Zakopane.

1.8K 347 26
                                    

5 dni poza domem. 5 cudownych dni poza domem.

Wróciłam z mojej pierwszej wycieczki w gimnazjum.

Wyjechaliśmy we wtorek o 5 rano. Muszę przyznać, że pierwszy raz podróż  (mimo, że tak długa) była bardzo przyjemna. Dużo rozmawiałam z kolegami i koleżankami  (biorąc pod uwagę moją nieśmiałość).

Po przyjeździe rozpakowaliśmy się i zjedliśmy pierwszy posiłek w hotelu.

Drugiego dnia już wchodziliśmy na Gubałówkę. Ja niestety nie dałam rady chociaż naprawdę chciałam tam wejść. No trudno... nie weszłam w tym roku - zrobię to później. Może nawet zdobędę Rysy :)

Następnego dnia weszłam na taką wysokość na jaką weszłabym zdobywając Gubałówkę. Byłam z siebie dumna. Poza tym, zaczął padać śnieg i chyba widok dziewczyny, która  idzie z wyciągniętą ręką, żeby łapać nią spadające płatki śniegu, uśmiechając się przy tym jak małe dziecko, był chyba dość niespotykany. Tą dziewczyną byłam oczywiście ja. To było cudowne uczucie. Idę powoli, na wyciągniętej ręce czuję zimno. Mówią mi, żebym schowała rękę do kieszeni, bo zmarznę, a ja nadal, uparcie, trzymam tą rękę wyciągnietą.

Dlaczego?

Bo chciałam czuć to zimno. Te kulki gradu odbijające się od mojej dłoni. Te płatki śniegu, które na niej osiadają. To było po prostu cudowne. Fajnie jest tak, zachwycać się rzeczami, które wcześniej nie miały dla nas znaczenia.  Ta radość jest bezcenna.

Chyba już strasznie Was zanudzam tym całym "Życie jest super! "Jakie to cudowne!" itp., ale, naprawdę, dopiero, w czasie i po chorobie, zaczęłam to wszystko doceniać, poznawać na nowo.

A co u Was? :)

Gdy Stawką Jest ŻycieWhere stories live. Discover now