* Harry *
– Nie wychodzenie z tego łóżka do wieczoru – odparłem, zwilżając koniuszkiem języka swoje wargi.
– Ok, a coś poza tym? – Uniosła jedną brew ku górze.
– To chciałem zabrać cię na wycieczkę – powiedziałem, a na jej ustach pojawił się uśmiech. – Dokładnie miasteczko obok, gdzie znajduje się coś bardzo fajnego.
– Co? – dopytywała zaciekawiona.
– Coś co ci się spodoba. To niespodzianka.
– Nienawidzę niespodzianek panie Styles. – Moja dłoń ścisnęła się na jej talii. Czemu ona mi to robiła? Przecież powiedziałem jej, że takie gadanie strasznie mnie nakręca. Cholernie uwielbiałem, gdy z jej ust wypływało właśnie to określenie.
– Panno Garcia przykro mi, ale nie mogę udzielić pani informacji odnośnie miejsca do którego się udamy.
Powoli zaczynała się denerwować, co mnie bawiło.
– Ale możesz się skarbie przekonać, jeśli ze mną pojedziesz – powiedziałem, masując ją po udzie.
– Ok, niech będzie – odparła krótko.
– To w takim razie jedźmy.
Wziąłem kluczyki od auta, kartę kredytową i wyszliśmy z pokoju. Chwyciłem jej drobną ręke i poczułem dumę, że choć raz mogłem legalnie ją mieć przy sobie. Wreszcie nikt nam nie przeszkadzał. Wreszcie nie musiałem ukrywać uczucia między nami. Choć i tak miałem szczęście, że jej brat i przyjaciółka byli na tyle wyrozumiali, że trzymali nasz sekret w tajemnicy.
Wyszliśmy głównym wyjściem z motelu i podeszliśmy do jedynego auta stojącego na parkingu. Otwarłem dziewczynie drzwi i poczekałem, aż usiadła, a następnie je zamknąłem.
– Jesteś bardzo romantyczny – skomplementowała mnie, gdy usiadłem za kierownicą i przekręciłem kluczyk w stacyjce.
– Bo otwieram ci drzwi? – zaśmiałem się. – Każdy facet powinien to robić, swojej kobiecie.
– Swojej kobiecie mówisz? – powtórzyła z pewnością siebie. Uśmiechnąłem się. – Daleko jest to miasteczko?
– Dopiero wyjechaliśmy kochanie. – Zdążyliśmy dojechaliśmy do pierwszego skrzyżowania. Włączyłem radio w którym leciała jakaś hiszpańska piosenka. Mia zaczęła od razu ją śpiewać.
– Dobrze ci już idzie hiszpański – zauważyłem.
– Nie, po prostu ludzie w szkole ją ciągle śpiewają gringo. Wybacz, uwielbiam to słowo.
– Ta, już po pierwszy twoim użyciu go musiałem sprawdzić co ono oznacza.
– Myślałeś, że cię obrażam? – zachichotała. Była naprawdę słodka. Byłem zadowolony jak nigdy, że wreszcie siedziała ze mna sam na sam i chciała mnie słuchać!
– Wiesz, nadal się nie znamy – powiedziała nagle i spojrzała na mnie.
– Więc pytaj o co chcesz skarbie.
– Ok, w takim razie zagramy w pytania i odpowiedzi. Ja zadaje pytanie, ty musisz odpowiedzieć, choćby nie wiem jakie głupie było. I potem na odwrót. – Obróciła się na fotelu, opierając plecami o drzwi. – Zgoda?
– Pewnie zaczynaj.
Odsapnęła głośno i widać było, że myśli. Co jakiś czas spoglądała na mnie, a ja zmuszałem się, aby skupić wzrok na przedniej szybie.
![](https://img.wattpad.com/cover/102149977-288-k407638.jpg)
CZYTASZ
Praktykant h.s.
FanfictionNiestety zawieszam opowiadanie na czas nieokreślony... :C Mia nie należała do kujonek, a jej oceny nigdy nie przewyższyły mocnej trójki. Wraz z bratem Conorem zakłada się o to, kto tego roku zostanie większym szkolnym prymusem. Dziewczyna zrobi wsz...