Każda powieść, książka, czy piosenka ma swoją genezę...
A jaka jest geneza piosenek "Oh Cecilia" i "I found the girl"?
I jaką rolę odgrywa w niej Cecilia Brown - matka swojego brata i bardzo zapracowana, zwykła nastolatka?
okładkę wykonała @x1...
Wyszedłem ze szpitala z Malią u boku. Dziewczyna nerwowo przygryzała wargę i cały czas wykrzywiała palce.
- Malia? Wszystko w porządku?
- E – dziewczyna spojrzała na mnie z lekkim przestrachem.
- Tak?
- Masz się nie denerwować i odpoczywać – mruknęła cicho.
- Malio. Teraz się już denerwuje – zauważyłem – mów prawdę.
- Chodzi o Cecilie.
- Cholera.
- Napisała mi coś takiego.
Malia podała mi telefon, a ja spojrzałem na niego, jak zahipnotyzowany.
Cece ;*: Nie szukajcie mnie.
Malia: Stało się coś?
Cece ;*: Nie szukajcie mnie.
Malia: Powtarzasz się!
Malia: Kobieto! Co z Tobą?!
Malia: Odezwij się!
- I przestała odpowiadać – dodała, gdy oddałem jej telefon.
- Jak to?
- Normalnie. Nagle umilkła.
- Muszę ją znaleźć – mruknąłem już w roztargnieniu.
- Masz odpoczywać – złapała mnie za ramię, gdyż już chciałem ruszyć na ratunek mojego Anioła.
- Nieważne. Są rzeczy ważne i ważniejsze. Zdrowie jest bardzo ważne. - A Anioł ważniejszy – oznajmiłem.
- Anioł? - zdziwiła się, ale nie miałem czasu i siły, by jej to opowiadać.
Biegiem ruszyłem w miejsce, gdzie miałem pewność, że ją odnajdę.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
(Nie mam szlaczka na tele, więc jako przerywnik macie zdjęcie Connora 😁)
Nie myliłem się. Dziewczyna siedziała oparta o drzewo w parku i wpatrywała się w jezioro.
Podszedłem do niej cicho i lekko pogłaskałem ją po głowie.
- Co jest Aniele? - spytałem.
- To moja wina – wyszeptała.
- Co?
- Moja wina – powtórzyła – wpadłeś za mną do wody i coś Ci się stało.
Chwilę milczała. Później dodała:
- Czyli to moja wina.
- Przestań – zaprzeczyłem – gdybym nie chciał, to bym tego nie zrobił.
- Jesteś dobrym człowiekiem – mruknęła, spoglądając mi w oczy.
- Co to ma do rzeczy?
- Nie przeszedłbyś obojętnie obok tonącego, nawet gdybyś tej osoby nie kochał...
- Więc wiesz, że Cię kocham?
- Wiem – spuściła wzrok – i dlatego przepraszam.
- Za co przepraszasz, Aniele?
Cecilia patrzyła w jezioro. Jej twarz była zacięta. Do oczu napłynęły łzy.
- Aniele? Za co przepraszasz? - powtórzyłem.
Z gardła dziewczyny wydobył się szloch. Usiadłem koło niej. Cece od razu położyła głowę na moim ramieniu. Objąłem ją i pocałowałem w czubek głowy.
- Za to, że żyje – mruknęła.
- Mój Ty Głuptasie – wymruczałem z ustami przy jej włosach – to najpiękniejsze, co mogłaś zrobić – oznajmiłem jej.
- Nie chciałam tego – jej głos stał się bezbarwny.
- Cece? - spytałem lekko zdenerwowany – stało się coś?
- Nie wiedziałam, co się z Tobą dzieje. Lekarze nie pozwalali do Ciebie przyjść. Nie miałam już siły i... i nie wytrzymałam – dokończyła płacząc.
- Cece?!
Dziewczyna bez słowa pokazała mi swoją rękę. Była cała w krwistych paskach.
- Nie udało mi się – powiedziała smutno.
- To dobrze! – wykrzyknąłem.
- Nie poddałam się.
- Co?
- Gdybyś przyszedł tylko pięć minut wcześniej... ale to nie Twoja wina. To moja. Jestem słaba, a może byłam? Nie wiem.
- Cecilio – złapałem jej podbródek i zmusiłem, by na mnie spojrzała – co się stało?
- Druga ręka – oznajmiła.
Złapałem ją za nadgarstek, a dziewczyna syknęła z bólu. Osunąłem materiał. Ręka dziewczyny była przecięta jednym, sprawnym ruchem. A krew cały czas wypływała w zawrotnym tempie. Zacząłem ją tamować, jednak Cece poprosiła:
- Nie rób. To boli. A i tak już za późno.
- Nieprawda! - jęknąłem będąc pewny, że dam radę uratować swojego Anioła.
Zadzwoniłem po pogotowie, cały czas tamując wypływ krwi. Później siedziałem obok dziewczyny, która słabła z każdą sekundą.
Oddychała płytko i szybko, jakby nie mogła nabrać porządnego oddechu. Jej głowa bezładnie leżała na moim ramieniu.
W pewnym momencie usłyszałem odgłos pogotowia. Napiąłem się i z uśmiechem, próbując włożyć w tą wypowiedź całą pozytywną energię, jaką w sobie miałem, rzekłem:
- Zaraz będzie dobrze. Pogotowie Ci pomoże!
Wtedy Cece, mój Anioł, podniosła głowę, spojrzała mi w oczy i ze łzami wyszeptała:
- Za późno.
Przełknęła ślinę, zbliżyła się do mnie i wymruczała mi do ucha:
- Pamiętaj, że zawsze będę Cię kochać.
Po tych słowach jej głowa opadła, oddech się urwał. Spojrzałem na nią. Mój Anioł.
Chciałem krzyczeć, ale wiedziałem, że jest już za późno. Moja miłość odeszła. I nic nie mogłem dla niej zrobić.