Rozdział 33

393 47 9
                                    

8 miesięcy później, 15 wrzesień.

Wtorek.

Obudziłam się o 10:30, choć bardzo tego nie chciałam... Mały w nocy tak bardzo kopał, że pare razy mnie zbudził, a co za tym idzie- Andy'ego. Właśnie! Kilka miesięcy wcześniej dowiedzieliśmy się, że będziemy mieć synka. Wokalista był trochę zdziwiony, bo był pewny że będzie miał córkę. Mimo to, coś czuję że on nadal ma nadzieję, że to dziewczynka. Nie rozumiem czemu. Oczywiście oboje będziemy je kochać, bez względu na płeć ale nie rozumiem, czemu Biersack tak uparł się na dziewczynkę. Czyżbym nie tylko ja zakochała się w tych uroczych sukieneczkach? Ash był bardzo zadowolony z siebie, gdy dowiedział się o płci. Nadal wierzy, że nazwiemy go Dick...


Nałożyłam kapcie z jednorożcami i szlafrok, po czym zeszłam na dół w celu zrobienia sobie herbaty. Niestety nie mogłam pić kawy. Po swoich doświadczeniach, dbałam o siebie i dziecko jak tylko mogłam. Nie mogłam nawet pomyśleć słów typu "e tam, nic się nie stanie". Zadzwonił mój telefon, znajdujący się w kieszeni szlafroka, który po chwili odebrałam.

    ⁃    Halo?- zapytałam.
    ⁃    Cześć, Skarbie! Nie śpisz?
    ⁃    Ooo, cześć mamo! Nie, nie śpię.
    ⁃    To dobrze. Dzwoniłam do Andy'ego ale nie odbiera, więc podejrzewam że śpi.
    ⁃    Taak, śpi jeszcze.- zaśmiałam się.- a co się stało?
    ⁃    Wiesz, przepraszam że tak bez zapowiedzenia ale... Nic się nie stanie jak przyjedziemy z tatą na kilka dni?- zapytała pani Amy. W tym momencie na dół zszedł Andy.
    ⁃    Oczywiście, że nie! Przecież to też wasz dom... Ooo, Andy już jest.
    ⁃    A to nic, już do ciebie się dodzwoniłam.- zaśmiałyśmy się. Biersack objął mnie od tyłu. Coś czuję, że to po to aby podsłuchiwać...
    ⁃    No to w każdym razie przyjeżdżajcie kiedy chcecie.- dodałam.
    ⁃    Chyba, że robimy wam wnuki!- krzyknął wokalista. Jego mama się zaśmiała.
    ⁃    Co ty się masz z tym Andy'm...
    ⁃    Słyszałem, mamo!- zaśmiał się, wciąż krzycząc do telefonu.
    ⁃    Dobrze, dobrze. To ja już będe kończyć, jakbym wiedziała coś więcej na temat przyjazdu to zadzwonię. Na razie ustaliliśmy tylko tyle... Pomyśleliśmy, że przyda wam się pomoc, szczególnie że za 3 tygodnie masz termin.
    ⁃    Jasne, fajnie. To do zobaczenia!
    ⁃    Papa, ucałuj tego mojego synka!- zaśmiałam się.
    ⁃    Dobrze.- po czym się rozłączyłam.
    ⁃    Co tam u nich?- zapytał wokalista.
    ⁃    Przyjadą.
    ⁃    I dopiero nam o tym mówią...?
    ⁃    A nie chcesz żeby przyjechali?
    ⁃    Chcę, ale... Mogli powiedzieć wcześniej.
    ⁃    Tak, ale nie dawno to uzgodnili. Pomyśleli, że pomogą nam bo nie długo rodzę.- powiedziałam lekko zdenerwowana.
    ⁃    Czekaj... Oni myślą, że nie damy sobie rady?
    ⁃    Em...- chwile nad tym myślałam. W sumie nie pomyślałam o tym... Teraz wszystko wskazuje na to, że jest tak jak mówi Dennis.- na to wychodzi.- odpowiedziałam bardziej do siebie.
    ⁃    Pogadam później z nimi. Idź do salonu, znajdź coś fajnego a ja nam zrobię śniadanie.
    ⁃    Ale miałam robić sobie herbatę.
    ⁃    To zrobię ci też herbatę. Owocowa, tak?
    ⁃    Tak.- pocałowałam go w policzek i zrobiłam tak, jak kazał. Poskakałam po kilku kanałach i moim oczom ukazała się bardzo interesująca bajka. Zgadnijcie jaka. Po chwili do salonu wszedł Andy z wielkim talerzem pełnym kanapek.
    ⁃    Zwariowałeś?- zapytałam, śmiejąc się.
    ⁃    Nie, tylko o ciebie dbam najbardziej jak mogę.- poszedł do kuchni po kubki z moją herbatą i jego (jak można się domyślić) kawą.- przepraszam, o was.- poprawił się.
    ⁃    Dziękuje.- pocałowałam go w usta.
Skończyliśmy jedzenie i picie przed 12:00. W tym czasie, oglądaliśmy maraton Spongeboba. Andy chyba polubił tą kreskówkę, skoro już nie jęczy jak jest w telewizji.



Tego dnia poczułam coś dziwnego, czego nigdy nie czułam. Chciałam coś zmienić, przestawić meble... Nagle mnie olśniło. To chyba odpowiedni moment.
- Andy?- zapytałam, gdy siedzieliśmy przed teleizorem.- co ty na to, abyśmy urządzili pokój dla małego?
- Super!- krzyknął entuzjastycznie.

Ponieważ dom nie jest duży, musięliśmy pokój gościnny przerobić na pokój dla dziecka. Niestety remont będzie trochę trwał, więc mały na początku będzie dzielił pokój z nami.


••••••••••••••••••••

Wiem, że rozdział nie jest długi chociaż miał być... Niestety z moim stanem psychicznym jest coraz gorzej. Nie chcę tutaj bardziej wprowadzać tego tematu, po prostu chcę powiedzieć że nie wiem czy za tydzień będzie kolejny rozdział... Kilka ostatnich pojawiało się dlatego iż napisałam je wcześniej, więc wystarczyło je tylko opublikować lecz niestety "zapasowe" się skończyły.
Mam nadzieję, że szybko wszystko wróci do normy i w związku z tym napiszę, a następnie opublikuję nowy rozdział! c:

I'll never let you down. | Andy BiersackWhere stories live. Discover now