Rozdział 23

332 34 1
                                    

Od kilku godzin siedzę w celi zastanawiając się jak mam z niej uciec. Przez te kilka godzin wielu graczy usilnie próbowało wyciągnąć ze mnie jakiekolwiek informacje, ale mi nawet przez myśl nie przeszło aby się odezwać. Wiedziałem, że zastanawiają się co powinni ze mną zrobić i wielu pragnęło mojej śmierci czemu wcale się nie dziwiłem. Mimo to bolała mnie myśl, że nawet moi przyjaciele głośno się nad tym zastanawiają, byłem pewien, że gdyby nie Asuna już dawno byłbym martwy.

Siedziałem właśnie oparty o ścianę uważnie przyglądając się osobom stojącym przed moją celą. Patrzyłem na wszystkich moich przyjaciół oraz ukochaną, którzy stali i wpatrywali się we mnie uważnie. W ich oczach widziałem gniew i zarazem ciekawość.

- Nie jesteś zwykłym demonem jakich wiele w tym świecie, prawda? - Asuna przyglądała mi się uważnie chcąc dostrzec coś w moich ciemnych oczach, ale ja wiedziałem, że już od dawna nie wyrażają one praktycznie nic poza bólem. Dziewczyna musiała to dostrzec bo w jej spojrzeniu dostrzegłem zdziwienie i błysk czegoś co w innych okolicznościach wziąłbym za współczucie.

- Nie odpowie nam, Asuno. - Lisbeth spojrzała na przyjaciółkę z rezygnacją wymalowaną na twarzy. - Od godzin wiele osób go przesłuchiwało a on nie wydał nawet najmniejszego dźwięku.

- Muszę spróbować. - Na jej twarzy malowała się determinacja. - Jestem to winna tym, którzy stracili życie z jego ręki.

- Asuna...

- Zostawcie mnie z nim samą. Wszyscy jesteście zmęczeni, w końcu siedzimy tu prawie całą noc. - Spojrzała na nich, a na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech. - Dam sobie radę, nie martwcie się. Nie zamierzam zrobić nic głupiego.

Przez chwilę przyglądali jej się z niepewnością zanim w końcu z wyraźną niechęcią opuścili pomieszczenie zostawiając nas samych. Gdy tylko drzwi się zamknęły moje serce przyśpieszyło a myśli zaczęły galopować. Nie potrafiłem powstrzymać się przed wpatrywaniem się w nią...

- Zapytam jeszcze raz. Kim lub czym jesteś? Sztuczną inteligencją? Graczem? Demonem? - Jej oczy z uporem wpatrywały się w moje, a ja nie potrafiłem odwrócić wzroku.

Zamierzałem z uporem milczeć nie mając zamiaru zdradzać jej nawet urywka tajemnicy, gdy do moich uszu dobiegł dźwięk nadchodzącej wiadomości. Wiedząc, że słyszę go tylko ja nie zdenerwowałem się zbytnio, ale zimny dreszcz przeszedł mi po plecach gdyż miałem świadomość kto do mnie napisał. Zauważając kątem oka, że kasztanowowłosa z westchnieniem spuściła wzrok i wpatrywała się teraz w swoje dłonie. Szybko wykorzystałem okazję i otworzyłem wiadomość.

Kirito!

Znalazłeś się w nieciekawej sytuacji... Powiedz mi proszę co zamierzasz zrobić? Jak zamierzasz dalej walczyć o tych, dla których przybyłeś do tego świata? Zamierzasz marnować czas w tej zatęchłej celi? Poddajesz się? Nie tego się po tobie spodziewałem. Miałem rację, że sam sobie nie poradzisz, ale ty w swej "dobroci" nie chcesz narażać innych prawda? Widzisz jednak, robiąc to marnujesz szansę, którą ci w swojej dobroci podarowałem.

Zastanów się nad moimi słowami.

Pan Tego Świata

Siedziałem nieruchomo wpatrując się w tekst nie mając pojęcia co mam począć. Oparłem głowę o ścianę i zamknąłem oczy pozwalając aby moje myśli zaczęły swobodnie dryfować. Nie miałem pojęcia co mam zrobić. Odkąd trafiłem do Rothardu minęły już trzy miesiące a ja na swoim koncie miałem zaledwie kilkadziesiąt zabitych. Powoli uchyliłem powieki i spojrzałem w stronę niewielkiego okienka z kratami. Promienie wschodzącego słońca zaczęły powoli wdzierać się do środka i padały na dziewczynę, która zmęczona po całej nocy przesłuchań zasnęła siedząc na niewygodnym krześle naprzeciwko mojej celi.

Widząc ją taką zrozumiałem, że muszę się pośpieszyć i uwolnić ich wszystkich jak najszybciej a aby to zrobić nie mogłem dłużej siedzieć w zamknięciu.

Westchnąłem cicho rozumiejąc co będę musiał zrobić.

Usiadłem wygodniej po ścianą i po prostu czekałem aż moja ukochana się obudzi i jednocześnie ciesząc się jej widokiem. Nie mogłem nie wspomnieć jej kruchego, wychudzonego ciała w szpitalnej sali. Brutalna rzeczywistość, która w tym świecie była notorycznie wypychana uderzyła we mnie z całą siłą. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że czas wszystkich obecnych w tym świecie ludzi jest ograniczony ich prawdziwymi ciałami.  


Hejka ten nie jest zbyt długi, ale za to mam dla Was niespodziankę...

Do następnego

AsunaQ1295

SAO: RothardWhere stories live. Discover now