-Thunder. Wszystko dobrze? Byliśmy zajęci korepetycjami z Gregiem. Wiesz jaki on jest słaby. Nie zauważyliśmy jak te psy wchodzą- to był głos ojca Thundera. Ale dziś na pewno ma jeszcze lekcje, więc co robi w domu? Starałem się opanować oddech, by nie zdradzić swojej obecności.
-Nie uważasz, że to źle porównywać ich do psów?
-Masz rację. Cieszę się, że jesteś cały. A co z tym drugim?
-Znaczy?-spytał Thunder, a ja wiedziałem, że chodzi o mnie.
-No tego twojego kolegę. Louisa.
Wzdrygnąłem się lekko poruszając szafą. Choć nie widziałem, co się działo to byłem pewny, że Thunder ma ten swój szelmowski uśmiech na twarzy.
-To Damien.
Ojciec Thundera ucichł na chwilę. Nadal nie chciałem się wychylać, bo nie usłyszałem zatrzaskiwania drzwi ani ich skrzypienia.
-Co się stało? Zazwyczaj jesteś bardzo głośny ze swoim krzykiem- mruknął Thunder.
-Ostatnio się uśmiechałeś, gdy grałeś na organach- ucichł z jakiegoś powodu.
-Jeśli to wszystko, to możesz już wyjść- wtedy usłyszałem westchnienie i kroki ojca kierowały się już do drzwi, gdy... O. Jaka fajna koszulka z wilkiem. A.
-To co z nim?
-Nie wiem- powiedział z dezaprobatą Thunder na pytanie belfra.
-Twoja szafa jest dziś bardzo głośna- kroki zaczęły kierować się w moją stronę.
-Czekaj!-Thunder chyba złapał go za ramię. Schowałem się za jakimś płaszczem.
-Nie bądź głupi. Przecież czuję jego zapach.
-Jadłem ser ok?- starał się zachować spokój.
Wyobraźcie sobie moją minę, gdy powiedział, że czuję mój zapach. Stała się niezrozumiałym w intencjach grymasem, mówiącym co do cho...?! Moje rozważania przerwała odpowiedź Thundera. Przecież dziś nie jadłem sera. To dlatego tak słabo biegłem.
-Możesz już wyjść Damien- odsłonił mnie, biorąc płaszcz na bok. Jego wzrok był surowy. Thunder zastygł w minie wystraszonej dziewczyny, a potem odchrząknął i założył ręce z cynizmem wyrytym na twarzy jak na marmurowej płycie, nie do zdarcia. Postanowiłem wziąć inicjatywę i udać, że zostałem uderzony mocno w głowę.
-To już Narnia?! O nie. To ty. Jak ty masz na imię? Tundra!- zacząłem łazić wokół Thundera.
-On jest pijany? Głupie pytanie. Nic od niego nie czuć. Podobnie jak krwi. Mieliście szczęście, ale co na Boga on robi?
-Jego pytaj-odrzekł Thunder, będąc przerażony tym co odwalam, ale muszę grać rolę do końca. Po chwili rzuciłem się na ziemię.
-Słaby z niego aktor- dodał Thunder, patrząc na ruszające się[zamknięte] powieki.
-Po co wrzuciłeś go do szafy?
-Wierzyłem, że jesteś głupszy niż ameba i wiedziałem, co się zacznie- po tej wypowiedzi Thunder zmienił głos i zaczął udawać ojca i matkę.
-Thunder i Damien są w pokoju. Na szczęście nic im się nie stało- przedrzeźniał tubalny głos ojca.
-Oh. Naprawdę?! Więc to już wiadome? Są przyjaciółmi na dobre i na złe?! Chcecie coś jeść?Może kaszankę albo pójdę po chipsy, bo wy lubicie takie śmieciowe jedzenie. Co z tego, że jestem wegetarianką, ale ty zaczynasz zawiązywać społeczne relacje! Trzeba to uczcić!-tym razem był to wręcz piskliwy, wysoki głos. Naprawdę jego mama tak się ekscytuje?
![](https://img.wattpad.com/cover/105087222-288-k68245.jpg)
ESTÁS LEYENDO
Thunder Alojzy Lupus[korekta]
Hombres LoboGłównym bohaterem powieści jest Damien- zestresowany życiem chłopak, który jest nieśmiały. Z powodu wyśmiewania jego wyglądu oraz między innymi mani do jedzenia sera za zgodą rodziców zmienia szkołę. Wraz ze starym przyjacielem Timoti jego życie po...