Rozdział 9

204 21 7
                                    

Kilka dni później przyjaciele zamierzali wrócić do domu, ale Arisa przekonała ich, aby zostali jeszcze jakiś czas. Dziewczynie zależało także by nowi znajomi byli obecni na jej ślubie z Maxwellem. Nie mogli odmówić. Jednak niektóre osoby niezbyt cieszyła ta wiadomość się tą wiadomością. Monę nadal wkurzało zachowanie Alopex w stosunku do Raphaela, a Leo czuł w powietrzu spisek. Nie ufał lisicom. Mikey'go natomiast cały czas zastanawiało gdzie podziewa się Renet i kiedy wróci. Po południu Karai miała spotkać się z Leonardo w holu. Żółw chciał przekazać jej coś bardzo ważnego. Ale gdy dziewczyna dobiegła na miejsce okazało się, że chłopaka nigdzie nie ma.

-Leo?-zdziwiła się.- Gdzie on?

Kunoichi wyciągnęła telefon starając skontaktować się z ukochanym. Jednak odpowiedziała jej cisza.

-Dziwne- pomyślała.- Dokąd mógł pójść?

Nagle zauważyła Raphaela, a obok niego Alopex. Podbiegła do brata pytając:

-Raph, nie widziałeś gdzieś Leo?

-Nie-odparł.- A coś nie tak?

-Miałam się dziś z nim spotkać, a on nie przyszedł-tłumaczyła.- Nie odbiera też telefonu.

-Spokojnie, jak kocha to przyjdzie-wtrąciła Alopi z nieco wrednym uśmiechem.

Karai popatrzyła n nią nieufnym wzrokiem i szepnęła do Raphaela:

-Może byś przystopował z tymi flirtami. Mona już chodzi zła jak osa, a ty tego nie widzisz.

Odeszła zostawiając żółwia sam na sam z lisicą. Przyjaciel zdziwił się słysząc te słowa.

-Ciekawe, czemu Mona jest wkurzona?-zastanawiał się.

-Może jest zazdrosna-zasugerowała Alopex.

-Mona i zazdrość?-zaśmiał się.- Niedobrana para.

-Tak samo jak wy, Raphael-odezwał się znajomy głos.

Zza kolumny wyszła Salamandrianka z gniewnym wzrokiem.

-Alopex, zostawisz nas na chwile?-poprosił Raphael.

Lisica odeszła.

-Co się stało?-spytał żółw.- Naprawdę jesteś zazdrosna?

-Nie ,skąd!-wybuchła.- Z uśmiechem patrzę jak sobie pijecie z dzióbków.

-Ja? Nie rozumiem o co ci chodzi.

-Raphael, ta Alopex cię zasępiła. Od kilku dni interesuje cię tylko ona.

-Przesadzasz.

-A pamiętasz o co pytałeś się jakiś czas temu?

Raph szybko się zastanowił i wyjąkał wystraszony:

-Mona... ja... Wybacz.

-Daruj sobie.

Lisa przeszła obok żółwia. Raphael popatrzył na nią. Trochę przygnębiony. Westchnęła ciężko rozumiejąc, jak bardzo ją zranił.

Tymczasem Karai dalej szukała Leo. Przejrzała chyba każdy kąt w pałacu, ale nigdzie go nie znalazła. Po drodze spotkała Donniego i April.

-Karai, gdzie tak pędzisz?-spytała dziewczyna.

-Szukam Leo-odparła.- Nie wiecie gdzie jest?

-Nie-zaprzeczył Donatello kręcąc głową.- Nie widziałem go od wczoraj.

-Wojowniczka pobiegła dalej.

-Co się mogło z nim stać?-zastanawiała się April.

-Dziwne- dodał Donnie.- Zazwyczaj nigdy nie znika na tak długo. No chyba... że ktoś go zatrzymał.

-Na przykład lisice-dorzuciła rudowłosa.- Szukajmy.

Żółw pokiwał głową. Ruszyli na pomoc bratu Donatello. Powiadomili wszystkich by także zaczęli poszukiwania. Karai wbiegła na schody i tam spotkała Mikey'go.

-Karai, co jest?-spytał mutant.- Czemy całe towarzystwo biega po pałacu jak oparzeni?

-Leo zaginał-wyjawiła. –Nikt go nie widział. Martwię się trochę.

-Spoko, już biorę się do roboty.

Żółw pędem zbiegł po schodach .

Poszukiwania trwały do późnego wieczoru. Grupa zebrała się w holu.

-Znaleźliście go?-pytała wojowniczka Miwa.

-Nie-odparł Raph.

-Jakby zapadł się pod ziemię-dodał Donnie.

-Ale ja z Maxwellem coś znaleźliśmy-wtrąciła Arisa.- Spójrzcie.

Podeszła wraz z narzeczonym do ściany. Oparli się o nią i nagle otworzyli tajemne przejście. Przyjaciele podeszli do niego.

-Myślicie, że Leo tam wszedł?-zastanawiała się April.

-Albo ktoś go wepchnął-zasugerowała Mona.

Po chwili Mikey, który stał z tyłu poczuł, że ktoś go popchnął. Żółw wpadł na przyjaciół i cała ósemka utonęła w ciemności przejścia. Drzwi się zamknęły, a naprzeciw nich stanęła Alopex.

-Ciekawe, czy stamtąd wyjdziecie-rzekła śmiejąc się szyderczo.

Międzywymiary ||✔ ZAKOŃCZONE||Where stories live. Discover now