4. Obsesja

141 12 38
                                    

– Ale to nie ja powiedziałam, że jesteśmy w związku. – jęknęłam.

– Owszem, powiedziałaś.

– Nie.

– Tak.

– Nie, Justin! Nie powiedziałam tego. – broniłam się.

– O tak, powiedziałaś. – próbował naśladować mój głos. To było zabawne, a zwłaszcza gdy wykrzywiał swoją twarz w przedziwny sposób.

– Ja tak nie mówię. – oburzyłam się. – Może i mogłeś to tak zrozumieć, ale nie powiedziałam tego w takim kontekście. – wytłumaczyłam, żeby ukazać się bez winy. – Może pomińmy to pytanie i przejdźmy do kolejnego? – zaproponowałam, na co blondyn przytaknął. – Jak opiszesz swój ideał kobiety?

Ciągle spacerowaliśmy przy brzegu oceanu. Fale co jakiś czas obmywały nam nogi, a poza ich szumem było słychać tylko nasze głosy. Muszę przyznać, że kiedyś wyobrażałam sobie taką scenę. Ale w mojej głowie występowała wtedy w innych okolicznościach. Nigdy też nie przypuszczałam, że będę brała udział w dniu szczerości.

– Stoi tu obok mnie. – zaśmiał się.

– Ale ja pytam na serio. – podkreśliłam. Czy on robi sobie z tego żarty? Ja wiem, że cały ten dzień, to co on wymyślił, możnaby przypiąć raczej do jakichś nastolatków, szczeniackiej przelotnej miłości, która tą miłością nie jest. Ale oboje się na to zgodziliśmy, więc sądzę, że powinniśmy potraktować to poważnie.

– A ja daję ci szczerą odpowiedź. Po co mam mówić na okrętkę? – na jego słowa przewróciłam oczami. – Och, no dobrze już. – westchnął. Objął mnie swoim ramieniem i kontynuował swoją wypowiedź. – Napewno uśmiech nie może opuścić jej twarzy. Odrobinę szalona. Mam słabość do blondynek...

– I? – wtrąciłam, kiedy ten zamilkł na chwilę.

– Musi mieć długie nogi, niebieskie oczy, lekko zadarty nosek. – Bieber przyglądał się mi i kolejno wymieniał elementy składające się na mój wygląd oraz charakter. – Przedsiębiorcza. Hmm... A taką blond, kruchą dziewicą bym nie pogardził.

– Wiesz co... – spiorunowałam go spojrzeniem pełnym zażenowania i lekko uderzyłam go z pięści w barek.

– No co? – uniósł swoje ręce w geście obronnym.

– Palant! Nie rozumiem tej pogardy niektórych mężczyzn tym, że kobieta nie miała jeszcze swojego pierwszego razu. Zastanawiam się, czy tacy hmm... gentlemani chcieliby, żeby ich żony puszczały się na prawo i lewo jak rasowe dziwki. – nakreśliłam sytuację ze swojego punktu widzenia. Dla mnie nie było to nic innego jak pogarda.

– Och, spokojnie. Dla mnie to nie jest zabawne. Dla mnie osobiście nie ma to większego znaczenia. Chociaż wolałbym, żebym dla mojej wybranki był tym pierwszym.

– Och, a trafiła ci się już taka wybranka?

– Która była dziewicą? – przytaknęłam mu. – Nie. Jeszcze nie. Ale kto wie, czy kiedyś nie nawinie mi się taka. – oboje zachichotaliśmy na to. Jednak ja doskonale wiedziałam, że mówił o mnie. I ciągle zastanawiałam się, co go ciągnęło do mnie? A może to mnie ciągnęło do niego?

– A mogę zapytać ciebie o coś, zupełnie na poważnie? Tak wiesz zero podtekstu. I... I tylko prawda? – spojrzałam głęboko w jego oczy.

– Jasne. Pytaj o co chcesz. Poza tym po to tu jesteśmy. Żeby siebie poznać, bez żadnej ściemy. 

– Tylko boję się, że urażę ciebie tym pytaniem w jakiś sposób. – zatrzymałam się i oparłam swoje dłonie na jego ramionach.

– Mnie nie da rady urazić. Pytaj śmiało. – zachęcał.

Bad Decisions Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz