3 { Przyjacielski kochanek?}

1.6K 155 5
                                    

Luke

–Często tak chodzicie na mecz frisbee?

wybucham śmiechem.

– Dopiero wróciłam do miasta, a Sydney gdzieś pomiędzy moją nieobecnością, a rozstaniem z facetem stała się stałym bywalcem

kiwam w zrozumieniu głową.

– Chcesz mi wytłumaczyć o co chodzi?

Sydney kładzie palec na ustach, pokazując mi, żebym był cicho.

– Ona musi się skupić – szepcze do mnie Kate.

– To tamten – mówi Sydney.

Patrzymy na kolesia w zielonej koszulce z numerem dziesięć. Oni naprawdę traktują to poważnie.

– Czyli jest w drużynie ufoludków.

Kate chichocze, a Sydney morduje mnie wzrokiem.

– Jest gorący, przyjrzyjcie mu się uważnie.

obracam się w stronę tego kolesia. Chyba raczej nie powinien go oceniać, a nawet jeśli to zrobię ukryje to nawet przed wami.

– Mój kumpel gra w lacross, nie wolałabyś prawdziwego sportowca?

Sydney znowu mnie ucisza.

– Też grasz w lacrosse? – pyta mnie Kate.

Zastanawiam się, czy to nie zdradzi tego, że dalej jestem w liceum. Chyba są uniwersyteckie drużyny, prawda?

– A chciałabyś, żebym grał? – przysuwam swoje czoło do jej, a ona wesoło się uśmiecha.

– To mogłoby być całkiem gorące – opiera czoło o moje, dokładnie w tym momencie, gdy Sydney zaczyna krzyczeć.

– Patrzcie! Ściągnął koszulkę!

wybuchamy śmiechem.

– Ja też mogę ją zdjąć – poruszam brwiami.

– Ciebie już widziałam i kochany, on ma sześciopak!

patrzę na kolesia, który wyglada jakby czcił swoje mięśnie. Zaraz pocałuje swoje bicepsy.

– Nie rozumiem o co chodzi – mówię do Kate – Co to za głupia gra?

– Zmywajmy się stąd – szepcze do mnie.

– Och, już mnie opuszczacie, gołąbeczki?

– Widzimy się w mieszkaniu – Kate całuje ją w policzek, a potem ja robię to samo.

– Dzięki za miły poranek.

Sydney kręci głową z niedowierzaniem.

– Podrywacz! – krzyczy za nami.

A potem? Kate ni stąd ni zowąd łapie mnie za rękę. Patrzę na nią, ale ona nie patrzy na mnie.

– Kate.

obraca głowę w moją stronę.

– Co jest?

patrzę na nią, a potem na nasze złączone dłonie

– O cholera przepraszam! Nie wiem jak to się stało! – wyrywa swoją dłoń – To....

Łapię ja za ramiona i przyciągam do siebie. Pochylam się do niej, przesuwam nosem po jej nosie, czuję jej przyśpieszony oddech, a wtedy...

– Ała! – obok nas ląduje frisbee – Co jest do cholery?

Kate od razu staje za mną.

– O Boże, o Boże, pokaż! – zanim jednak to zrobię, ona bierze frisbee i odrzuca je z ogromną siłą – Mogliście go zabić, dupki! – a potem oboje wybuchamy śmiechem.

– Sorry! – krzyczy, któryś z nich.

– Schyl się, Luke – robię to, o co prosi, a ona przeczesuje palcami moje włosy – Chyba nie będzie guza – jeszcze przez chwile dotyka moich włosów, a wtedy ja wpadam na jakże genialny pomysł i wyciągam ręce do tyłu, żeby złapać ją pod kolanami i wciągnąć na swoje plecy – Aaaa!

Nim zdążę zareagować albo raczej ją złapać, Kate przelatuje nad moją głową. Zahacza stopą o mój bark, co powoduje, że ląduję na niej.

– Ty idioto! – uderza mnie w pierś – Nie bierz mnie z zaskoczenia!

siadam na jej brzuchu okrakiem.

– Chyba powinienem dostać buzi za to frisbee.

Kate szeroko się uśmiecha.

– Obróć głowę – wyciąga ręce i zaplata je wokół mojej szyi – Daj mi pocałować swoje ała.

– Skoro tak ładnie prosisz... – pochylam się i skradam jej szybkiego całusa w usta. Lubię sprawiać, że chce więcej.

Szybko z niej wstaje i wyciągam do niej rękę.

– Już mi lepiej.

Kate wstaje sama.

– Bardzo śmieszne.

wyszczerzam do niej zęby.

– A teraz chcę na barana – informuje mnie.

– Wskakuj Kitty Kat.

Wybucha śmiechem.

– Co? – pochylam się, a ona wskakuje na moje plecy.

– Jest taka piosenka...

– Znam tę piosenkę! – a potem zaczyna śpiewać.

Let's go, let's go little kitty cat
I think its time to go
Lets go little kitty cat
He don't want no mo'
Lets go little kitty cat
Quite frankly: no more givin' it
I'm not feelin' it

Dołączam do niej w którymś momencie i na cały głos zaczynamy śpiewać ponownie. Ludzie w parku dziwnie na nas patrzą, gdy śpiewamy na cały głos piosenkę Beyonce.

– To było niesamowite! – krzyczy Kate do mojego ucha – Masz dobry głos! – mówi.

– Może mam też ruchy, jak Beyonce?

Kate się śmieje.

– Jeszcze nie wiem.

kładę ją na trawie i sam układam się obok niej.

– Ładny dzisiaj dzień – mówi wgapiając się w niebo – niedługo zrobi się chłodno i wietrznie. obraca się w moją stronę i układa głowę na dłoni – Wychodząc wczoraj do klubu, nie myślałam, że wpadnę na ciebie – układam się w ten sam sposób, co ona.

– A ja nie myślałem, że cały dzień będę łaził w brudnej koszulce – uśmiecham się.

– Czyli cieszysz się, że mnie poznałeś – gapimy się na siebie w milczeniu.

– Właściwie to was obie. Sydney będzie moim kolejnym celem.

– Jesteś na przegranej pozycji, bo nie grasz we frisbee.

– Po prostu chcesz mieć mnie tylko dla siebie, przyznaj się – układa się z powrotem plecami na trawie.

– Lubię graczy lacrosse.

Co ja właściwie robię?

reticence • HemmingsWhere stories live. Discover now