Rozdział 6

7.5K 370 138
                                    

Gdy weszłam do kuchni to podeszłam do lodówki i wyciągnęłam z niej lody, ale zapomniałam, że jak dotykam czegoś związanego z lodem to mnie to tak jakby parzy. Więc całe pudełko lodów upuściłam z krzykiem.

- Co się stało? - do kuchni wbiegł spanikowany Tony a za nim reszta. Aż tak się za mną wlekli że musieli przybiec, jak usłyszeli że krzyczę?

- Aaa.. nic wielkiego, tylko popatrzyłam się lodami - rzekłam wysuwając swoje dłonie w stronę Stark'a.

- Jak to możliwe? - spytał zdziwiony Thor - To ogień powinien parzyć - złapał się za brodę.

- Brawo geniuszu, ale tak się skalda że u mnie jest na odwrót - powiedziałam - Ponieważ ogień to mój "przyjaciel" - zrobiłam cudzysłów w powietrzu. Niestety zapomniałam o poparzonych dłoniach i syknęłam z bólu.

- Trzeba to opatrzyć - podszedł do mnie Banner.

- Nie trzeba - odsunęłam się kawałek - Zaraz się zagoi - spojrzałam na swoje ręce, skupiałam się na ranach i po chwili w moich dłoniach płonął ogień lecząc poparzenia - I po kłopocie - powiedziałam i podniosłam łyżkę - Mógłby ktoś podnieść te lody? - spytałam wskazując na pudełko lodów na podłodze.

** ** **

Fury już dawno wyszedł, zadał mi pare pytań, powiedział reszcie żeby bardziej uważali i bla, bla, bla.
Teraz ja i reszta siedzimy w salonie.

- Więc jak to możliwe że władasz ogniem? Byłaś obiektem testowym? - spytał Bruce.

- Czy to sprawka Hydry? - spytał Steve.

- A może porwało cię jakieś plemię voodoo i odprawiali na tobie szatańskie rytuały? - spytał głupio Clint.

- Nie byłam żadnym obiektem testowym. To też nie sprawka Hydry, a tym bardziej jakiegoś plemienia voodoo - tu spojrzałam na Clinta.

- To jak... - zaczęła Natasha.

- Ehh.. - westchnęłam - Mam to od urodzenia - spuściłam głowę w dół.

- Na prawdę? - spytał Thor.
Kiwnęłam głową na tak - To prawie jak mój.. - nie dokończył, ponieważ Tony rzucił w niego poduszką. Okej oni nie są normalni.

- Opowiesz jak to się zaczęło? - spytał Steve spokojnym głosem.

- Na prawdę wolałbym... nie teraz - uśmiechnęłam się delikatnie.

- Rozumiemy - Natasha pocieszająco objęła mnie ramieniem.

- Too... chyba byłaś głodna nie? Zamówię pizzę - powiedział Tony łapiąc za telefon i wybierając jakiś numer.

- To ja idę do siebie wziąć prysznic - wstałam z kanapy i pokierowałam się do mojego pokoju.

Gdy weszłam do niego to zaczęłam podchodzić do szafy z zamiarem wybraniu ubrań, lecz zatrzymałam się kilka kroków przed nią i pacnęłam się w czoło - Przecież ja nie mam żadnych ubrań - z jękiem opadłam na łóżko.

- Nie byłabym tego taka pewna - do pokoju weszła Natasha.

- Co? - spytałam podnosząc się z łóżka. Ona tylko wskazała ruchem głowy na szafę.

Podeszłam do niej i otworzyłam ją. Oniemiałam. Szafa była zapełniona przeróżnymi ubraniami i butami. Stałam tak z otwartą buzią i gapiłam się na to wszystko.

- Tony uznał że to przez niego byłaś nieprzytomna trzy dni i postanowił ci to w ten sposób wynagrodzić - stanęła obok mnie - Pomogłam przy wybieraniu ich - zaśmiała się i objęła moje ramiona ręką.

- Dziękuje - przytuliłam ją.

- Nie ma za co śnieżynko - uśmiechnęłam się delikatnie, a ona puściła do mnie oczko - Radzę ci się pospieszyć, ponieważ Thor zeżre całą pizzę - uśmiechnęła się i wyszła z pokoju.

Po wzięciu prysznica, umyciu i wysuszeniu włosów wróciłam do pokoju z zamiarem wybraniu ubrań, wybrałam czarną koszulkę na krótki rękaw, jeansowe szorty i na to założyłam koszule w czerwoną kartę ,oczywiście nie zapinając jej, a na nogi wsunęłam czarne vans'y.

Po wzięciu prysznica, umyciu i wysuszeniu włosów wróciłam do pokoju z zamiarem wybraniu ubrań, wybrałam czarną koszulkę na krótki rękaw, jeansowe szorty i na to założyłam koszule w czerwoną kartę ,oczywiście nie zapinając jej, a na nogi wsunęłam c...

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Tak ubrana wyszłam z pokoju i pokierowałam się do salonu.
Kiedy do niego weszłam wszyscy zajadali się pizzą.
Tony akurat stał, więc podeszłam do niego i go przytuliłam co odwzajemnił.

- Dziękuje - powiedziałam odsuwając się od niego i uśmiechając się delikatnie.

- Za co? - spytał gryząc kawałek pizzy.

- Za rzeczy które kupiłeś - zaśmiałam się - I wcale nie uważam że to przez ciebie byłam nieprzytomna trzy dni i ty też nie powinieneś - wyciągnęłam mu z ręki sok który wziął ze stolika i się napiłam.

- Ej, to moje! - zawołał Clint, na co wzruszyłam ramionami i zaśmiałam się.

- To co? Nie jesteś na mnie zła? - spytał Stark.

- Nie - odpowiedziałam biorąc kawałek pizzy hawajskiej. Moja ulubiona.

- No to ja proponuje obejrzeć jakiś film - stwierdził Steve podchodząc do telewizora włączając jakiś film. I tak nam zleciał wieczór na oglądaniu filmów.

Jestem Przeklęta | AvengersWhere stories live. Discover now