Rozdział 3

1.6K 144 12
                                    

Rozprawa była już następnego dnia. Mulat zdziwił się, że w takim tempie zajęli się sprawą zwykłego handlarza dragami. Do sali wszedł sędzia, który wyglądał jakby wyciągnięto go z filmu. Miał założoną wielką tunikę z kolorowym paskiem a do tego był przy tuszy z wielką, kędzierzawą brodą.

- Zaynie Maliku za przestępstwo sprzedaży narkotyków, a więc ich udzielenia w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej jest zagrożone surową karą od jednego roku do dziesięciu lat pozbawienia wolności. Czy przyznajesz się do popełnionego czynu?

Przytaknął delikatnie, czując ciągły ból głowy i chęć zwymiotowania na tę idealnie czystą podłogę. Przez całą rozprawę czuł się nieobecny. Do momentu aż wszedł Harry Styles. Zayn od razu zauważył po wyglądzie, że chłopak nie przespał tej nocy. Miał podkrążone oczy i tępy wzrok. Mógł tylko zgadywać czy to z powodu zbyt dużej dawki narkotyków, czy, wręcz przeciwnie, przez ich brak. W duchu Malik tylko się modlił, aby Stylesowi nie przyszło na myśl przyznawać się do współudziału. Wiedział, że Annie Styles, najlepszej kobiecie na świecie, pękłoby serce na kawałeczki.

Mulat cieszył się jak głupi, gdy Harry odpowiadał lakonicznie na pytania sądu. Oczywiście wiedział, że wszystko, co mówił loczek było kłamstwem. Ale jakie kłamstwo nie jest dobre, jeśli ratuje nas od więzienia?

Po godzinie Zayn oczekiwał na wyrok sądu i ławy przysięgłych. Jak na zawołanie posiedzenie się zakończyło i wszyscy wrócili na sale.

- Ogłaszam Ciebie, Zaynie Maliku, winnym zarzuconych czynów i skazuję na karę pozbawienia wolności w okresie lat dwóch z możliwością wyjścia wcześniej z powodu dobrego zachowania po okresie jednego roku. Czy któraś ze stron chce coś dopowiedzieć? Nie? Tak myślałem. Kończę rozprawę Zayna Malika. Proszę go przetransportować do londyńskiego więzienia.

Wydawałoby się, że Zayna wyrok wcale nie zdziwił. Ale jednak. Sądził, że spędzi za kratami dużo, dużo więcej niż dwa lata. Inni by się cieszyli, ale on chciał zostać tam jak najdłużej. Nie śpieszyło mu się wracać. Pragnął coś w sobie zmienić.

Po przewiezieniu i przebraniu swoich ubrań w więzienne, zaprowadzono go na badania. Istny banał. Zayn dowiedział się przy okazji, że będzie dzielił celę wraz z innym więźniem.

Prowadzono go właśnie, aby poznał 'współlokatora', gdy nagle zaatakował jednego ze strażników, obkładając go pięściami. Nim drugi zdążył zareagować, jego kolega miał już zmasakrowaną twarz. Głupim pomysłem było nie zakładać mi kajdanek, pomyślał Zayn, śmiejąc się z głupoty londyńskich klawiszy.

- Zaczynam nowe życie - odparł mrocznie, czekając na kolejne ukłucie środkiem uspokajającym.  

♡♡♡
Na dzisiaj ostatni. 🌚
Enjoy!👅

Your Kiss Is a Gateway Drug • Ziall✔Where stories live. Discover now