48.n

1.1K 109 37
                                    

J K. P O V.

Szybko ubrałem, addidasową kurtkę, co jak co, ale trzy paski muszą być, oraz buty, by następnie wyjść z domu, uprzednie zamykając, za sobą drzwi.
Miałem przyjść do Jimina, wiedziałem, że ta wizta nie będzie zbyt przyjemna.

Pierwsze czego się bałem, to Yugyeom, a drugie, to powiedzieć Jiminowi o tym, że poszedłem na spotkanie, gdzie prawie mnie porwano, bez niego.

Do uszu włożyłem białe słuchawki, przez które od razu napłynęła dość głośna melodia, jedna z piosenek day6. Troszę ją ściszyłem, ponieważ podrażniała ona, moją wewnętrzną część ucha.

Było już całkiem ciemno, dwudziesta godzina, do najwcześniejszych nie należy, więc miałem nadzieję, że Yeola dziś nie będzie, a ja będe mógł spędzić u nich noc, ewentualnie będe starał się namówić Jimina, na noc u mnie.
Bardzo mi  brakuje jego osoby, a nie widziałem go tylko trzy dni.
Niewyobrażalnie chcę go przytulić i złożyć pocałunki na jego ustach, szyji, obojczykach. Chcę po prostu czuć jego obecność, a bez kontatku, to trochę trudne.

Dlatego mam jadzieję, że nie podejdzie do tematu, aż tak surowo i da się uściskać.

Jeszcze na myśl o tym, że chce bym zrobił mu tatuaż, moje serce i rozum odchodzą od zmysłów.
To moje marzenie, odkąd zobaczyłem jego, z maszynką w dłoni.
To będzię jego najlepszy tatuaż w życiu.

Mam na to plan!
Najpierw poproszę Hoseoka, by po godzinach, zostawił mi dostęp do pracowni, wezmę ze sobą, czerwone wino, po czym dam mu puchar z soczystym alkoholem.
Wokół będą świecę, a ja będe spokojnie tatuował jego, prawdopodobnie, przedramię składając co jakiś czas pocałunki w okolicach jego barku, by ból wydawał mu się większy.
Delikatnie przejadę szmatką, po miejscu gdzie zostaje tusz, patrząc mu prosto w oczy, a ten będzie ciężko wzdychać, co jakiś czas mówiąc moje imię i to jak bardzo mnie kocha.
Po sesji, zabezpieczę miejscę, które było tatuowane, nachylę się nad nim i zacznę go nachalnie całować, spełniając swoją obietnicę, o tym, że go zdominuje.
Ten podczas podniecającej wymiany, całusów, będzie mnie błagał o więcej, a ja mu odpowiem- "Wiem, że znasz moje imię, ale dzisiejszej nocy, możesz mówić do mnie tatusiu".
Nie ja nie mam daddy kinka.

Myśląc o tym, uśmiechałem się jak głupi idąc po zatłoczonej ulicy, jednak coś musiało mi to przerwać, a mianowicie, duży, ogromy, czerwony, betonowy słup z światłem, trafił niespodziewanie w moją twarz.
Dupą wylądowałem na ziemi, zamrugałem kilka razy, starając się przyzwyczaić do bólu.
Dotknąłem nosa, cały niezłamany.
Usłyszałem delikatny kobiecy głosik.
-Nic panu nie jest?- a po chwili przykucnęła obok mnie jakaś dziewczyna.
-Nie wszystko spoko- powiedziałem śmiejąc się. Mój wzork skierował się na jej twarz-Oh, Julka?- uśmiechnąłem się w jej stronę.
-Jest z tobą Jesos?- spytałem, musiałem jej opowiedzieć, o tym co się dzieje mniędzy mną a Jiminem, dopytać się, czy to co robie wypali itp.
Nie znam się niezbyt na randkach.
(Jesos: KUK WEŹ W KOŃCU GO WYRUCHAJ, BO TO ROBI SIĘ NUDNE, AU LUDZIE CHCĄ AKCJI)
-Nope, siedzi z Hani w domu- westchnęłam lekko, po czym podniosłem się razem z nią.

-Julka!- usłyszałem znajomy mi już głos za nami.
-Jin?- spojrzałem na współokatora z otwartą buzią, czyli jednak mają ze sobą kontakt, a tak się zapierał.
-Oh, Kookie- zacisnął usta w cienką linię, po czym objął dziewczynę swoim ramieniem.
-My będziemy się już zbierać- powiedział, próbując się ewakuować, jednak od razu się odezwałem.
-Jesteście razem?- dziewczyna pokiwała energicznie głową, a Jin zaraz za nią.
Pokazałem im kciuka podniesionego do góry, po czym z uśmiechem, ruszyłem dalej.

W końcu Jimin nie może czekać.

Po krótkim spacerze, dotarłem do jego mieszkania. Otworzyłem drzwi, bez pukania, czy dzwonienia.
A tam zobaczyłem Yeola i Baeka, którzy wiązali buty.
Czyli będe z Jiminem sam na sam.
Uśmiechnąłem się pod nosem i powiedziałem, przelotne "cześć", do wychodzącej pary. Po zdjęciu butów swobodnie, poszedłem do pokoju, Jimina i Chanyeola.

-Cześć kochanie- uchyliłem lekko drzwi, a tam zobaczyłem Jimina siedzącego z kartkami na łóżku.
Od razu gdy mnie zobaczył wstał i podszedł do mnie.
Po czym tak po prostu, sprzedał mi plaskacza, tą jego małą rączką.
-Ej za co?- spytałem zdezorientowany, łapiąc się za policzek.

Niedość, że dostałem od słupa, to jeszcze od mojego maluszka.
Zajebiście.

-Idiota, to za to, że nic mi nie mówiłeś- jęknął, a jego oczka się zaszkliły.
Co ja narobiłem. Przytuliłem go, ten chciał się wyrwać, jednak mu na to nie pozwoliłem.
-Puść mnie!- krzyknął niezadowolony.
-Kochanie- jęknąłem, po czym go wyswobodziłem.
-Mam cię ochotę zabić- mruknął niezadowolony- Czemu mi nic nie mówiłeś, przecież jesteśmy razem- powiedział siadając na łóżko i krzyżując swoje ręce.
-Bo chciałem załatwić to sam.
-Świetnie, to teraz też się sam załatw, jezu- mruknął. Podszedłem do niego i przykucnąłem.
-Spokojnie, Chimuś- powiedziałem, po czym pogłaskałem lekko jego policzek.
-Czy ty poszedłeś do Yugyeoma?
-Tak.
-Zabije tego gnoja. Jeongguk, zamiast do niego powinieneś pójść na policje, albo przynajmiej do mnie!
-Ale ona ma na mnie złe rzeczy!
-Gdyby to zgłosił, policja by się nim zajęła, przecież on cię zmuszał lekami nasennymi do stosunku! Głupku.
-Jiminie przepraszam.
-Ciesz się, że Yoongi wtedy tam był, bo byś był kurwa zgwałcony, zbesztany, porwany, nie wytrzymuję z to- przerwałem mu, w tym momencie, wpijając się w jego usta.

Za dużo gadał.

-Proszę, bądź przy mnie po prostu- jęknąłem odsuwając się od zdezorientowanego Hyunga.
-Po prostu mnie nie zostawiaj- mruknąłem, obejmując go ramionami.
Ten delikatnie opuścił głowę na mój bark i pociągnął nosem.
-Martwiłem się o ciebie, idioto- powiedział, wtulając się we mnie.
Nie chciałem go już puszczać.
Nie chciałem już od niego odchodzić, tylko zostać w jego uścisku.

-Co do tego tatuażu- powiedział, odsuwając się odemnie i psując taką chwilę.  Jednak nie miałem mu tego za złe, uśmiechnąłem się do niego wiedziąc, że chodzi o moje przyszłościowe plany.

-Chciałbym go tu- powiedział, pokazując palcem, na wewnętrzną część uda. Nie powiem wybrał sobie ciekawe miejsce. Napewno będzie dla mnie ciekawsze, niż przedramię.
Będę miał większe polę do manewru.
Przygryzłem lekko dolną wargę, patrząc tam gdzie wskazał Jimin.
-A sam tatuaż, ma przedstawiać napis „Holy“- uśmiechnął się do mnie, po czym oblizał dolną wargę, co było bardzo, bardzo, bardzo zachęcające.

-Bo nasza miłość jest święta- mruknął, po czym poczochrał moje włosy.
Uśmiechnąłem się do niego po czym, złożyłem pocałunek, na materiale jego spodni, w miejscu, które wcześniej wskazał.
-Święta- mruknąłem, po czym podniosłem się z kucu i ustałem w tym samym miejscu, przed nim.
Następnie, popchnąłem go na łóżko i zawisłem nad jego głową.
-Ty jesteś święty, bo jeszcze ze mną wytrzymujesz- mruknąłem i złożyłem pocałunek na jego delikatnych pełnych ustach.

Chyba kupił nowy balsam, bo dziś smakował, arbuzowo.
A ja uwielbiam arbuzy.

PANIE HOSEOK, CZEMU PAN JEST TAKI IDEALNY?

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.

PANIE HOSEOK, CZEMU PAN JEST TAKI IDEALNY?

W końcu goście poszli, nie polecam mieć od tygodnia codziennie gości jaaah.

Po tym, gdy skończę Tattoo Artist «Jeszcze dwa rozdziały :0» i Flowers «Na które bardzo zapraszam, tam jeszcze trzy rodziały✓», zabieram się za Yoonseoka i kolejnego Jikooka, będzie ktoś czytał? ^^ ~a/n

Tattoo Artist »Jikook« /√Donde viven las historias. Descúbrelo ahora