Part 1

42 3 3
                                    

   Dzień zawitałam wtulona w moją największą miłością; Jason.  Wspólne mieszkanie wcale nie było złym pomysłem, gdyż mogłam go pilnować przed wybrykami, a zarazem mieć go u boku. Nie zmienia to faktu, że zdobił mą skórę malinkami, aby pokazać do kogo należę. Raz obudziłam się z napisem ,,Własność Jasona Denshreya". Było to zarazem urocze, ale i wkurzające. Chłopcy nie podchodzili do mnie, wiedząc kim jest ten Jason.

— Dzień dobry księżniczko, o czym tak myślisz? — Z zamyślenia wyrwał mnie ochrypły głos, który kochałam.

— O tym jak śmiesznie wyglądałabyś w fartuchu w misie — musnęłam jego usta. — O której jedziesz do pracy?

— Nadal nie możesz zapamiętać? — Zrobił zdziwioną minę. — Specjalnie dla ciebie zrobiłem sobie wolne, żabko.

— Zrób mi śniadanko — wydęłam wargę. — Nie daj się namawiać! Jason!

— Już, już.

Josh wstał, zostawiając mnie samą. Szybko się przebrał w czarne dżinsy i koszulkę z logo Adidas. Wyglądał naprawdę przystojnie, aż czasem byłam zazdrosna gdy jakakolwiek kobieta na niego spoglądała.

   Niestety nie zawsze mogłam być obok, lecz Jason wytatuował sobie moje imię, co świadczyło, że jestem kimś bardzo znaczącym.

Cały czas męczyła mnie sprawa ze studiami. Nie chcę go zostawiać, nie teraz kiedy jestem w ciąży, chociaż nie jest to pewne. No cóż, jak na razie wie o tym jedynie Liliana.

Tak, poznałam nową przyjaciółkę. Dołączyła do naszej klasy w tamtym rok temu, lecz była naprawdę miłą osobą. Czasem zazdrościłam jej urody, którą miała ogromną.

Poczułam zapach naleśników, które Josh robił idealnie. Zazdrościłam mu talentu kulinarnego, chociaż potrafiłam ugotować obiad.

   Zeszłam na dół, gdzie mój ukochany, robił nam śniadanie. Trochę się pobrudził, co wyglądało naprawdę śmiesznie.
Usiadłam przy stole, mając na niego widok z boku.

— Proszę bardzo, najdroższa — podał mi talerz z naleśnikami. — Mam nadzieję, że ci zasmakują.

Konsumowaliśmy w ciszy, gdy Josh zaczął temat moich studiów.

— Hazel, ty idziesz gdzieś tutaj na studia, tak? — Spojrzał mi w oczy.

— Josh.. marzyłam o Oxfordzie​.. — Spojrzałam smutno.

— Damy radę kochanie. — Musnął moje wargi.

I jak? Mamy pierwszy rozdział ;*

Jeśli macie jakiekolwiek uwagi, co do interpunkcji, ortografii czy błędów językowych, to napiszcie w komentarzu lub na pv, gdyż zależy mi, by było ich jak najmniej❣️

Do nexta ♥️

kocham cię, dupkuWo Geschichten leben. Entdecke jetzt