Part 3

24 3 0
                                    

— Hazel, dziś gdzieś jedziemy — usłyszałam głos Jason, który wybudził mnie że snu.

— A gdzie to książę mnie zabiera? — Wtuliłam się w jego tors.

— Niespodzianka, a teraz ubierz się ciepło, bo na dworzu chłodno.

— Jest wiosna, Jas — jęknęłam. — Nie mogę ubrać sukienki?

— Po pierwsze, jęki zostaw na kiedy indziej, po drugie tam gdzie jedziemy jest chłodniej, niż tutaj. — Nawijał jak wariat.

~*~

   Jechaliśmy długo, lecz Jason nie pisnął ani słowa. Był cichy i tajemniczy, a wiedział jaka jestem ciekawska.

Każde moje pytanie zbywał, że zobaczę. Naprawdę musiał się starać, żeby ukryć to przed kimś takim jak ja.

W końcu dojechaliśmy do polnej drogi, która prowadziła do małego pomostu, gdzie stał stolik oraz dwa krzesła.

   Jason obszedł pojazd, aby otworzyć mi drzwi. Podał mi rękę i poprowadził przez ścieżkę, wokół której rosły polne kwiaty.

— Tutaj jest pięknie, kocham cię. — Złączyłam nasze usta w pocałunku, który natychmiast został oddany.

— Ja ciebie też, lecz to nie koniec niespodzianki.

Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść zapiekankę warzywną, którą zrobił Jas.

   Nagle chłopak wstał, uklęknął przede mną i zaczął.

— Spędziłem dwa lata z taką cudowną kobietą i pragnę spędzić kolejne lata z tą samą. Bardzo cię kocham i chciałbym, abyś została mą żoną. Czy wyjdziesz za mnie, Hazel? — Otworzył pudełeczko z pierścionkiem.

— Wyjdę za ciebie Jason.

Gdy na moim palcu zawitał pierścionek, rzuciłam mu się na szyję.

— Ja również chciałabym ci coś powiedzieć — przygryzłam wargę. — Będziesz tatusiem. — W jego oczach widziałam iskierki.

— Który miesiąc? — Podekscytowany przytulał mnie coraz mocniej.

— Za tydzień minie pierwszy.

— O mój boże! Będę ojcem! — Darł się wniebogłosy. — To już na pewno sama nie pójdziesz do Londynu, moja narzeczono.



kocham cię, dupkuWhere stories live. Discover now