203.

3.6K 114 0
                                    

Nie mówiąc nic siostrze, pojechałam do Chrisa. Nie chciałam jej nic mówić, bo wiedziałam, że była wściekła. Nie zamierzałam się z nią kłócić, a zapewne obraziłaby się na mnie. Teraz każdy, kto się z nią nie zgadzał, był jej wrogiem. Nieważnie, że chciałam jej pomóc. Najbardziej zależało mi na ich dzieciakach i chyba tylko, dlatego mieszałam się w ich związek. Chciałam, żeby oni ze sobą porozmawiali, ale było jeszcze na to za wcześnie.

– Jesteś pewna? – zapytał Michael, gdy staliśmy pod domem Chrisa i Mel.

Byłam? Nie bardzo. Nie wiedziałam, czego się spodziewać, ale gdyby Christopher był winny, to nie chciałby mnie widzieć. Prawda? Taką miałam nadzieję.

– Tak. - Uśmiechnęłam się, głaszcząc po policzku.

– Nie denerwuj się. - Pocałował mnie.

Cały czas to powtarzał. Rozumiałam, że się martwił o nasze maleństwo, tym bardziej że nadal się bał. Nie wymazał z pamięci Emily i ich nienarodzonego dziecka. Jego strach był zrozumiały. Gdy byłam w poprzedniej ciąży, miał mnie pod kontrolą, a i tak nie przewidzieliśmy, że mogło się coś zdarzyć. Lekarz powiedział wtedy, że to przypadek, nie dało się wszystkiego przewidzieć. Ale mój mąż dzięki temu wiedział, że się nie poddam i jeżeli nie daj Boże się coś stanie, to będę walczyć, żeby z nim być. Żeby być z naszymi dziećmi.

– Nie będę. - Uśmiechnęłam się. – Zadzwonię po ciebie.

Gdy weszłam do domu, od razu zauważyłam blondyna siedzącego na kanapie, ale w oczy rzucił mi się bałagan, jaki panował w salonie. Wszystkie rzeczy leżały porozwalane na podłodze i ciężko było przejść. Co tutaj się stało?

– To zasługa twojej siostry – odezwał się.

– Której? – odburknęłam bez zastanowienia.

Nie chciałam, żeby to tak zabrzmiało. Przyjechałam go wysłuchać, a mógł odnieść wrażenie, że byłam tu, żeby go osądzać.

– Naprawdę myślisz, że zdradziłbym Mel z tą gówniarą? – prychnął. – Niezłe macie o mnie zdanie. Twoi rodzice też tak myślą?

– Nie wiem. - Usiadłam obok niego. – Nie rozmawiałam z nimi. Wiesz, gdybym dowiedziała się od kogokolwiek, że mąż mnie zdradził...

– Uwierzyłabyś? – przerwał mi, dokładnie mi się przyglądając. – Uwierzyłabyś, że po tym, co przeszliście Michael, by cię zdradził? - Wstał. – Łatwo zniszczyć uczucie po kilku latach, zwłaszcza gdy komuś zależy, żeby to zrobić.

Najpierw bym musiała ochłonąć, a później z nim porozmawiać. Wiedziałam, że łatwo kogoś pouczać, gdy samemu pewnie postąpiłoby się podobnie. Nie wiedziałam, kiedy zaczęłam ufać Michaelowi na tyle, żeby wiedzieć, że mnie nie zdradzi. Wciąż może troszeczkę się bałam, ale chyba tak bardzo mi na nim zależało, że ten strach nie przysłaniał mi zaufania do niego.

– Co masz na myśli? - Zmarszczyłam brwi.

– Uwierzyła komuś innemu. Nawet nie wiem, komu – wzruszył ramionami – ale mnie nawet nie chciała słuchać. A młoda jest popierdolona. - Złapał się za głowę.

– Wciąż nie powiedziałeś zbyt wiele. - Stanęłam naprzeciwko niego. – Jak któreś z nas ma ci uwierzyć, skoro do tej pory nic nie powiedziałeś. Chcę cię wysłuchać.

– Była tutaj ostatnio. Chciała u nas zostać i Mel się zgodziła. Co miałem do gadania? - Zerknął na mnie. – Nie wiem, co wyrabiała pod moją nieobecność, ale się domyślam. Wróciłem dwa dni temu do domu, a moja żona wrzeszczała, wymachując mi bielizną przed oczami. Oczywiście nie swoją. Kurwa, nawet nie wiem, skąd ją wytrzasnęła i skąd wiedziała, gdzie szukać. - Zaczął chodzić po pokoju. – Wpadła w szał i sama widziałaś, jak to się skończyło. Próbowałem ją uspokoić, dowiedzieć się, o co chodzi. Uderzyła mnie i wrzasnęła, że przespałem się z jej siostrą. Zamurowało mnie. Poczułem do siebie wstręt, mimo że nic nie zrobiłem. Jak mogła tak pomyśleć? - Zerknął na mnie. – Musiałbym być chyba nieprzytomny, żeby coś takiego w ogóle mogło mieć miejsce. Myślałem, że zna mnie na tyle dobrze, żeby to wiedzieć.

Kobieta wybaczy ci wszystko oprócz jednego: że jej nie kochasz. II [ZAKOŃCZONE]Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ