Kłopoty w raju I

1 0 0
                                    


Alex:

Jechałem z Isaakiem moim samochodem. Nadal miałem w głowie ostatnie wydarzenia, a przede wszystkim zranioną minę Ariany. Jej smutny wzrok na mnie, jakbym ją zawiódł. Pewnie tak jest. Kiedy nawet nie zapytała o to co się stało, tylko o to co zrobię. Nie mogłem odpowiedzieć na proste pytanie. Nie drążyła tematu, zrozumiała, że nie mogłem jej powiedzieć tego, że chce zabić swojego ojca.

- Wszystko w porządku?-wyrywa mnie z rozmyślań Isaac. - Na pewno wszystko się ułoży między tobą o Aną. Jesteście dla siebie stworzeni.

-Nie będzie. -stukam palcami o oparcie fotela. - Na pewno nie będzie dobrze, kiedy powiem jej co zrobiłem.

- Chcesz jej o tym powiedzieć?

- Chcę powiedzieć jej o wszystkim.

Isaac zamilknął. Nie odezwał się nawet słowem, kiedy powtarzałem plan lub sprawdzałem broń. Nie denerwowałem się, nie robiłem tego pierwszy raz.

Dotarliśmy do wielkiego muru z kamerami, ochroną i zabawkami wojskowymi. Wiedziałem, że nie będzie łatwo, jednak jestem spokojny. To musiało się kiedyś wydarzyć. Wychodzimy z samochodu. Podchodzę do muru i naciskam dzwonek. Oczywiście wiem, że ludzie ojca przyglądają mi się przed ekranami monitoringu, ale nie jestem pewny czy mnie pamiętają i czy ojciec dopuści do tego spotkania. Zamek kilka i brama się otwiera. Od razu rzuca mi się w oczy wielki dom i kilka bardzo drogich samochodów przed garażem. Podchodzą do nas kolesie, którzy nas przeszukują. Spodziewałem się tego. Najlepszą broń mam ukrytą w na prawdę dobrym miejscu. Idziemy dalej, wchodzimy do domu, w progu nie czeka na mnie ojciec, a jego kolejna dziewczyna. Wygląda na starszą, ma tak na oko trzydzieści pięć lat. Zwykle ojciec umawiał się z bardziej młodszymi od niej. Obok niej przebiegł mały chłopiec. Zatrzymał się jak tylko nas zobaczył. Miał może osiem lat, a jego spojrzenie było bystre. Popatrzył na kobietę zaciekawiony. To musiał być jej syn, ale co robi u jego ojca w domu?

- Alberto, to jest syn wujka Władimira. - w lustrze zobaczyłem swoją przestraszoną twarz. Ten dzieciak nie jest jeszcze szkolny, ale za dwa lata już nie będzie się uśmiechał na wyrażenie "wujek Władimir".

-A ten drugi?- Pyta chłopczyk.

- To mój przyjaciel, Isaac.- teraz to ja odpowiadam na jego pytanie. - Wiesz może gdzie jest mój tata?- waham się trochę wymawiając słowo "tata".

- Chodzi Ci o wujka Władimira? - Kiwam głową. - Jest w ogrodzie.

Uśmiecham się do niego, jednak on nie odpowiada tym samym. Mam wrażenie, że ma przeczucie aby mi nie ufać. Nie dziwię się.

Wychodzę na ogromny taras. Znajduje się na nim grill, kilka leżaków, minibar, jacuzzi, stół i krzesła. W kącie były porozrzucane zabawki młodego. Nigdzie nie widziałem mojego ojca. Domyśliłem się, że pewnie pielęgnuje swoje ukochane kwiaty w szklarni. Ma bzika na ich punkcie. Podchodzi do nas jeden z ludzi ojca.

- Masz przyjść do niego sam.- mówi. Kiwam głową na znak, że zrozumiałem. Isaac chciał się sprzeciwić, ale dałem mu znać, żeby na mnie zaczekał tutaj.

Poszedłem drogą prosto do szklarni. To nie jest taka zwykła, która posiada ojciec kilka na kilka działkach. Oczywiście, nic stamtąd nie jest legalne.

- Witaj Alexander.

Zerkam w stronę ojca. Nic się nie zmienił. Może przybyło mu tylko kilka zmarszczek. Jest potężny w budowie i wysoki. Ma bujne czarne włosy, takie same jak moje. Jedynie oczy ma inne, ciemne, prawie czarne. Ja mam po matce niebieskie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 17, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

bez pamięci bez wytchnieniaWhere stories live. Discover now