Rozdział 7-Telefon

628 60 3
                                    

*następnego dnia po szkole*(time skip XD ta kreatywność)

*Oczami Fukko*

Kolejny nudny dzień przynajmniej dzisiaj się nie Spóźniłam. Oraz miałam dziwny wypadek w szkole.. A mianowicie,gdy Lloyd już szedł do klasy zgubił telefon chciałam mu go oddać,ale już go nie spotkałam... Więc postanowiłam oddać mu to urządzenie przy najbliższej okazji... Wracają. Idąc do domu ze szkoły usłyszałam dźwięk...miauczenia?(tak się to pisze? xD)

Odgłos odchodził od krzaków zbliżyła się a z nich wyszedł kot,który na mnie miauczał,
oj biedaczek pewnie jesteś głodny-pomyślałam
Sięgnęła do torebki i wyciągnęłam moje śniadanie (kanapki) wyciągnęłam szynkę (z kanapki) i rzuciłam kotu. Był bardzo ładny, jego futerko jak się później okazało jej było rude a gdzie nigdzie miała białe plamy jej oczy były koloru niemal że błękitnego jak czyste niebo

Śliczna jesteś,masz -rzuciłam jej mięso i poszłam dalej w stronę mojego domu

*Oczami Lloyda*

Wracaliśmy ze szkoły moi przyjaciele wydają się na mnie ciągle źli

-Lloyd-No ej ciągle jesteście na mnie obrażeni?

-Cole- Niby za co? Że teraz zamiast mieć wolne w weekend będziemy sprzątać dom?-rzekł sarkastycznie

-Lloyd- Ile razy będę musiał was przepraszać?

-Kai- Dopóki ci wybaczyę

-Lloyd- Bardzo śmieszne

-Jay- nom bardzo

-Zane- Dobra a tak poza tym... To co będziemy dzisiaj robić?

-Jay- Bo ja wiem niewolo nam wychodzić z domu, aż do niedzieli

Okej przyznaję teraz od momentu gdzie Zane zapytał co będziemy robić nie słuchałem. Dlaczego?
Zobaczyłem jak Fukko karmi jakiegoś kota miło mi się zrobiło dobrze wiedzieć że pomimo tylu problemów ona ma serce dla wszystkich ludzi jak się teraz okazało i dla zwierząt.Zacząłem się zastanawiać jak by tu jej pomóc chciałem do niej podejść pogadać chociaż przez kilka minut, ale usłyszałem pytanie:

-Cole- Lloyd kurde.Słyszysz nas? Od kilku minut do ciebie gadamy a ty,nieragujesz

-Lloyd- ee sorka

Odwróciłem się w stronę miejsca gdzie była Fukko,ale jej już tam mnie było

-Nya-Mniejsza z tym chodźmy dalej

*w domu*

*Oczami Lloyda*

Wróciliśmy a co teraz będziemy robić nic... Gdybym mógł zadzwonić np. Do Fukko czy coś, no ale trudno poszedłem na górę wziąść prysznic,gdy chciałem umyć włosy zamiast szamponu wyleciała....FARBA? Że co?! Zacząłem zmywać z siebie farbę

Jay ...pomyślałem-..nie żyjesz
Szybko się ubrałem i poszedłem 'zabić' Jay'a

-Lloyd-JAY! CO TO BYŁO?!-krzyknąłem

-Jay- zorientowałeś się,że to ja?

-Lloyd- nie żyjesz

I tak zaczęła się wielka gonitwa,biegłam za nim aż wdepnąłem w jakąś line i zawisłem w powietrzu (wiecie o co mi chodzi cnie?)

-Lloyd-Mogłem się domyślić,że to płapka-burknąłem pod nosem

-Jay- A, no mogłeś

-Ty zdajesz sobie sprawę,że zaraz stąd zejdę i nie będziesz już żył cnie?

Przyjaciele?-Lego Ninjago Donde viven las historias. Descúbrelo ahora