Harry postanowił spędzić resztę dnia w towarzystwie Rona i Hermiony. Od powrotu ze szpitala prawie w ogóle z nimi nie rozmawiał i nie spędzał z nimi czasu. Chcieli pójść na błonia i pospacerować,jednak była połowa listopada i pogoda wykręciła im numer. Zerwał się wiatr i zaczął padać ulewny deszcz. Postanowili pójść do pokoju wspólnego wiedząc, że nie powinno tam być tłumów.
Weszli przez portret Grubej Damy do pokoju wspólnego w którym siedziało tylko kilka osób z młodszych roczników. Nikt zbytnio nie zwrócił uwagi na nowo przybyłych, więc Złota Trójca mogła spokojnie pójść do swojego starego, dobrego miejsca na kanapie przy kominku.
-Opowiadaj! Jak ci się mieszka z Malfoyem? Chyba niezbyt co? - Harry już miał odpowiedzieć na pytanie Rona, ale ten nie dał mu dojść do słowa - Rany! Ja bym tak nie mógł Harry! Wytłumacz mi jak ty wytrzymujesz z tą fretką?
-Ron! - syknęła Hermiona. - Harry jest teraz w pokojowych stosunkach z Malfoyem. Prawda Harry?
-No wiecie... - Przecież im nie powie, że chyba zakochał się w cholernym Malfoyu i na dodatek go dzisiaj pocałował! - Draco jest w porządku... Naprawdę... Jest... Ee... Lubię go.
Roni Hermiona wyglądali przez chwilę jakby właśnie zobaczyli Voldemorta w różowej sukience siedzącego na jednorożcu sunącym po tęczy. Coś z mieszaniną przerażenia i szoku.
-Stary żartujesz sobie?! Przecież to Malfoy! - oburzył się Ron. - Po tym jak oznajmiłeś, że zakopaliście topór wojenny byłem pewny, że nic mnie już nie zdziwi, a tu masz!
-Harry... Co masz na myśli mówiąc, że go lubisz? Znaczy... Ufasz mu?
-Hermiona... - Westchnął Harry. - Lubię Draco tak po prostu, po koleżeńsku i... sam nie wiem... Ja... Chyba mu ufam, ale w sumie to Malfoy... Sam nie wiem. - Potter zmieszał się, czuł coś więcej do Malfoya, ale nie był pewien czy może mu ufać. Czy to nie jest śmieszne?
-Słuchaj Harry, ja wiem, że Malfoy to też człowiek i może da się go lubić - przerwała na widok zszokowanej miny Rona, ale po chwili kontynuowała - Ale myślę, że naprawdę musisz uważać. Draco to w końcu syn jednego z najbardziej wpływowych ludzi w czarodziejskim świecie, prawej ręki Voldemorta. Nie wykluczone, że niedługo sam zostanie wciągnięty na usługi Czarnego Pana.
-No nie wierzę! - Krzyknął zdezorientowany Harry. - Spodziewałem się tego po każdym, ale nie po Tobie! Czy to nie ty powtarzasz, że nie każdy Ślizgon to przyszły śmierciożerca?! - Harry rzucił jej oskarżycielskie spojrzenie.
-Nie mówię tego dlatego, że Malfoy to Ślizgon - Warknęła zirytowana. - Chodzi mi o to, że jego rodzina jest bardzo wpływowa i wszyscy jej członkowie nawet jeśli nie chcieli - służyli Voldemortowi. Tak było od wieków Harry. - dodała współczującym tonem. - Od zawsze Malfoyowie popierali Czarnego Pana i nie wierzę, że ktoś nie próbował się już wyłamać z tej służby. Po prostu bądź świadomy, że Draco kiedyś może wrócić z Mrocznym Znakiem na przedramieniu. I dlatego nie możesz mu ufać. Może już w tej chwili szpieguje Cię dla Voldemorta, może za jakiś czas. Bądź czujny Harry.
Hermiona skończyła swój monolog, a Harry i Ron słuchali jej w skupieniu.Miała rację. Malfoyowie od zawsze byli wiernymi sługami Voldemorta. Ale świadomość, że Draco kiedyś może być śmierciożercą w żaden sposób nie zmieniała uczucia Harry'ego wobec blondyna. Nadal czuł do niego bliżej nieokreśloną rzecz.Coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczył. Oczywiście, nie może mu tak od razu ufać w stu procentach, ale może kiedyś...
Więcej już nie wracali do tego tematu. Nie wiedzieli czym się zająć, co Hermiona wykorzystała, aby zaciągnąć ich do biblioteki, żeby się pouczyć.
أنت تقرأ
Uwolnić uczucie ~ Drarry
أدب الهواةSzczerze mam wyjebane w te ksiazkę pisałam ją jak miałam jakieś 13 lat więc nie oczekujcie gruszek na wierzbie. Nie usunę jej bo widzę, że dużo ludzi ma do niej jakiś tam sentyment. Nie będę jej też poprawiać, bo umówmy się - nie chce mi się. Mogę t...