ROZDZIAŁ 7

8.5K 641 553
                                    

Harry postanowił spędzić resztę dnia w towarzystwie Rona i Hermiony. Od powrotu ze szpitala prawie w ogóle z nimi nie rozmawiał i nie spędzał z nimi czasu. Chcieli pójść na błonia i pospacerować,jednak była połowa listopada i pogoda wykręciła im numer. Zerwał się wiatr i zaczął padać ulewny deszcz. Postanowili pójść do pokoju wspólnego wiedząc, że nie powinno tam być tłumów.

Weszli przez portret Grubej Damy do pokoju wspólnego w którym siedziało tylko kilka osób z młodszych roczników. Nikt zbytnio nie zwrócił uwagi na nowo przybyłych, więc Złota Trójca mogła spokojnie pójść do swojego starego, dobrego miejsca na kanapie przy kominku.

-Opowiadaj! Jak ci się mieszka z Malfoyem? Chyba niezbyt co? - Harry już miał odpowiedzieć na pytanie Rona, ale ten nie dał mu dojść do słowa - Rany! Ja bym tak nie mógł Harry! Wytłumacz mi jak ty wytrzymujesz z tą fretką?

-Ron! - syknęła Hermiona. - Harry jest teraz w pokojowych stosunkach z Malfoyem. Prawda Harry?

-No wiecie... - Przecież im nie powie, że chyba zakochał się w cholernym Malfoyu i na dodatek go dzisiaj pocałował! - Draco jest w porządku... Naprawdę... Jest... Ee... Lubię go.

Roni Hermiona wyglądali przez chwilę jakby właśnie zobaczyli Voldemorta w różowej sukience siedzącego na jednorożcu sunącym po tęczy. Coś z mieszaniną przerażenia i szoku.

-Stary żartujesz sobie?! Przecież to Malfoy! - oburzył się Ron. - Po tym jak oznajmiłeś, że zakopaliście topór wojenny byłem pewny, że nic mnie już nie zdziwi, a tu masz!

-Harry... Co masz na myśli mówiąc, że go lubisz? Znaczy... Ufasz mu?

-Hermiona... - Westchnął Harry. - Lubię Draco tak po prostu, po koleżeńsku i... sam nie wiem... Ja... Chyba mu ufam, ale w sumie to Malfoy... Sam nie wiem. - Potter zmieszał się, czuł coś więcej do Malfoya, ale nie był pewien czy może mu ufać. Czy to nie jest śmieszne?

-Słuchaj Harry, ja wiem, że Malfoy to też człowiek i może da się go lubić - przerwała na widok zszokowanej miny Rona, ale po chwili kontynuowała - Ale myślę, że naprawdę musisz uważać. Draco to w końcu syn jednego z najbardziej wpływowych ludzi w czarodziejskim świecie, prawej ręki Voldemorta. Nie wykluczone, że niedługo sam zostanie wciągnięty na usługi Czarnego Pana.

-No nie wierzę! - Krzyknął zdezorientowany Harry. - Spodziewałem się tego po każdym, ale nie po Tobie! Czy to nie ty powtarzasz, że nie każdy Ślizgon to przyszły śmierciożerca?! - Harry rzucił jej oskarżycielskie spojrzenie.

-Nie mówię tego dlatego, że Malfoy to Ślizgon - Warknęła zirytowana. - Chodzi mi o to, że jego rodzina jest bardzo wpływowa i wszyscy jej członkowie nawet jeśli nie chcieli - służyli Voldemortowi. Tak było od wieków Harry. - dodała współczującym tonem. - Od zawsze Malfoyowie popierali Czarnego Pana i nie wierzę, że ktoś nie próbował się już wyłamać z tej służby. Po prostu bądź świadomy, że Draco kiedyś może wrócić z Mrocznym Znakiem na przedramieniu. I dlatego nie możesz mu ufać. Może już w tej chwili szpieguje Cię dla Voldemorta, może za jakiś czas. Bądź czujny Harry.

Hermiona skończyła swój monolog, a Harry i Ron słuchali jej w skupieniu.Miała rację. Malfoyowie od zawsze byli wiernymi sługami Voldemorta. Ale świadomość, że Draco kiedyś może być śmierciożercą w żaden sposób nie zmieniała uczucia Harry'ego wobec blondyna. Nadal czuł do niego bliżej nieokreśloną rzecz.Coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczył. Oczywiście, nie może mu tak od razu ufać w stu procentach, ale może kiedyś...

Więcej już nie wracali do tego tematu. Nie wiedzieli czym się zająć, co Hermiona wykorzystała, aby zaciągnąć ich do biblioteki, żeby się pouczyć.

Uwolnić uczucie ~ Drarryحيث تعيش القصص. اكتشف الآن