Who is wrong i powrót do bunkra

249 26 0
                                    

Chloe westchnęła ciężko, opierając głowę na dłoni. Miała już dość. Kompletnie dość. Była zmęczona, głodna i zła. Gdzieś w tle słyszała uniesione głosy Deana i Avy. Chyba byli w salonie, ale mogliby równie dobrze stać obok, a Kasjaniuk by tego nie zauważyła. Nagle do tej kłótni wtrącił się Sam. Rzadko kiedy podnosił głos, młodszy Winchester to pokojowy człowiek. Do czasu.

- Chloe, powinnaś...

- Cas, jeszcze raz powiesz mi co powinnam zrobić, a nakopię ci w ten anielski tyłek, przysięgam - warknęła. Oczy miała zamknięte, ale mogła praktycznie poczuć zmartwiony wzrok Castiela. Między nimi znów zaległa cisza. W salonie jednak atmosfera była co raz cięższa.

- Mówiłem, że dzieje się coś złego, Dean! Ale oczywiście mnie nie słuchałeś! Żebyś zobaczył, że nie jest dobrze, potrzebowałeś swojego starego przyjaciela! - wytknął Sam. Ava przewróciła oczami.

- Ojej, twoje uczucia zostały zranione. Biedaczek - sarknęła.

- Cicho, Ava. To sprawa między nami - rzucił Dean ostrym tonem. Mitchell parsknęła, krzyżując ramiona na piersiach, ale siedziała już cicho. - Crowley nie jest moim 'starym przyjacielem'. Odpuść to już.

- I oczywiście przyczepiłeś się akurat do tego zamiast skupić się na problemie - Sam parsknął sztucznym śmiechem.

- Jasne, że widziałem problem! Myślisz, że nie? Ale nie chciałem go widzieć! Chciałem chociaż trochę odpocząć od tego wszystkiego!

- Mało ci było odpoczynku? Tyle czasu siedzieliśmy na tyłkach, że nie zauważyliśmy, że coś znowu zaczęło się sypać!

- Całe życie coś się sypie, Sam! Czas się przyzwyczaić!

- Starczy tego! - usłyszeli wrzask od strony drzwi. Spojrzeli w tamtą stronę. Wściekły wyraz twarzy Chloe nie zwiastował nic dobrego. - Jeśli nie przestaniecie się kłócić, to nie dowiemy się co się dzieje!

- Wyjdź, Chloe. Ciebie to...

- Dotyczy mnie to w takim samym stopniu jak was, wy wolno myślące małpy! - przerwała Deanowi. Cas stał za nią, nie wiedząc co ma robić. Nie wiedział jak uspokoić Chloe, nie wiedział co powiedzieć. - To, że jestem w ciąży, nie znaczy, że jestem niepełnosprawna! Więc zero oskarżania siebie nawzajem! Minęło dwa dni i przez prawie całe dwa dni stoicie tutaj i się kłócicie! Starczy!

- Próbujemy dojść do tego, co się dzieje - odparował Dean. Ava zaśmiała się gorzko.

- Jasne, dotarlibyśmy do tego obwiniając mnie i Sama - mruknęła pod nosem.

- Oh, czyli teraz to moja wina, tak? - Dean parsknął, zwracając się do Mitchell. Potem spojrzał na wszystkich po kolei. - To z tobą coś się dzieje, Ava.

- Nikt nie mówi, że to czyjaś wina, Jezu! - Chloe prawie zaszlochała ze wściekłości. - Mam dość wzajemnego obwiniania się...

- Jasne, Dean - Ava przerwała nagle przyjaciółce. - To moja wina, oczywiście - Mitchell uśmiechnęła się fałszywie. - Słuchaj, padalcu. Świat nie kręci się wokół nas. To nie musi być nasza wina. Nie zawsze chodzi o ciebie, nie zawsze chodzi o mnie.

- Ma rację - odezwał się Sam.

- Ava ma całkowitą rację - powiedział nagle Castiel. Jego ton, zdecydowany i twardy, przyciągnął ich uwagę. - Nie wiem czemu Ziemia miałaby się wokół was kręcić. Ziemia kręci się wokół Słońca. Ale to prawda, nie wszystko zawsze musi być spowodowane przez was albo was dotyczyć. Nie jesteście tak ważni, żeby wszystko było z wami powiązane.

- Uuu - Ava zawyła cicho, słysząc słowa anioła. - Bolesna prawda, księżniczki.

- Możesz choć raz być poważna? - westchnęła Chloe. Mitchell zrobiła w jej kierunku dziwną minę, przez co Kasjaniuk prawie się na nią rzuciła.

Another Not Natural Story // SPN [PL]Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang