Rozdział 32

3.7K 160 111
                                    

* Harry *

– Nie wychodzenie z tego łóżka do wieczoru – odparłem, zwilżając koniuszkiem języka swoje wargi.

– Ok, a coś poza tym? – Uniosła jedną brew ku górze.

– To chciałem zabrać cię na wycieczkę – powiedziałem, a na jej ustach pojawił się uśmiech. – Dokładnie miasteczko obok, gdzie znajduje się coś bardzo fajnego.

– Co? – dopytywała zaciekawiona.

– Coś co ci się spodoba. To niespodzianka.

– Nienawidzę niespodzianek panie Styles. – Moja dłoń ścisnęła się na jej talii. Czemu ona mi to robiła? Przecież powiedziałem jej, że takie gadanie strasznie mnie nakręca. Cholernie uwielbiałem, gdy z jej ust wypływało właśnie to określenie.

– Panno Garcia przykro mi, ale nie mogę udzielić pani informacji odnośnie miejsca do którego się udamy.

Powoli zaczynała się denerwować, co mnie bawiło.

– Ale możesz się skarbie przekonać, jeśli ze mną pojedziesz – powiedziałem, masując ją po udzie.

– Ok, niech będzie – odparła krótko.

– To w takim razie jedźmy.

Wziąłem kluczyki od auta, kartę kredytową i wyszliśmy z pokoju. Chwyciłem jej drobną ręke i poczułem dumę, że choć raz mogłem legalnie ją mieć przy sobie. Wreszcie nikt nam nie przeszkadzał. Wreszcie nie musiałem ukrywać uczucia między nami. Choć i tak miałem szczęście, że jej brat i przyjaciółka byli na tyle wyrozumiali, że trzymali nasz sekret w tajemnicy.

Wyszliśmy głównym wyjściem z motelu i podeszliśmy do jedynego auta stojącego na parkingu. Otwarłem dziewczynie drzwi i poczekałem, aż usiadła, a następnie je zamknąłem.

– Jesteś bardzo romantyczny – skomplementowała mnie, gdy usiadłem za kierownicą i przekręciłem kluczyk w stacyjce.

– Bo otwieram ci drzwi? – zaśmiałem się. – Każdy facet powinien to robić, swojej kobiecie.

– Swojej kobiecie mówisz? – powtórzyła z pewnością siebie. Uśmiechnąłem się. – Daleko jest to miasteczko?

– Dopiero wyjechaliśmy kochanie. – Zdążyliśmy dojechaliśmy do pierwszego skrzyżowania. Włączyłem radio w którym leciała jakaś hiszpańska piosenka. Mia zaczęła od razu ją śpiewać.

– Dobrze ci już idzie hiszpański – zauważyłem.

– Nie, po prostu ludzie w szkole ją ciągle śpiewają gringo. Wybacz, uwielbiam to słowo.

– Ta, już po pierwszy twoim użyciu go musiałem sprawdzić co ono oznacza.

– Myślałeś, że cię obrażam? – zachichotała. Była naprawdę słodka. Byłem zadowolony jak nigdy, że wreszcie siedziała ze mna sam na sam i chciała mnie słuchać!

– Wiesz, nadal się nie znamy – powiedziała nagle i spojrzała na mnie.

– Więc pytaj o co chcesz skarbie.

– Ok, w takim razie zagramy w pytania i odpowiedzi. Ja zadaje pytanie, ty musisz odpowiedzieć, choćby nie wiem jakie głupie było. I potem na odwrót. – Obróciła się na fotelu, opierając plecami o drzwi. – Zgoda?

– Pewnie zaczynaj.

Odsapnęła głośno i widać było, że myśli. Co jakiś czas spoglądała na mnie, a ja zmuszałem się, aby skupić wzrok na przedniej szybie.

Praktykant h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz