziom wkurwa przebił skalę.

Pov. James

Inna RzeczywistośćWhere stories live. Discover now