Cedrik

361 15 0
                                    

Zaczęła się wiosna. Przez ten czas Lily unikała Dracona jak tylko mogła. Chłopak był bardzo zdziwiony. Jeszcze ostatnio dziewczyna mówiła, że mają trzymać się razem a nagle zniknęła z jego życia. Bardzo mu jej brakowało. Nie raz próbował z nią porozmawiać, ale dziewczynie zawsze udawało się z tego wybrnąć. Zaczęła więcej czasu spędzać z Luną, jej najlepszą przyjaciółką i oczywiście złotym trio czyli Harrym, Hermioną i Ronem. Chociaż z Harrym zbyt wiele nie rozmawiała. Przecież wyrządził ogromną krzywdę osobie, na której cholernie jej zależy. Długo przesiadywała w bibliotece. Wydawało się, że o czarnej magii wie już wszystko. Teraz zajęła się eliksirami. Przez to, że spędzała czas z Draconem, opuściła wiele lekcji z tego przedmiotu.
Dziewczyna obudziła się z uśmiechem na twarzy. Na dworze było już zielono, słońce świeciło coraz mocniej. Wyszykowała się i ruszyła w stronę Wielkiej Sali. Od czasu unikania Dracona, śniadanie jadła z Gryffonami. Usiadła obok Harrego.
- Spójrz na Malfoya. - powiedział obojętnym głosem.
Lily spojrzała na stół Ślizgonów. Szukała wzrokiem Malfoya. Twarz chłopaka była bledsza niż zwykle. Roztrzepane włosy, i zmarkotniałe spojrzenie. Rzeczywiście rozłąka chyba źle na niego wpłynęła. Jednak dziewczyna chciała jeszcze trochę poczekać. Przez ten czas ułożyła plan, w jaki sposób zabrać wspomnienia Potterowi.
- Nie wygląda dobrze. Podobnie jak Alice. - powiedziała cicho.
Chłopak spojrzał na Lily ze zdziwieniem.
- Przecież normalnie wygląda. - odpowiedział Harry.
- Harry co się z tobą dzieje?!
- A raczej co dzieje się z tobą? Wyjdźmy na korytarz. Nie kłóćmy się tutaj.
- Nie wiem jak ty ale ja nie mam zamiaru się kłócić. Dawno z tobą nie rozmawiałam po tym jak o mało nie zabiłeś Dracona. A ty...Czy ty naprawdę nie widzisz, jak ona się czuje?
- A lepiej żebym ją oszukiwał? Żebym robił jej marne nadzieje? Po co? Chce być z nią szczery. Czy tak trudno to zrozumieć?
- Wybacz. Trochę przesadziłam.
- Widać. Brakuje ci jego obecności. Dlaczego go unikasz?
- To nie twoja sprawa Harry. - powiedziała dziewczyna odchodząc od chłopaka.
Pierwszą lekcją miały być eliksiry. Lily od dłuższej przerwy pojawiła się na tych zajęciach. Profesor Slughorn był bardzo zadowolony.
- Wiesz może, czy twój towarzysz Malfoy ma zamiar się dzisiaj pojawić? - spytał uprzejmie nauczyciel.
- Nie. Nie mam pojęcia. -odpowiedziała.
- No dobrze. Dziś będziecie pracowali w  parach. Lily będziesz z.... - nie dokończył profesor.
Nagle drzwi od sali otworzyły się. Stanął w nich zakłopotany Draco.
- Przepraszam za spóźnienie. - powiedział speszony.
- Nie szkodzi. Cieszę się, że się pojawiłeś Draconie. Będziesz dziś pracował z Panną Darkwood. A ty Harry idź do Rona.
Dziewczyna osłupiała. Nie miała zamiaru z nim zbyt wiele rozmawiać. Nie patrzyła nawet na niego. Jednak ciągle czuła na sobie jego spojrzenie. Było to strasznie krępujące.
- Lily, spójrz na mnie. - powiedział.
- Hm? - mruknęła dziewczyna nie odwracając wzroku od notatek.
- Popatrz na mnie! - powtórzył, tym razem donośniej.
Dziewczyna spojrzała na chłopaka.
- Od razu lepiej. - powiedział, uśmiechając się lekko.
- Wiesz co? Ja pójdę do schowka po jeden podręcznik. Myślę, że może się przydać.
Lily wyszła z tej niezręcznej sytuacji. Nie chciała mieć kontaktu z chłopakiem. Jednak gdy tylko spojrzała w jego oczy, chciała się na niego rzucić i powiedzieć jak bardzo jej jego brakuje.
Weszła do schowka szukając odpowiedniej książki, gdy nagle usłyszała zatrzaskujące się drzwi.
Po dwóch stronach regału, przy którym stała ujrzała silne ręce, które złapały ją za nadgarstki.
- Ignorujesz mnie. - powiedział stanowczym tonem blondyn.
Przywarł dziewczynę do regału mocniej.
- To skomplikowane. - odpowiedziała.
- Nie ignoruj mnie. - powiedział po czym wyszedł ze schowka.

Po lekcji Lily spotkała Cedrika. Postanowiła wyjść z nim na spacer. Po zajściu z Malfoyem potrzebowała świeżego powietrza.
- Dawno nie rozmawialiśmy co? - uśmiechnął się chłopak.
- No trochę.
- Przestałaś się spotykać z Malfoyem? Wybacz za to pytanie ale na to wygląda.
- Niezupełnie.
- Nie jesteś zbyt rozmowna. Coś się stało? - spytał zmartwiony Diggory.
- Tak. Ale to nie wasza sprawa. Przepraszam, ale muszę już iść.
Lily zrozumiała teraz, jak ogromną krzywdę musi wyrządzić Harremu. Jej największemu przyjacielowi, który zawsze ją wspierał. Każdy człowiek popełnia błędy, których później żałuje. Rzucił zaklęcie, którego nie znał. Zrobił coś, nie wiedząc jakie będą tego konsekwencje. Jednocześnie nie mogła zawieść śmierciożerców. Voldemort zabiłby pewnie ją i Dracona. Harry przecież i tak wygra. Czy ze wspomnieniami, czy bez nich.
                               ...
Dzisiaj miało się odbyć spotkanie u Slughorna. Poświąteczne spotkanie, ulubionych uczniów profesora. Lily zaprosił Harry, jednak dziewczyna szła z Cedrikiem. Potter poszedł z Luną.
Sala była ślicznie udekorowana. Wszędzie krzątali się kelnerzy z przekąskami i napojami. Lily jak zwykle spóźniona weszła na salę, gdzie czekał już na nią Cedrik. Miała na sobie czarną sukienkę, a na szyi wyróżniał się naszyjnik od Dracona.
- Jak zwykle spóźniona. Co z tobą młoda? - zaśmiał się chłopak.
- Zazwyczaj się nie spóźniam. Bynajmniej się staram. - odpowiedziała, uśmiechając się lekko.
Dziewczyna odeszła na chwilę od chłopaka zauważając Alice stojąca u boku Zabiniego.
- Cześć Lily! Z kim przyszłaś? - spytała uśmiechnięta blondynka.
- Z Cedrikiem.
- A no tak. Draco przecież nie jest ulubieńcem Slughorna. - zaśmiała się dziewczyna.
- A ty jesteś z...Nevillem? - spojrzała na chłopaka przechodzącego obok.
Darkfalls szturchnęła Olivię po czym obydwie odeszły na bok.
- Coś ty! Zabini mnie zaprosił.
- Co ty gadasz?! Zabini?!
- Nie krzycz tak, bo usłyszy. Tak. Sama jestem zdziwiona, że jestem tu ze Ślizgonem. Ale tak wyszło. Jest dla mnie przeuroczy.
- Tak jak każdy Ślizgon...to znaczy no tak, to miły chłopak. Przyjaźni się ze mną i z Draconem. Wiesz co, pójdę już do Cedrika bo widzę, że się nie cierpliwi. Miłej zabawy. - powiedziała Potters zmierzając w stronę bruneta.
- Wiesz co Lily? Nie będę się dłużej nad tym zastanawiał, aby powiedzieć ci o tym, co do ciebie czuje. Nieważne czy to zrozumiesz, czy nie, ważne, że będziesz już wiedziała.
Nagle drzwi otworzyły się do sali wszedł Draco.
Lily z Cedrikiem nie zauważyli blondyna. Ten za to krzątał się po sali, jakby czegoś szukał. Wszyscy zaniepokoili się, patrząc niespokojnie na chłopaka.
Cedrik w tym momencie zbliżył się do dziewczyny i pocałował ją. Do sali wszedł woźny i złapał Dracona za ramię. Chłopak stał przed Cedrikiem i Lily. W oczach jego było widać smutek i jednocześnie złość.
- Nie wydaje mnie się, aby był Pan zaproszony, Panie Malfoy. - powiedział Filch po czym wyprowadził chłopaka. Na korytarzu czekał na niego Snape. Harry widząc ich razem, wyszedł z sali i podsłuchał ich rozmowę.

- Nie odbierzesz mi sławy! To mnie wybrał! Rozumiesz? Czarny Pan wybrał mnie! To ja mam go zabić! - krzyczał Malfoy.
- Jesteś zwykłym tchórzem Dracon. Bez mojej ochrony nie dałbyś sobie rady. - mówił Snape przywierając blondyna do ściany.
- Zostaw mnie! Nie potrzebuję twojej pomocy!
- Ta dziewczyna jest odważniejsza od ciebie! Prędzej ona by go zabiła.
- Nie wykonała jeszcze swojego zadania. Nie możesz tak o niej mowić, póki nie zostanie sprawdzona. - odpowiedział Dracon odpychając profesora podążając w swoją stronę.
Harry zastanawiał się, o kim była mowa. Kogo miał zabić Malfoy i jakie zadanie ma do wykonania Lily.
Tymczasem na sali zaczynało się robić pusto. Cedrik odprowadził dziewczynę do dormitorium. Było mu strasznie głupio, że Draco zobaczył co się między nimi wydarzyło. Miał ochotę wymazać mu pamięć, ale Lily mu zabroniła.
Dziewczyna miała zamiar iść do Dracona i mu wszystko wytłumaczyć.

Następnego dnia Darkwood obudziła się z obojętnym nastrojem. Zapomniała już o Draconie i postanowiła spotykać się z Diggorym. To kim była, nie zmuszało ją do spotykania się ze Ślizgonem. Poszła na śniadanie i usiadła koło chłopaka.
- Nie jesteś na mnie zła? - spytał speszony Cedrik.
- Nie. Wręcz przeciwnie. - uśmiechnęła się dziewczyna przytulając się do chłopaka.
- Widziałeś Dracona? Był tu?
- Nie. Ale był jakiś dziwny. Widziałem go na korytarzu. Szedł sam, taki zakłopotany jakby miał coś ważnego do zrobienia ale piekielnie się tego boi.
- Rozumiem. Wiesz co? Ja już pójdę. Nie jestem głodna. Spotkamy się po eliksirach. - powiedziała pospiesznie dziewczyna odchodząc od stołu.
Po drodze do dormitorium zauważyła Malfoya.
- Draco czekaj! Stój! - krzyczała.
Chłopak nie słuchał jej. Szedł szybkim krokiem w kierunku pokoju życzeń.
- Poczekaj i mnie wysłuchaj! - krzyknęła donośniej i bardziej stanowczo.
Chłopak cofnął się, i złapał dziewczynę za rękę.
- Śmierciożercy. Są wściekli. Zmierzają tutaj.
- Co?! Po co? Czego chcą?
- Są źli, bo nie zabrałaś wspomnień Potterowi.
- Nie jesteś na mnie zły? Ja właśnie chciałam ci wytłumaczyć...
- Przestań! I tak wiem, że kochasz tylko mnie.
- Cedrik to mój przyjaciel, ale teraz...
- Dobra. Musimy iść do szafki. Oni zaraz będą. - przerwał jej blondyn.
- No ale chyba nas nie zabiją?!
- Nas nie. - powiedział chłopak przytulając dziewczynę tak, jakby miał to robić ostatni raz.
Z szafki zniknięć wyłoniło się 5 czarnych postaci. Na przodzie stała Bellatrix uśmiechając się złośliwie.
- Księżniczka Darkwood i książę Malfoy. Jak pięknie! Byłoby cudownie, gdybyście wykonywali polecenia Czarnego Pana! - krzyknęła Lestrange.
- Naprawdę się staramy. To nie jest takie proste. - powiedział przestraszony Dracon
- Czarny Pan nie może wiecznie czekać! Proszę tu na salę Cedrika! Może teraz pójdzie szybciej z Potterem! - powiedziała Bellatrix rzucając zaklęcie na Dracona, które związało go sznurem przy szyi.
- Na sali pojawił się Diggory. Lestrange stanęła przed nim uśmiechając się szyderczo.
- Piękny, przystojny Cedrik Diggory. U jego boku przyszła śmierciożerczyni. Coś mi tu nie pasuje....Może lepiej pozbyć się niepotrzebnego chłopaka? Już raz Czarny Pan go oszczędził. - powiedziała kierując różdżką na Cedrika.
- Nie proszę! Błagam tylko nie to! - krzyknęła Lily.
Bellatrix właśnie miała rzucać na chłopaka zaklęcie uśmiercające, gdy nagle coś ją powstrzymało i zmieniła zdanie.
- Crucio!
Chłopak zwinął się z bólu. Dziewczyna podbiegła do niego.
- Przestań! Zrobię to nawet zaraz tylko już go zostaw!
Bellatrix opuściła różdżkę.
- Masz czas do końca tygodnia!
Uśmiechnęła się do Darkwood i wraz z innym śmierciożercami zniknęła.
- Co to było? Jesteś...
- Cedrik. Idź do siebie! Kiedy indziej ci wytłumaczę. A teraz już idź, błagam. - powiedziała Lily.
Chłopak wybiegł z pokoju. Draco zaprowadził dziewczynę do siebie.
- Musisz to zrobić. Inaczej zabiją Cedrika. A z tego co wiem, łączy was coś więcej niż przyjaźń. To będzie bolało. - powiedział blondyn.
- Wiem. Zrobię to nawet zaraz jeśli będzie trzeba. Nie pozwolę  im skrzywdzić Cedrika. - odparła dziewczyna zamykając oczy i opierając głowę o ramię chłopaka.

Prawdziwa ŚlizgonkaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora