Rozdział 4

5.6K 323 75
                                    

Pov. Jimin

-Ciii... Tylko nie krzycz.- rozpoznałem jego głos... To był on. Słyszałem go tylko raz w życiu, w dodatku przez moment ale byłem pewien. Mimo że nie wiedziałem co ze mną zrobi, poczułem lekką ulgę...

-Yo Yoongi...?- zacząłem się jąkać, wiedząc kto właśnie stoi tak blisko mnie.

-Punkt dla ciebie.

-Cz czemu masz k krew na rękawie...?

-To nic takiego, nie przejmuj się tym.

-Masz rozciętą wargę.- przejechałem kciukiem po jego ustach.

-Tak, mam też parę siniaków i ran. Nieważne...

-Ważnie, bardzo ważne.- złapałem go za rękę, którą trzymał mnie za ramię.

-Dla kogo ważne? Dla ciebie? Wątpię...- odsunął się jak poparzony.

-Dlaczego tak mówisz?- byłem zdezorientowany, nie wiedziałem o co mu chodzi. Zachowywał się jakbym mu coś zrobił.

-Nie wtrącaj się, dobrze?

-Ale... Yoongi...

-Nic mi nie jest, lepiej martw się o siebie.

-Dlaczego o siebie?

-Chodzisz sam po ulicy, do tego wszystkiego po ciemku. Masz szczęście, że to byłem ja.

-Ty też chodzisz sam.

-Po pierwsze widzę, że się nie dogadamy, a po drugie to nie jest czas ani miejsce na taką rozmowę.

-Dobrze, ale wiedz, że nie dam ci spokoju dopóki mi nie powiesz.

-Nie rozumiem cię. Nawet mnie nie znasz, a żądasz bym ci mówił. 

-To się możemy poznać.- wysunąłem rękę w jego stronę.-Jimin, Park Jimin.

-Okey, tobie mówić nie muszę- ścisnął lekko moją dłoń. W takim razie gdzie idziesz Jimin?

-Szedłem do sklepu kupić dwa napoje.

-To chodźmy.

-Ty też idziesz?

-Nie puszczę cię samego, nie mam zamiaru mieć cię później na sumieniu.

Chłopak zaczął iść przed siebie, a ja bez słowa ruszyłem jego śladem. Nie dawała mi spokoju myśl, że ktoś mu to zrobił. Ma wrogów? Zasłużył sobie? Ale czym? Złe towarzystwo? Dług? To nie była moja sprawa, jednak czułem się z tego powodu źle.

Po niedługim czasie byliśmy już przed sklepem. Był nim mały i trochę zniszczony budynek. Yoongi otworzył drzwi i kazał mi wejść, po czym zrobił to samo. Od razu podszedł do kasy.

-Jiminnie co chcesz?

Stałem chwilę osłupiały... Co on powiedział? Po chwili jednak ogarnąłem się, czując wzrok  jego i kasjerki na sobie.

-Emm... Dwa napoje energetyczne proszę.

-Niech będą trzy.- wyciągnął z kieszeni pieniądze i podał sprzedawczyni.

-Ja zapłacę- popatrzyłem na niego.

-Spokojnie, ja stawiam. Trzymaj.- podał mi dwa napoje.

Wyszliśmy ze sklepu. Było już zupełnie ciemno. Otworzyłem puszkę i upiłem łyka. Min zrobił to samo. Przed oczami pojawiła mi się sytuacja z rozpoczęcia roku, kiedy chłopak za wszelką cenę nie chciał usiąść obok mnie. Głupio mi było o to pytać, ale chciałem wiedzieć jaki był tego powód.

-Yoongi, bo...

-No?- przystanął i spojrzał na mnie.

-Mogę zadać ci pytanie? Odpowiesz mi na nie szczerze?- popatrzyłem mu głęboko w oczy.

-Spróbuję, pytaj.

-Wtedy w szkole... Dlaczego tak bardzo nie chciałeś usiąść obok mnie?- do oczu napłynęły mi niechciane łzy, których bardzo się wstydziłem. On na początku nie wiedział co zrobić widząc moją reakcję.

-Jaa.. Przepraszam, nie mogłem usiąść obok ciebie...- spuścił wzrok.

-Możesz mi wytłumaczyć dlaczego?

-Nie powinienem cię w to mieszać...

- Proszę, powiedz mi...- Mimowolnie po policzku popłynęła mi łza, którą szybko otarłem rękawem. 

-Dobrze.- przybliżył się do mnie i lekko nachylił. -Miałbyś kłopoty. -wyszeptał mi do ucha, a po moim ciele przeszły kolejne ciarki.

-Jak to..?- nic z tego nie rozumiałem. Jakie kłopoty? O czym on gada?

-Mam wiele problemów i wrogów... Ze mną jest niebezpiecznie. Bałem się usiąść obok ciebie bo wiedziałem...

-Co wiedziałeś?- zapanowała chwila ciszy.

*************************
Przepraszam za jakiekolwiek błędy. Nie mam kiedy sprawdzić, a dziś mijają 3 tygodnie od ostatniego rozdziału. W któryś wolny dzień go poprawię, tak jak i resztę.

Nie Skreślaj Mnie || Yoonmin [18+] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz