Słodkie

31 5 3
                                    

Czy to jest powód mojego wewnętrznego osłabienia?
Czy to jest wytłumaczenie dla bycia spizganym?
Czy to jest uczucie towarzyszące kacowi? Przecież nie piję alkoholu, nie wiem jak to jest.

Piję czy nie piję, bez różnicy. Ważne jest to, co widzę kurwa przed swoimi oczyma. Normalnie krew. Pluję krwią.
Żeby to jeszcze były jakieś niewielkie, śladowe ilości.
Ale nie, autentyczny strumień. Jakbym nie produkował śliny, tylko czerwoną substancję pełną erytrocytów.
Coś jest tutaj nie halo.
Spoglądam w lustro, otwieram usta i widzę odpowiedź na wszystkie pytania. Moja żądza mordu ma swoje uzasadnienie. Jestem osłabiony przez utratę krwi, więc majaczę.
A czemu ją tracę?
To proste.
Mam problemy z dziąsłami. Pasta do zębów przepisana przez moją byłą dentystkę na nic mi się zdała. To było tylko tymczasowe podleczenie mojej przypadłości.

Przepłukałem usta lodowatą wodą, co zatamowało krwawienie.
Myślałem, że rozdział zamknięty, ale nie.
Pozostaje ostatnia kwestia.

Dentystka.
Chodziłem do tej kobiety odkąd byłem mały. Strach, wiadomo - chyba każdy to czuje siedząc na fotelu stomatologicznym.
Co ma jednak powiedzieć osoba, której wszystkie ostatnie wizyty zawierały w sobie cechę wspólną, jaką było plucie krwią do małej, białej umywalki w gabinecie?
Było to leczenie prywatne, więc choćby ta kobieta zrobiła najmniejszą korekcję - brała wówczas ponad 100 zł. Trochę kurwa dużo, tak mi się wydaje. Stwierdziłem, że pierniczę to, nie pójdę do niej więcej.

A teraz mi się jeszcze szmata śni po nocach.
Tak, jest starszą osobą o blond włosach do ramion, która ma w dupie zasady. Liczą się przede wszystkim pogaduszki, a nie obsługiwanie klientów. A jak jeszcze trafi się jej ktoś znajomy, to koniec świata.
I tutaj najgorsze - ona zna WSZYSTKICH.
Nieraz mi się zdarzało leżeć u niej kilkanaście minut z otwartym ryjem i oczekiwać aż łaskawie coś zrobi. Ale po co ulżyć pacjentowi, lepiej pogadać sobie z asystentką - wszak ze mną nie miała o czym, zresztą nie mogłem mówić.

Mój dzisiejszy sen i następujące po nim przemyślenia to wynik towarzyszącej mi chęci zemsty. Byłoby przyjemnością zadać jej ból, by pokazać, że tak naprawdę niewiele mi pomogła. Ostatnio już nawet ni w ząb, skoro już jestem przy tej tematyce. Taki śmieszek na koniec mojej rozkminy.

Czy mi się uda dokonać zemsty?
A może nawet nie będę chciał?
Czy zabiję?
Czy oleję?
Czy wpierdolę jej się przed nos w kolejce do kasy?

Tego nie wie osoba, która to czyta.
Tego nie wie moja Ukochana.
Tego nie wie moja rodzina.
Tego nie wiem ja.

Witam w moim świecie, nie przewiduję, co mi się przydarzy.
Ale to sprawia, że moje życie bywa czasami takie...

Słodkie.

UmywalkaWhere stories live. Discover now